Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Posłowie* **

 

          W październiku 2010 roku Nasza Placówka (Ośrodek Szkolno-Wychowawczy dla Głuchych w Warszawie)* ** będzie obchodziła Czterdziestolecie swojego istnienia. Wśród wielu osiągnięć, jakimi możemy się pochwalić, jest dorastanie naszych wychowanków do pełnego uczestnictwa w życiu zawodowym i społecznym oraz realizowanie przez nich własnych pasji i ambicji, stania się kimś więcej niż tylko zwykłymi zjadaczami chleba.

          Jednym z takich wychowanków jest Łukasz Jasiński, który około czwartego roku życia stracił słuch (aktualnie utrata jego słuchu na obydwa uszy wynosi około 100 dB). Do przedszkola i pierwszej klasy szkoły podstawowej chodził razem z dziećmi słyszącymi. Dopiero od klasy drugiej uczył się dziećmi słabosłyszącymi (klasa wydzielona w normalnej szkole), a od klasy czwartej do zakończenia szkoły podstawowej był uczniem Ośrodka Szkolno-Wychowawczego dla Dzieci Słabosłyszących w Warszawie (ul. Zakroczymska). W latach 1998-2003 byłam jego wychowawczynią i nauczycielką języka polskiego w 5-letnim Liceum Zawodowym działającym w naszym Ośrodku. Nie należał on wówczas do wyróżniających się uczniów tak pod względem nauki, jak i zachowania. Był jednak ambitny i uparty w dowodzeniu własnych racji, choć bywało i tak, że w rozmowach i dyskusjach stawiał w jednej wypowiedzi tezę, by w drugiej jej zaprzeczyć. W zespole klasowym wyróżniał się dość dobrą umiejętnością posługiwania się językiem polskim w piśmie i wypowiedziach ustnych oraz bogatą wyobraźnią i wrażliwością na piękno sztuki, szczególnie piękno zawarte w literaturze i malarstwie. Pamiętam jego interpretacje utworów omawianych na lekcji, zwłaszcza wierszy: "Żołnierz polski" Władysława Broniewskiego i "Elegia o chłopcu polskim" Krzysztofa Kamila Baczyńskiego. Były to dwa barwne obrazy "namalowane słowem" przez niesłyszącego ucznia przedstawiające polską, wojenną rzeczywistość. Jest to swoistego rodzaju fenomen, gdy człowiek z głębokim ubytkiem słuchu potrafi posługiwać się słowem w taki sposób, aby wyczarować obraz w pełni oddający treść przeczytanego utworu.

          Zainteresowania literackie Łukasza Jasińskiego zauważyłam także w jego pracach domowych z języka polskiego, które zazwyczaj zadawałam w dwóch-trzech wersjach, przy czym jedna z nich polegała na napisaniu własnego utworu w omawianym na lekcji gatunku literackim, np: przy analizie fraszek Jana Kochanowskiego albo bajek Ignacego Krasickiego można było napisać własną fraszkę czy bajkę. Dobrze pamiętam, że Łukasz Jasiński zawsze wybierał takie właśnie formy pracy domowej i na lekcje przynosił własne "dzieło".

          Prezentowany tomik "Kowal i podkowa" zawiera kilkanaście wierszy i jedno opowiadanie Łukasza Jasińskiego. Do utworów tych celowo nie wnosiłam żadnych poprawek, aby w pełni zachować oryginalność jego własnych prób radzenia sobie ze słowem w tworzeniu wierszy i prozy. Nie są to szczyty kunsztu literackiego, bo są to zaledwie początki.

          Jednak literatura jest przykładem, że człowiek niesłyszący może poza pracą realizować swoje pasje i zamiłowania, dowodząc w pełni swojego człowieczeństwa.

          Nie wiem, czy Łukasz Jasiński w niedalekiej przyszłości zostanie uznanym pisarzem niesłyszącym, czego mu serdecznie życzę, lecz mam nadzieję, że ambicja i upór nie pozwolą mu spocząć na "dotychczasowych laurach".

