Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Inne spojrzenie, część 142


Rekomendowane odpowiedzi

                                          - dla Belli 

 

   - Mmm... - w pewnej chwili kolejnego dnia, spędzanego przez Bellę, Mila i Kruszynkę w większości na przyległych do Hogwartu łąkach - ostatnia z wymienionych osób rozejrzała się powoli wokół, a potem spojrzała na niebo - czas chyba zmienić skrzydełka na skrzydła.

   - Zmienić skrzydełka na skrzydła? - zapytała odruchowo osoba wymieniona powyżej jako druga.

   Bella tylko popatrzyła na męża. Z miłością w oczach i ze znaczącym uśmiechem na ustach. Odwzajemnił spojrzenie, rozumiejąc. Uśmiechnął się miłośnie. 

   - Ach tak - uśmiechnął się do Kruszynki, chociaż kruszynką była już jakby mniej. Urosła w ciągu tego tygodnia, a jej spojrzenie coraz częściej bywało zamyślone. Przy czym, z drugiej strony, bawiła się i śmiała równie radośnie, jak przedtem. 

   - Z anieliczki staje się aniołka - pomyślał Mil. - Niedawno przyszła na ten świat, a wkrótce zacznie wyglądać jak nastolatka. Mało ma z dzieciństwa... 

   - Meu querido - powiedziała doń żona, ucałowawszy go czule. - Nie ma czym się martwić. Taka jest natura naszego crianca, dziecka.  Tak się rozwija, to naturalny bieg rzeczy... Wiem, w sposób oczywisty porównujesz jej rozwój z rośnięciem innych dzieci. Ale nie tędy droga

   Mil uśmiechnął się z zakłopotaniem. 

   - Ojcem aniołki jeszcze nie byłem - zaczął powoli. - To pierwszy raz. 

   - Ani ja mamą - odrzekła Bella. - Ani aniołki, ani w tym wymiarze. W każdym razie nie z tobą - dodala wiedząc, że Mil przyjmie to bez emocji. 

   - Wiem, że ci zawiniłem... - zrobił kolejną zakłopotaną minę. - Przepraszam. 

   - Ah, meu amado - ucałowała go Bella. - Przecież ci wybaczyłam. Meu erro, mój błąd. Niepotrzebnie ci przypomniałam... 

   By odejść myślami od przeszłości i nieradosnych uczuć, Mil zawrócił do słów i zamiaru ich dziecka. 

   - To jak to się odbędzie, Kruszynko? - uśmiechnął się niej, uścisnąwszy uprzednio dłoń żony. 

   - Tatku, to będzie tak - Kruszynka również się uśmiechnęła, po czym lekko wzruszyła ramionami. Motyle skrzydełka, widoczne dotąd na wysokości jej szyi, znikły nagle, opadając na trawę. Po chwili uniosły się jakby same z siebie, a właściwie nie jakby, powietrze pozostawało wszakże nieruchome. Poruszały się swobodnie, według bliżej nieokreślonej trajektorii, po czym zaczęły migotać, zwolna znikając. 

   Bella popatrzyła na męża, trochę smutno. 

   - Szkoda... - rzekła cicho - chciałam zachować je na pamiątkę... 

   - Och mamusiu, czemu od razu nie mówiłaś? - zawołała Kruszynka. Pstryknęła paluszkami prawej dłoni. Motyle skrzydełka, które już zdążyły zniknąć, znów się pojawiły. Krok przed Bellą, która wyciągnęła ręce i uchwyciła je ostrożnie. 

   - Proszę, mamusiu - uśmiechnęła się. 

   - Dziękuję ci, kochanie - zarumieniona Bella dodała uśmiech do podziękowań. 

   - Córeczko, a ciąg dalszy? - zapytał po dłuższej chwili Mil, nacieszywszy się widokiem. 

   - Zaczekałam z nimi specjalnie - odpowiedziała, dobrze wiedząc, że Mil ma na myśli klasyczne anielskie skrzydła. 

   - Już, tatku - poruszyła najpierw prawym, a w chwilę później lewym ramieniem. 

   Bella z Milem znów spojrzeli po sobie, nic mówiąc. Po raz następny w czasie ostatnich dni... 

Cdn.

 

   Voorhout, 23. Maja 2023

 

 

 

 

Edytowane przez Corleone 11 (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...