Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

                     - dla Belli i Siostry, moich Pań  

 

   - A więc to propozycja zaręczyn - stwierdziła w pewnej chwili spaceru Soa. - A może nawet... i czegoś więcej? Marzę ci się, drogi Olegu, ja jako żona? - Soa zatrzymała się i spojrzała nań z ukosa. - Jesteś pewien, że to przemyślałeś? Może to tylko chwilowe zauroczenie? Bo na dworze książęcym brak odpowiedniej osoby? 

   Oleg cierpliwie odczekał, aż towarzyszka spaceru wypowie emocje i myśli do końca. Gdy to wyczuł, zaczął odpowiadać. 

   - Istotnie, na dworze książęcym brak właściwej osoby - rozpoczął. - Jestem trochę staromodny, tak to ujmijmy, a na zamku trzeba przestrzegać konwenansów - przynajmniej do pewnej granicy. Mam nic przeciw osobom tak zwanego niższego stanu, ale przeciw osobom niższego poziomu i kultury - już trochę tak. Mój ślub ze służącą byłby trudnym do przyjęcia precedensem, o ile książę w ogóle - z tych samych powodów - wyraziłby nań zgodę. Ty, Soo, jesteś osobą z przyszłości. Kimś, z kim - z racji poziomu właśnie - możemy wspólnie stworzyć trwały związek. Przecież chyba nie każesz mi wymieniać bądź podkreślać następnych oczywistości? Tego, że pasujemy do siebie, co jest zauważalne dla wszystkich.  

   - Ale - podjął po chwili, uśmiechnąwszy się do Soi i zaczekawszy na jej uśmiech - jest to przede wszystkim kwestia uczuć. - Rodzących się powoli, to prawda. Ale wzajemnych. 

   - Skąd ta pewność, Olegu? - Soa zatrzymała się ponownie i ponownie zarumieniła, znów spojrzawszy z ukosa. 

   - Chociażby z twoich rumieńców, Soo - odparł. - Z twojego powitania. Ze spojrzeń, które rzucasz ukradkiem. Wreszcie z twoich myśli, z których część są intensywnymi - że nazwę je w ten sposób. I z drżenia twojej dłoni. 

   - Chyba przejrzałeś mnie na wylot... - odparła cicho. - I masz wiele racji, nawet bardzo wiele. Trudność w tym, że uczucia uczuciami, a wciąż nie jestem pewna. I chyba zbyt wcześnie na zaręczyny... 

   - Za dużo obaw - odpowiedział niezrażony. - Czy kobiety z przyszłości wolą generalnie słuchać obaw, niepokojów i negatywnych myśli miast serca? Miast spokoju i myśli pozytywnych? Wiem doskonale, że jest inaczej. Nadto ty, jako padawan Jezusa jesteś osobą pozytywną. - Tu Oleg spojrzał wymownie na Soę. - Kobietą, na ożenek z którą książę na pewno wyrazi zgodę. 

   - Nie zaczynajmy od końca... - Soa znów uśmiechnęła się przekornie.  - A więc jednak marzę ci się jako żona. Noo, a jeśli rzucę na ciebie urok? Albo jako Jedi użyję Mocy przeciw tobie? 

   - Urok poniekąd już rzuciłaś - teraz Oleg spojrzał ukośnie. - Zaś co tyczy się używania Mocy przeciw komuś... hm. Czy to aby na pewno ścieżka Jedi? Zgodna z naukami twojego Mistrza? Zresztą możemy zobaczyć, jak ci pójdzie... 

 

                              *     *     * 

 

   W miarę trwania lotu Mil czuł się coraz bardziej naturalnie - albo swojo, w kontraście do "nieswojo". Więcej rozglądał się na boki, niż jak dotychczas spoglądał w dół, odruchowo mierząc odległość od powierzchni ziemi. Bella uśmiechnęła się do siebie, czując rosnący spokój w umyśle męża. Z Kruszynką zaś wymieniła spojrzenia - równie dyskretnie, jak dotychczas. 

   - Mówiłam ci, że tata się przyzwyczai... - wysłała córce myśl. 

   Kruszynka znacząco uśmiechnęła się w odpowiedzi. 

   - Tatku? - zapytała niewinnie. - Może międzylądowanie na krótką zmianę perspektywy? 

Cdn.