 

*tak naprawdę to miałem iść do szkoły zawodowej na artystycznego stolarza, jeśli chodzi o ten ośrodek, to: to nic innego jak szkoła specjalna, jasne: jak służby specjalne i jak?

 

**to była tylko i wyłącznie systemowa edukacja, jednakże: istnieje coś takiego jak samoedukacja - poza systemową edukacją (można również tak: pozasystemowa edukacja - tak też jest poprawnie), otóż to: skradziony księgozbiór pogańskiego racjonalisty: Stanisław Orzełowski - "Historia rodu Jasińskich", Adam Zamojski - "Opowieść o dziejach niezwykłego narodu", Henryk Pająk - "Nowotwory Watykanu", "Ponura prawda o Piłsudskim", "Rosja we krwi i nafcie", "Piąty rozbiór Polski", "Dyktatura nietykalnych", Jan Legowicz - "Zarys historii filozofii", Waldemar Łysiak - "Cena", "Talleyrand", "Asfaltowy saloon", "Moja wyobraźnia", "Cesarski poker", "Lider", "Statek", "Kielich", "Czwórka", "Karawana literatury", "Kolebka", "Satynowy magik", "Flet z mandragory", "Najgorszy", Daniel Beauvais - "Trójkąt ukraiński", Jerzy Besala - "Tajemnice historii Polski", Filipe Armesto - "Cywilizacje", Edward Kołodziej - "Zarys dziejów Archiwum Akt Nowych", Alain Decaux - "Sekrety historii", Janusz Tazbir - "Polska przedmurzem Europy", "Protokoły mędrców Syjonu", "Zarys historii Polski", Zbigniew Herbert - "Utwory rozproszone", "Osiemdziesiąt dziewięć wierszy", "Barbarzyńca w ogrodzie", Jakub Czarnowski - "Kraków i Lwów w pocztówkach", Robert Bielecki - "Wielka Armia", Tamara Lewińska - "Złota księga miasta Warszawy", Antoni Czubiński - "Historia Polski dwudziestego wieku", Elżbieta Cherezińska - "Legion", Tadeusz Kisielewski - "Zdrajcy", Aleksander Krawczuk - "Polska za Nerona", Zbigniew Wendland - "Historia filozofii", Colm Tobin - "Mistrz", Władimir Abarinow - "Oprawcy z Katynia", Marek Barański - "Historia Polski średniowiecznej", Bartosz Awianowicz - "Sentencje i chreje greckie", Wiesław Szymański - "Uroki dworku", Władysław Szlengel - "Poeta nieznany", Zygmunt Krasiński - "Nie boska komedia", Andrzej Nowak - "Od Polski do post polityki", Sergiusz Piasecki - "Bogom nocy równi", "Zapiski oficera Armii Czerwonej", Renao Allegri - "Cuda ojca Pio", Cyprian Norwid - "Poezje", Jerzy Michalski - "Sarmacki republikanizm w oczach francuza", Jan Dobraczyński - "Najeźdźcy", Marek Stępień - "Kodeks Hammurabiego", Krzysztof Baczyński - "Utwory wybrane", Jan Twardowski - "Wiersze z szuflady", Jerzy Topolski - "Historia Polski", Franco Coumo - "Wielkie proroctwa", Adam Mickiewicz - "Pan Tadeusz", Jill Gregory - "Księga imion", Henryk Sienkiewicz - "Quo Vadis", Nex Arnor - "Całun turyński jest prawdziwy", Friedrich Nietzsche - "To rzekł Zachariasz", Józef Bałutewicz - "Wybór myśli i aforyzmów", Jose Sermago - "Miasto ślepców", Gall Anonim - "Kronika Polska", Jan Lechoń - "W mym sercu jak w bursztynie", Marian Zacharski - "Wbrew regułom", Michał Tymiński - "Historia Polski", Jane Bulster - "Zwierzęta wypoczywają", Juliusz Gromulski - "Warszawa", Ewa Wielańska - "Zamki i pałace", Paweł Loroch - "Warszawa w obiektywie" i "Poczet królów i książąt polskich", "Rozbiórka", "Skarby najbardziej niezwykłych miejsc na świecie", "Warszawa", "Cuda świata", "Atlas Polski", "Powszechna Encyklopedia Popularna", "Tysiąc lat pięknych dziejów", "Wielki słownik języka polskiego", "Tysiąc cudów architektury", "Poland", "Religie świata", "Atlas historii Polski", "Ballada o okaleczonym mieście", "Sto cudów architektury w Polsce", "Europa", "Historia architektury", "Polska", "Tablice historyczne", "Tablice geograficzne", "Polska w starej fotografii", "Warszawa w starej fotografii", "Antologia poezji polskiej", "Konstytucje Rzeczypospolitej Polskiej", "Słownik filozofii", "Polska poetów i malarzy", "Biblia humanisty" i "Polska to jest wielka rzecz!" Wiem, każda systemowa edukacja uwielbia przywłaszczać sobie ludzkie umysły, jakby inaczej: cudze - osiągnięcia, jeśli mi w życiu wyszło jak wyszło: nie muszę pracować - jestem po trzech legalnych pracach (Zakład Pracy Chronionej, Archiwum Akt Nowych i Narodowy Klub Libertyński) i ona myśli, że to jej wszystko zawdzięczam, a to jest kompletną nieprawdą - sami Państwo mogą sprawdzić rzeczywiste fakty na Polskim Portalu Literackim i wystawić - ocenę: hierarchicznej edukacji i wolnomyślicielskiej samoedukacji, jeśli to za mało, to: serdecznie zapraszam do mojej loży - Akademii Wolnego Seksu (Świątyni Wiedzy), słowem: wszystko posiadam w torbie podróżnej - Czarnej Teczce.

