Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

ZIEMIA OBIECANA


Rekomendowane odpowiedzi

Ziemia obiecana
 
W tym miejscu przeznaczenie żyje i się odżywia
Akty łamią deski teatru-"ZIEMIA OBIECANA".
Ciężar bywa komedią lub dramatem
Ale często komedia to najgorszy dramat
Kiedy słońce gaśnie na ostatniej randce
Ten pierwszy i ostatni raz
Kiedy jedno słowo zabiło nadzieję
A św. Jan wyskakuje ze śmietnika
I bije brawo swojej ukochanej Apokalipsie
 
W tym świecie teatru tylko zaspokajamy się
Tylko gramy na chodnikach z kostki, na asfaltowych ulicach
Twardsze są, asfaltu nie zetrze czas, kamień też wytrzyma,
Niejeden spektakl
Każdą łzę i wymioty, nawet ciężar grzechu
Tylko reżysera nikt nie widział
Nie docenia, Nie bije mu braw
Podobno wylogował się w permanentność
A maszyna Życia kręci się jak wąż prysznicowy
Bez nadzoru
 
Zmieniają się didaskalia jak pory roku
Choreografia wydaje się pragnąć zaskoczyć
Aktorzy, z gębami, które częściej szczekają
Z togami greckimi i w koturnach tańczą dance macabre
Egzaltują tornada, nigdy nie pragnąc
Ich zatrzymać ani zrozumieć
Doszyte sznurki do rąk i nóg
Stają się ważniejsze w Ziemskiej wolności
Paradoksalnie lepiej uwalniają
 
Być albo nie być - już nikt nie pyta
Skserowani ludzie bazują na marce tuszu
Czasem wykazują wartość papieru
Starsze kopie nigdy nie zakładają, że są cenniejsze
Młode kopie nasączają się metanolem
Podobno mokra kopia czuje lepiej
Nikt już nie widzi podobieństw
Różnice i tak są niewielkie
 
Oryginalnie stworzony człowiek
Kocha się w madame - Intryga
Nie tylko Kopia - Brutus zdradził
Oryginalność jest przecież iluzją
Bo tylko kalectwo najbardziej wyróżnia
Każda kopia ma pragnienia
Chłopiec bez nóg - pragnie pobiegać
Ostatecznie i tak będziemy głodni
Jedyne co naprawdę zaspokaja kopie
To płomień znicza, który spala nasz obraz
A pamięć ulega utlenieniu
 
Tylko dziwacy czują się lepsi, jakby bogatsi
Bo nie mają kont w banku, kryptowalut
Ani smartfonu na abonament
Nie mają też poczucia jedności
Dość szybko podlegają ekstrakcji społecznej
Dziś inkwizycja już nie poluje
Chociaż są gęby, które nie śniły się Gombrowiczowi
A lewacy pragną budować im pomniki
W gwoli miłości, której nikt normalny nie chce
Bo przymus dawania miłości - to choroba
Wolałbym być trupem, jak dawce jej spotkam
 
Kurtyna opadła, a przy wyjściu sprawdzają
Szczelność klapek na oczach
Dziś widzieć to jak mieć HIV
Wracamy do swoich światów prozac'u
Do swojego wina, które nigdy się nie kończy
Do pejczów i wibratorów
Do robienia kondomów na drutach
Wracamy do dwudziestego pierwszego wieku
W tym wieku nie ma odwrotu
Musimy dać się wyruchać albo świat zgaśnie
Bo limity na rozum odbijają się politycznym echem
Pierdolę tę cywilizację - drugiego razu nie będzie
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...