Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Dziś wszyscy noszą duże rozmiary,

wolą powiedzieć zdepczę niż depczę,

głęboko oddychają powietrzem z eksploracji.

A pan, pani przepraszam z jakiej galaktyki?

ja oczywiście nie z tej ziemskiej,

mam takie dobre czterdzieści sześć,

ale na niektórych planetach pasują większe.

 

Kocham te starty, mnogością luksów i decybeli,

zbiorniki które odpadają naprędce,

puste i w kilku błyskach już niepotrzebne.

 

Setki godzin za sterami w poliglotów flocie.

 

A gdybym tak huknął w imperium i obnażył miecz świetlny?

Zaprzysiągł biernie, tępiąc trajektorię oparami kosmosu,

I kluczowe zeznania z pyłu gwiezdnego odtworzył?

To co wynikło by z protokołu,

zobojętnienie ciężaru od nacisku powodów?

 

Waga jest pod palcami, próbuję starować martwego pilota do teleportacji.

Nasłuchuję próżno szum kanału, latam bez zgody,

dryfując wyczerpany od błysków latarni.

Wymieniłem posłusznie baterię – eksplodowała na drodze w próżności materii i w latach świetlnych, którymi chodzę.

 

Opublikowano

Nie ma jak 'Gwiezdne wojny', film, którego naprawdę nie znoszę ;)

Co nie znaczy, że to nie idealny grunt, na którym można wybudować wiele pięknych historii.

Od tragedii, po komedię czy absurd. Nie wiem, czy mi się wydaje, ale u Ciebie przeczuwam

chyba drwinę, jeśli nie trudno, ale wpływów jest przecież pod dostatkiem. Są być może

zupełnie innego autoramentu, ale chyba nieoderwane zupełnie od 'kosmosu'. :)

Przykład? Ot, choćby (wiadomość sprzed chwili) 527 mln euro nadane prawem kaduka

jako kara na nasz biedny, ale niedający się w końcu doić, kraj.

Dobre, pozdrawiam :)

Opublikowano

@jan_komułzykant Ja wolałem zawsze fantasy więc sam nie wiem co mnie tak w górę ciągnie, ale masz rację, możemy na tej bazie postawić wiele wzruszających i bogatych treści.( polubiłem tak naprawdę, dopiero serial "The Mandolorian", wcześniej oczywiście, znałem całą sagę). Co do drwiny masz rację, zdarza mi się, ale staram się być obiektywny - Twardowski surowym okiem na obie półkule baczy.;-) Nie jestem i nigdy nie byłem zwolennikiem działań, w których ktoś wtyka paluch w ramy własnej praworządności. Cena za tę wspólnotę - tak oficjalna i medialna. Druga strona konfliktu  - ktoś się stawia a nie rządzi...mam tylko cichą nadzieję, że syndrom hybris nie weźmie góry - dla nas tutaj przecież są - zostali wybrani -  są ludźmi , więc tak powinni się zachować. Jeśli mają problem polegający na wyrażaniu, i działaniu na szkodę Szanownych Obywateli, mogą zarejestrować się tutaj albo np.na treningu MMA -  damy upływ emocjom! Czekamy na ich niewątpliwą empatię ;-)

Drodzy politycy - klapki z czoła. 

Dziękuję za to" Dobre", 

Również pozdrawiam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Tak dawno nie myślałaś - życie dalej leciało. Tak dawno nie słyszałaś, tak wiele się zmieniało. Zmieniłaś nastawienie, postanowiłaś zapomnieć. Nie ma w twym życiu Boga, coś przewróciło się w głowie. *** *** *** *** Wpadłaś w różne nałogi, stale nowe doznania. Sprzedałaś duszę diabłu ; za trochę ćpania. Podpisałaś cyrograf: - tak urodzę twe dziecko. Anion się pojawił; sprowadziłś na świat piekło.
    • Znowu tu jestem,   choć strumień płynie wartko.   Stoję nieruchomo,   pozwalam mu odrywać kawałki siebie:   niepotrzebne tkanki,   okruchy pomyłek,   słowa, które straciły ciężar,   zrogowaciałe płaty tęsknoty.   Tęsknota już nie boli.   Rozlała się i zastygła   w marmurową mozaikę,   odbija głuche echo kroków.   Pamiętam martwą choinkę z dzieciństwa —   jej igły ułożyły się na podłodze   w prostą wróżbę przemijania.   Tańcząca wróżka Miriam   nie potrafiła jej złamać. Mówiła o wielkim bałwanie,   któremu w żalu oddałem   moje małe serce.   Chyba wtedy zamarzłem   na zawsze —   w niezgodzie   na fałszywe słońca.   W szafie powiesiłem kożuch.   Wiem, że tam, gdzie pójdę, będzie zimno.   Odwrócę się plecami   do zielonej łąki.   Zostanę   w lodowym spokoju   i ciszy.   Jest jeszcze Ona.   Mówi do mnie.   Oddycha miarowo w mój niepokój.   Jej dłonie rozchylają moje pięści   na bukiety wysuszonych kwiatów. Dziś mam czterdzieści siedem lat.   Słońce znowu jest w Pannie
    • @JWF Można najeść się strachu, można literki zjadać...
    • prawdziwa uczta językowa :)
    • pomiędzy zgubieniem i znalezieniem jest zwykle... poszukiwanie - czyli trud... i tak ludzie trudzą się całe życie... poszukując czegoś, czego nie mają :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...