 

(z tomiku: Kowal i Podkowa)

 

Helena Sieńkowska (2010)

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)
  • 4 miesiące temu...
Opublikowano (edytowane)

Mój drogi świecie* **

 

          Zapewniam: zostały w moim wypadku złamane artykuły Konstytucji Trzeciej Rzeczypospolitej Polskiej z dnia drugiego kwietnia z tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątego siódmego roku, tutaj: oddaję głos ustawie zasadniczej, oczywiście - demokratycznej: rozdziału drugiego artykułu trzydziestego: "Przyrodzona i niezbywalna godność człowieka stanowi źródło wolności i praw człowieka i obywatela. Jest ona nienaruszalna, a jej poszanowanie i ochrona jest obowiązkiem władz publicznych. Rozdziału drugiego artykułu trzydziestego pierwszego: "Każdy jest obowiązany szanować wolność i prawa innych. Nikogo nie wolno zmuszać do czynienia tego, czego prawo mu nie nakazuje." Rozdziału drugiego artykułu trzydziestego drugiego: "Wszyscy są wobec prawa równi. Wszyscy mają prawo do równego traktowania przez władze publiczne." Rozdziału drugiego artykułu pięćdziesiątego siódmego punktu pierwszego: "Obywatel ma prawo do ubezpieczenia społecznego w razie niezdolności do pracy ze względu na chorobę lub inwalidztwo oraz po osiągnięciu wieku emerytalnego. Zakres i formy ubezpieczenia społecznego określa ustawa." Rozdziału drugiego artykułu sześćdziesiątego siódmego punktu drugiego: "Obywatel pozostający bez pracy nie z własnej woli i nie mający innych środków utrzymania ma prawo do zabezpieczenia społecznego, którego zakres i formy określa ustawa." Rozdziału drugiego artykułu sześćdziesiątego ósmego: "Władze publiczne są obowiązane do zapewnienia szczególnej opieki zdrowotnej dzieciom, kobietom ciężarnym, osobom niepełnosprawnym i osobom w podeszłym wieku." Rozdziału drugiego artykułu sześćdziesiątego dziewiątego: "Osobom niepełnosprawnym władze publiczne udzielają, zgodnie z ustawą, pomocy w zabezpieczeniu egzystencji, przysposobienia do pracy oraz komunikacji społecznej." Rozdziału drugiego artykułu siedemdziesiątego szóstego: "Władze publiczne prowadzą politykę sprzyjającą zaspokojeniu potrzeb mieszkaniowych obywateli, w szczególności przeciwdziałają bezdomności, wspierają rozwój budownictwa socjalnego oraz popierają działania obywateli zmierzające do uzyskania własnego mieszkania." Na zakończenie pragnę dodać: rozdział drugi artykułu siedemdziesiątego siódmego punktu pierwszego mówi: "Każdy ma prawo do wynagrodzenia krzywdy, jaka została mu wyrządzona przez niezgodnie z prawem działania organu władzy publicznej." Natomiast rozdział drugi artykułu siedemdziesiątego siódmego punktu drugiego mówi: "Ustawa nie może nikomu zamykać drogi sądowej dochodzenia naruszonych wolności lub praw." A tym samym: mam prawo być oskarżycielem z wolnej stopy!