 

   Voorhout, 29. Maja 2023

    

 

   

 

 

 

 

  

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Nie polubisz mnie.  Bo ja lubię myśleć i rozwiązywać.  Planować i dociekać.  Od bezsensownej piłki,  wolę mecz curlingu czy snookera.  Partię zaciętego tenisa.  Nie polubisz mnie.  Bo ja lubię, skąpany w świeżej ciszy dzień. Samotny spacer,  wśród nagich, wichrowych szczytów. Odseparowanie od poznania ludzkiego myśli. Odpoczynek na leśnym zboczu  z widokiem na stada rozciągnięte,  wśród pastwisk.  Dorodne konie, jaki i kozy.  Nie patrz.  Nie dotykaj.  Nie krzywdź.  Ja się cofam i kurczę przed ludzkim dotykiem, jak listki bezbronnej mimozy.  Nie polubisz mnie. Bo ja obcuję ze starymi bóstwami i demonami Chodzę ścieżkami umarłych  poza ziemskimi eonami.  Dzięki składam Matce Mokoszy  a krew z mych ran spływa do ust,  śpiącego pod ziemią Welesa. Ty potrzebujesz oparcia w męskiej skale, której wichry i tajfuny losu nie straszne.  Na cóż Ci oblicze marsowe i milczenie złote, ociosanego surowo czasem okrutnym, porośniętego mchem i bluszczem dzikim, posągu o kamiennym spojrzeniu i sercu. Porzuconego na pastwę wściekłych biesów. Zimnego i na żale  i na płacze dźwiękochłonnego.  Dorosłem, by osiąść w swej oddalonej od blasków dusz samotni.  Przeczekam miłość i śmierć,  jak wiekuiste, wieczne dęby.  Nie ma na mój żywot kosy,  dość sprawnej i ostrej. Czemu tak patrzysz na mnie  góro śnieżna i samotna? Nie widziałaś nigdy duszy utraconej?  Ześlij lawinę.  Któż będzie szukał posągu  w przepaść strąconego.
    • @Berenika97 Twój wiersz dotyka cierpienia tak samo, jak czyni to Księga Hioba - od środka, przez mrok, przez pytanie „dlaczego?”, które brzmi w człowieku bardziej niż odpowiedzi. Ale warto pamiętać, że w samej historii Hioba to nie Bóg był sprawcą jego nieszczęść. To Szatan twierdził, że człowiek kocha Boga tylko wtedy, gdy wszystko mu sprzyja. Bóg jedynie dopuścił próbę - bo wierzył w serce Hioba bardziej, niż Szatan wierzył w ludzką słabość. Hiob nie wiedział, co dzieje się „za kulisami”. Nie znał przyczyny swojego bólu. A mimo to nie złorzeczył. Powiedział tylko: „Bóg dał - Bóg wziął.” Słowa, które rodzą się z pokory, a nie z oskarżenia. Dziś ludzie często widzą świat odwrotnie: gdy im się poszczęści  mówią o "diabelskie szczęście miałem" gdy ich spotka nieszczęście  mówią „kara Boska”. Szczęście przypisują złu, a ból - Bogu.   A przecież Księga Hioba jasno odsłania, jak niewłaściwa jest taka logika. I właśnie dlatego Twój wiersz tak dobrze koresponduje z tamtą opowieścią: wchodzi w tę samą przestrzeń pytań, w której człowiek próbuje uchwycić sens, którego nie widać - a jednak, mimo ciemności, nie wypuszcza z dłoni światła. Ojej, ale się rozgadałam, sorry.
    • @Laura Alszer   Lauro.   to jest cudny, sensoryczny wiersz.   wyraża intensywne wrażenie luksusu i blasku, które prowadzi do głębokiego, niemal kosmicznego przeżycia.   buduje napięcie od chłodnej, ekskluzywnej obserwacji do gorącej, spełnionej bliskości w ostatniej strofie.   bardzo, bardzo, bardzo..... podoba mi się .  
    • @Migrena Ano właśnie. Otóż to. Więc gardłujmy się lepiej dalej i pogarszajmy stosunki z naszymi sprzymierzeńcami. To nas od Rosji uratuje. No i zamiatajmy przy okazji wykroczenia naszych współbraci pod dywan. Brawo   A w wersji hard. Podczas wojny niejeden polski szubrawiec wzbogacił się na żydowskim nieszczęściu. Po wojnie Polacy sobie nawzajem uczynili piekło. A i dzisiaj w niektórych kręgach szerzy się antysemityzm a nawet faszyzm.     Mimo wszystko jest to piękny kraj i żyją w nim w większości wspaniali ludzie. Tylko że w innych krajach jest tak samo.
    • Twoja krew  Morze wspomnień    Twoje ciało  Zaproszenie do tańca    Twój ból  Tak szybko świta    Twój krzyk  Ulice nocą nigdy nie są puste    Bez ciebie...
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...