Dla mnie jesteś obcy...*
Schronisko, inaczej: schronienie - to publiczna placówka pomocna, a nie: własna działalność gospodarcza, rozumiesz? Jeśli nie, to: czytaj z pełnym rozumowaniem - myślenie naprawdę nie boli, człowieku!
Przypominam: jestem osobą niepełnosprawną - niesłyszącą i zostałem bezprawnie wyrzucony na warszawską kostkę brukową w dwutysięcznym siedemnastym roku, więc: jestem osobą nielegalnie - bezdomną, natomiast: w marcu dwutysięcznego osiemnastego roku zostałem pozytywnie zakwalifikowany w sprawie najmu lokalu socjalnego - czekam już dwa lata i sześć miesięcy, dalej: od września dwutysięcznego osiemnastego roku tymczasowo mieszkam w schronisku pod zarządem Opieki Pomocy Społecznej - w schronieniu na Żytniej 1a i regularnie płacę za tymczasowe schronienie - łóżko, a w międzyczasie skręciłem sobie lewe kolano - jestem po operacji - miałem atroskopię lewego kolana i złapałem wysokie ciśnienie - to wszystko podczas pracy na rzecz schroniska, oczywiście: kierownik otrzymał zaświadczenie od lekarza z zaleceniem, aby oszczędzał moje zdrowie i nie zagrażał mojemu życiu, po prostu nie może być tak, abym jednocześnie płacił czterysta sześćdziesiąt polskich złotych miesięcznie za łóżko i pracował na rzecz schroniska - jest to wykorzystywanie osoby niepełnosprawnej - niesłyszącej.
Za to co zrobił kierownik: nigdy już nie będę pomagał, inaczej: sprzątał sali, wyładowywał jedzenia, sprzątał pomieszczenia na papierosa i mówił: dzień dobry - nie będę już kulturalny, miły i pomocny, jednocześnie: z prawnego punktu widzenia upomnienie nic nie jest warte, słowem: do kosza, przepraszam: do kibla razem z moralnością kierownika - hipokryzją, uprzedzam: posiadam merytoryczne argumenty oparte na formalnoprawnych dokumentach urzędowych: w czarnej teczce - jako dowody świadczące na moją całkowitą korzyść.
O całej zaistniałej sytuacji poinformowałem Opiekę Pomocy Społecznej, Caritas i Wydział Zasobów Lokalowych, tak: kierownik kazał mi usunąć ten post - zastosował jawną cenzurę wobec mojej skromnej osoby, dodam: doszliśmy do porozumienia - kierownik obiecał mi lokal treningowy, a w zamian: zacząłem ponownie pracować na rzecz schroniska - dwadzieścia godzin mam już za sobą - marzec i kwiecień, jednak: ta sytuacja jest już ponad moje siły.
Osoby słyszące są w dużo lepszym położeniu ode mnie, a w gorszym pod względem: finansowym, materialnym i psychicznym - te osoby w pierwszej kolejności otrzymują lokal treningowy, a ja: nadal czekam, czekam i czekam: marnuję czas, zdrowie i życie na rzecz schroniska, kończąc: od wczoraj boli mnie chrząstka stawowa - tym razem to prawe kolano, dlatego też: ponownie opublikowałem usunięty post i jestem zmuszony kupić broń palną w celach czysto samoobronnych.
*publikuję jeszcze raz ze względu na zewnętrzną cenzurę pod postacią wyrafinowanej aluzji - tak działa głęboko zakonspirowany tchórz
Łukasz Jasiński (Warszawa: 2020)