 

*rozdział drugi artykułu siedemdziesiątego trzeciego: "Każdemu zapewnia się wolność twórczości artystycznej, badań naukowych oraz ogłaszania ich wyników, wolność nauczania, a także wolność korzystania z dóbr kultury."

 

**rozdział drugi artykułu pięćdziesiątego czwartego punktu pierwszego: "Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji."

 

P.S. Posiadam już należny mi prawnie lokal socjalny, a więc: sprawa jest zamknięta, jednocześnie: jeśli będę atakowany personalnie i będzie naruszana moja wolność - będę zmuszony w samoobronie jej bronić, a używam przede wszystkim rozumu i stosuję prawną, artystyczną i poetycką szermierkę słowną.

 

Łukasz Jasiński (2017)

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)
  • 6 miesięcy temu...
  • 5 miesięcy temu...
Opublikowano (edytowane)

                                        Adam Rapacki*

 

          Powinnością polityków polskich powinno być i to w każdych okolicznościach i w każdej konstelacji geopolitycznej - niwelowanie zagrożeń mogących doprowadzić nie tylko do utraty suwerenności, także: do zagłady całego Narodu Polskiego...

 

          Ten ostatni czynnik jest jak najbardziej aktualny od czasu zakończenia Drugiej Wojny Światowej - kiedy to świat wkroczył w erę broni jądrowej. POLSKA - jako kraj bloku wschodniego była narażona - w wypadku konfliktu między Zachodem i Wschodem - na zagładę w wyniku zmasowanego uderzenia amerykańskiej broni jądrowej. Plany takie zostały ujawnione przez media zachodnie w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku i wywołały ogromny szok w kręgach polskiej emigracji. I to właśnie: POLSKA - miała być pierwszą ofiarą jądrowego odwetu Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej w razie wybuchu wojny. Dzisiaj - po odtajnieniu części dokumentów amerykańskich - znamy nawet dokładne cele uderzeń jądrowych.

 

          Były one zlokalizowane w rejonie: Łeby, Tarnowa, Przemyśla, Mrągowa, Gliwic, Powidza, Dęblina, Wałbrzycha, Bielawy, Jędrzychowic, Dzierżoniowa, Żarowa, Świdnicy, Sosnowca, Władysławowa i Włocławka. Na liście były również dwa duże miasta: Poznań i Warszawa - w tym pierwszym zamierzano zbombardować lotniska: Bednary, Krzesiny i Ławica, natomiast: w stolicy amerykańscy stratedzy wyliczyli piętnaście celów wartych zbombardowania przy użyciu broni atomowej i należały do nich: węzły komunikacyjne, port na Wiśle, infrastruktura energetyczna i telewizyjna, dowództwo lotnictwa, składy broni i amunicji i warsztaty kolejowe, ponadto - bomby miały spaść na lotniska - Bemowo, Okęcie i Modlin, a także: na cele w Ożarowie, Piastowie i Pruszkowie, smaczek: na amerykańskich mapach nazwy polskich miast na Kresach Zachodnich były podane - uwaga - w języku - niemieckim!!!

 

          Świadomość tego typu zagrożeń miały władze polskie, a zwłaszcza: po przełomie październikowym - Gabriel Zmarzliński pisze - podczas Dwunastej Sesji Zgromadzenia Ogólnego Organizacji Narodów Zjednoczonych Adam Rapacki wygłosił pamiętne słowa, oto one: w interesie bezpieczeństwa Polski i odprężenia w Europie - po uzgodnieniu swej inicjatywy z innymi członkami Układu Warszawskiego - Rząd Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej oświadcza, że w razie wyrażenia zgody przez oba państwa niemieckie na wprowadzenie w życie zakazu produkcji i magazynowania broni jądrowej na ich terytorium - Polska Rzeczpospolita Ludowa - gotowa jest wprowadzić również taki sam zakaz na swoim terytorium - w świecie dyplomacji znane są one jako - "Plan Rapackiego" - w sprawie utworzenia strefy bezatomowej w Europie.

 

          Była to suwerenna decyzja ekipy Władysława Gomułki - sekretarza, a autor planu, Adam Rapacki, wcale nie był komunistą - był po prostu przedwojennym działaczem Polskiej Partii Socjalistycznej, który - co ciekawe - w czasie wojny był więźniem niemieckich oflagów i to tam nawiązał przyjaźń z Jędrzejem Giertychem.

 

          Filozofia, jaką miał Adam Rapacki, była dość klarowna - trzeba za wszelką cenę oddalić od POLSKI niebezpieczeństwo wojny, a w szczególności - wojny z użyciem broni jądrowej i jedynym wyjściem była deeskalacja, pokojowe współistnienie i uwolnienie naszego regionu od broni jądrowej.

 

          Tymczasem: co robią teraz - tak zwane polskie elity? W opublikowanym wywiadzie dla - "Financial Times" - prezydent Rzeczypospolitej Polskiej - Andrzej Duda - zaapelował do Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej o rozmieszczenie broni jądrowej w POLSCE jako środka odstraszającego przed ewentualną agresją ze strony Federacji Rosyjskiej.

 

          Oto jego słowa: granice Paktu Północnoatlantyckiego zostały przesunięte na wschód w tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątym dziewiątym roku, więc: dwadzieścia sześć lat później powinno nastąpić przesunięcie infrastruktury Paktu Północnoatlantyckiego dalej na wschód i dla mnie jest to oczywiste - powiedział prezydent Rzeczypospolitej Polskiej - Andrzej Duda i wyraził nadzieję na rozszerzenie projektu Nuclear Sharing w Europie.

 

          Jak to ocenić? Czy dolewanie benzyny do ognia jest działaniem na rzecz zapobieżenia pożaru? Czy prowokacyjne propozycje - mające tylko z pozoru troskę o bezpieczeństwo Rzeczypospolitej Polskiej - nie są działaniem przeciwko Narodowi Polskiemu? Czy nie wygląda to na szaleńcze - "życzenie śmierci" - jak to by - sparafrazować tytuł jednego z filmów z Charlesem Bronsonem? Jaka to byłaby zmiana w sytuacji POLSKI w porównaniu z poprzednim okresem? Wtedy to Amerykanie mieli szczegółową mapę uderzeń jądrowych na Rzeczypospolitą Polskę, a teraz: taką mapę miałaby Federacja Rosyjska...

 

          A najbardziej niepokojące jest to: OTO - 63% - POLAKÓW** wyraża aprobatę dla takich pomysłów - ulegając złudzeniu, że broń atomowa wzmacnia bezpieczeństwo - co jest rezultatem wieloletniej histerii wojennej. Jeśli tego typu "myślenie" wciąż tkwi u sporej części POLAKÓW - to obowiązkiem polityków jest jego neutralizacja, a nie: podsycanie - złudzeń.

 

          To zdumiewające, że czyni to za nich wiceprezydent Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej - James David Vance*** - mówiąc o zakulisowej propozycji prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej - Andrzeja Dudy - nie rozmawiałem o tym z prezydentem Rzeczypospolitej Polskiej - Andrzejem Dudą, jednak: byłbym zszokowany - gdyby poparł rozmieszczenie broni jądrowej dalej na wschód Europy, mówimy przecież o przyszłości ludzkiej cywilizacji, tak: są ludzie, którzy marzyli o tym - by doprowadzić nas do konfliktu nuklearnego, a prezydent Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej - Donald Trump - prowadzi nas w dokładnie przeciwnym kierunku - czego jeszcze nie rozumiecie!?

 

Jan Engelgard

 

*zrobiłem drobną edycję - treść bez zmian 

 

**blisko sześćdziesiąt osiem procent Polaków jest po stronie Palestyny - jest to rezultat świadomego zamordowania wolontariusza Damiana Sobola 

 

***to ten człowiek tak naprawdę rządzi Stanami Zjednoczonymi Ameryki Północnej - były żołnierz amerykańskiej piechoty 

 

Łukasz Jasiński 

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @otja, @Starzec, dziękuję :)   @Krzysic4 czarno bialym  Cóż za miła niespodzianka, jak dawno, dawno... Mam nadzieję, że u Ciebie w miarę ok, serdeczności i pozdrowienia :)                       
    • Sąsiad pani Wiesławy został przez nią poproszony o pomoc w przesunięciu ciężkiej dębowej szafy. Sąsiad mieszkał piętro wyżej i był z zawodu nauczycielem wychowania fizycznego w miejscowym liceum. Kamienica  w której na pierwszym piętrze przesuwano szafę była kiedyś bardzo luksusowa bo przedwojenny jej właściciel wyposażył ją na przykład w marmurowe schody,  kute poręcze i piękne weneckie okna.  Z  tyłu za kiedyś bardzo eleganckimi domami stojącymi wzdłuż ulicy rozciągały się, dzisiaj całkowicie zaniedbane, ogrody dworskie należące kiedyś do pałacu na wzgórzu.   Kiedy sąsiad odsunął pustą ale i tak potwornie ciężką szafę od ściany jego oczom ukazał się przerażający obraz. W  kurzu leżała zasuszona ludzka dłoń. Dla tego młodego ale już byłego gimnastyka na drążku był to obraz zbyt trudny do zniesienia. Krzyknął coś niezrozumiałego i wybiegł z mieszkania sąsiadki. Co działo się w mieszkaniu zanim po kilku godzinach przybyła policja  wie tylko pani Wiesława i ewentualnie jeszcze pan Bóg. Uczynny sąsiad poleciał z miejsca do domu i opowiedział swojej małżonce o znalezisku a ta pogoniła go zaraz na policję. A tam były reprezentant Polski w gimnastyce opowiedział zdumionym policjantom co niedawno temu widział.  Do pani Wiesławy wysłano patrol policyjny.  Kiedy przybył on na miejsce gospodyni,  kobieta już bardzo wiekowa,  szykowała sobie kolację.  Policjanci zapytali o znaleziony za szafą przedmiot. Wtedy starsza pani otworzyła sekretarzyk i z pudełka na biżuterię wyjęła owiniętą w jedwabną chustkę dłoń.  I tak rozpoczęła się jedna z najbardziej ponurych spraw które nie znalazła swojego finału w sądzie. Do mieszkania Wiesławy w weszła ekipa z prokuratorskim nakazem przeszukania. W tym czasie  znalezioną dłonią zajął się policyjny patolog.  W dużym pokoju mieszkania oprócz szafy stał jeszcze sekretarzyk, biurko, stolik i kanapa z fotelami. Wszystkie te meble były bardzo masywne wykonane z litego drewna dębowego a kanapa i fotele pokryte były piękną, chociaż  już zniszczoną upływem czasu zieloną skórą.  Policjanci odsunęli całkowicie szafę i znaleźli za nią jeszcze jedną dłoń oraz niewielki kawałek czegoś czego nie potrafili zidentyfikować.  W mieszkaniu nie znaleziono nic więcej z przedmiotów które budziłyby zaciekawienie ekipy policyjnej chociaż przeprowadzona rewizja była bardzo dokładna. Patolog opisał znalezione dłonie jako pochodzące od jednej osoby,  kobiety w wieku około 35 lat wysokiej i szczupłej. Czas śmierci określił na jakieś 20 lat wstecz przy czym nie potrafił ustalić przyczyny śmierci.  Znaleziono podczas przeszukania mieszkania niewielki kawałek czegoś brązowego patolog uznał za górną część małżowiny usznej.  Z całą pewnością ucho i dłonie pochodziły od tej jednej i tej samej osoby. Zajęto się drobiazgowo przesłuchiwanie pani Wiesławy.  W  przesłuchaniach ze względu na podeszły wiek przesłuchiwanej i zaawansowaną demencję starczą uczestniczył lekarz i psycholog. Kobieta zeznała, że urodziła się kilka lat przed wojną w mieszkaniu w którym do dziś mieszka. Jej ojciec był lekarzem wojskowym a matka zajmowała się domem.  Rodzice zmarli w latach 60 ubiegłego wieku. Kobieta nigdy nie wyszła za mąż a utrzymywała się z pracy nauczycielskiej,  ostatnio jako profesor politechniki. Od 17 lat jest na emeryturze. Ma brata który jest  młodszy od siostry o równe 15 lat.  Mieszka w innym bardzo nieodległym mieście dokąd wyjechał kiedy pobrał się z muzyczką koncertującą w miejscowej filharmonii.  W mieszkaniu po rodzicach mieszkał ze swoją siostrą do roku 1991.  Powiedziano kobiecie, że znalezione u niej w domu przedmioty to części ludzkiego ciała.  Ta starsza kobieta wpadła w jakieś otępienie i niczego więcej policjanci już się od niej nie dowiedzieli. Przesłuchujący ją śledczy doszli do wniosku,  że Wiesława W. nic o  makabrycznym znalezisku nie wiedziała a wpadła w traumę kiedy dowiedziała się, że przecież każdego dnia niemal ocierała się o ludzkie szczątki które jak wywnioskowano znajdowały się tam od czasu śmierci młodej kobiety. Świadomość, że przez lata całe wdychało się powietrze to samo w którym miliardy bakterii rozkładały ludzkie szczątki jest wystarczającym powodem przerażenia. Policja znała bardzo przybliżony rysopis rozczłonkowanej  kobiety i prawdopodobny czas jej śmierci. Kilku funkcjonariuszy przeszukiwał listy zaginionych kobiet koncentrują się na okresie przybliżonej daty jej śmierci. W  tym czasie przywieziono na przesłuchanie brata Wiesławy W. pana Henryka.  Ustalono,  że przesłuchiwany jest emerytem, całe życie pracował w organach ścigania ostatnio jako naczelnik wydziału śledczego policji.  Przed przywiezieniem na przesłuchanie w mieszkaniu Henryka W.  przeprowadzono rewizję podczas której zdumieni i policjanci znaleźli specjalistyczne nożyce do cięcia ludzkich szczątków.  Prosto z przesłuchania były oficer śledczy trafił do aresztu. Na nożycach znaleziono zastygłe ślady krwi. Mimo usilnych badań nie udało się odnaleźć kobiety o zbliżonym do poćwiartowanej  rysopisie.  Laboratorium policyjne ani specjaliści zakładu  medycyny sądowej  nie potrafili odpowiedzieć na dręczące policjantów pytanie w jaki sposób te znalezione dłonie oddzielone od ciała. Źona aresztowanego emeryta doznała szoku kiedy przesłuchujący ją policjanci powiedzieli o co jej mąż jest podejrzany. Ta oszalała że wstrząsu jakiego doznała kobieta zeznała, że kilka lat temu jej mąż przybiegł do domu umazany krwią. Przesłuchiwany na  okoliczność tego zdarzenia były policjant zeznał, że był świadkiem wypadku kiedy starszy mężczyzna spadł ze schodów prowadzący do oficyny  jakiegoś zakładu usługowego w sąsiednim budynku. Opatrywał go wtedy do czasu przyjazdu pogotowia i próbował zatrzymać krew jako wydostawała się z ucha na głowie ofiary. Po rewelacjach zasłyszanych od żony emeryta, policja rozpoczęła bardzo drobiazgowe śledztwo rozbierając dotychczasowe życie Henryka W. na czynniki pierwsze. Ustalono, że były oficer policji urodzony w 1950 roku skończył studia  uniwersyteckie na kierunku humanistycznym. Po studiach wstąpił do milicji. W czasie trwania służby ukończył akademię spraw wewnętrznych.  Miał w życiu to wielkie szczęście, że od początku pracy pracował cały czas w tej samej jednostce. Znaleziono ludzi którzy go znali. Przeczytano opinie przełożony i kolegów. Uznany był przez wszystkich za  rzetelnego pracownika,  wspaniałego kolegę i życzliwego ludziom przełożonego. Mieszkał do momentu ślubu razem ze starszą siostrą w mieszkaniu jakie zostawili rodzeństwu rodzice. Nigdy nie znał bliżej żadnej kobiety.  Jego żona grająca muzyczkę w  filharmonii była jego pierwszą i jedyną miłością. Bardzo kochał zwierzęta.  Jeszcze kiedy mieszkał z siostrą miał w domu psa rasy owczarek niemiecki którego w młodym wieku wycofano ze służby ponieważ stracił węch. Z. abrał go wtedy wbrew przepisom bo te nakazywały już wyszkolone psy usypiać jeżeli z jakiegokolwiek powodu przestają się do służby nadawać. Pies był w domu rodzeństwa około 10 lat a zmarł na raka wątroby. Na znalezionych nożycach zidentyfikowano krew indyka zaschniętą kilka lat temu. Były policjant zeznał, że nożyce te były złomowane w jego macierzystej jednostce i on zabrał je wtedy do domu.  Jak twierdził uparcie aresztowany było to jednak tuż przed jego odejściem na emeryturę, a więc już po przypuszczalnej śmierci nieznanej policji kobiety. W toku  czynności śledczy ustalono że  zakrwawienie dłoni z jakimi mąż muzykantki  przybiegł do domu rzeczywiście nastąpiło podczas pomocy rannemu człowiekowi.  Specjaliści poddali jeszcze raz kawałki ciała denatki szczegółowym badaniom. Dla prowadzących przesłuchanie policjantów stało się szczególnie ważne czy do cięcia ciała nie użyto znalezionych nożyc. Podejrzenia, że tak mogło być dał przecież policji brak protokołu z likwidacji tych właśnie nożyc oraz świadomość, że przecież normalny człowiek nie zabiera sobie do domu przedmiotów służących do ćwiartowania zwłok. Opinia ekspertów medycznych zaskoczyła przesłuchujących. Stwierdzili oni, że dłonie i małżowina uszna zostały wyrwane z ciała bez użycia narzędzi i że stało się to już po śmierci ofiary.  Wtedy policjanci postawili nową hipotezę śledztwa i zadali specjalistom z zakładu medycyny sądowej pytanie czy dłonie i ucho mógł oderwać od ciała nieżyjącego człowieka pies rasy owczarek niemiecki.  Z całą pewnością tak,  to bardzo prawdopodobne, usłyszeli od nich.   Byłego policjanta poddano jeszcze badaniu na wykrywaczu kłamstw. Wypadło ono dla podejrzanego pozytywnie.  Przebywająca w szpitalu siostra zatrzymanego stwierdziła, że wiele razy pies przynosił do domu różne przedmioty, głównie jednak znalezione zabawki dziecięce, rękawiczki,  porzucone buty. A więc pomyśleli policjanci, ten pies miał dziwne hobby.  I  to on właśnie przyniósł do domu dłonie i ucho oderwane od zwłok których żaden człowiek nie znalazł a z jakiegoś znanego tylko jemu samemu powodu lubił chować takie znaleziska w mieszkaniu. Policjanta zwolniono z aresztu. Nie warto brać do domu psa którego ktoś już kiedyś szkolił.  Lepiej zrobić to samemu bo późniejsze przeżycia związane z jego obecnością mogą być  znacznie mniej wstrząsające.
    • @Nata_Kruk Brać życie takim, jakie jest (...).  Tak też jest napisane w innym wierszu innej poetki. Czyli forma jest poprawna . Ożywiać kolorowe kolory , czyli dawać im życia na wiosnę . Psychologia się kłania .     Dziękuję za pozdrowienia.  Też pozdrawiam . Miłego dnia
    • @Domysły Monika dziekuję @Laura Alszer dziękuję  @mariusz ziółkowski dziękuję
    • @Wochen Pięknie

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...