Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

 

Arka zacumowała

przy bocznej drodze do piekła.

Na pokładzie piją cierpkie wino,

aż do zdrętwienia podniebień.

 

Pielgrzymi przeklinają słońce,

które wciąż spada

prosto do szklanek, rozbijając je

na lśniące fragmenty mozaiki.

 

Czas w drogę, ale strasznie chrzęści

pod bosymi stopami,

czerwone plamy na piasku

nie chcą znikać.

 

Nawet gdy szeroko otwieram oczy.

Pościel powoli nasiąka

ciężkim odorem niestrawionego wina.

Za oknem majaczy cień

przepływającej arki.

Opublikowano

@Olgierd Jaksztas wysoki poziom literacki tej odpowiedzi onieśmiela. Nędzny złamasie, ale cóż internet, bo założę się, że gdybyś mi miał powiedzieć to w oczy cipko wcześniej byś się zesrał...

@lirycznytraktorzysta odcumował w trakcie budzenia się, pewnie płynie po następnych...

@Olgierd Jaksztas A gdybyś śmieciu chciał się dowiedzieć w jaki sposób "dyskutuję" z ludźmi, którzy obrażają moją kochaną Mamę, zapraszam na Zagłębie do Czeladzi, pytać o Obeliksa, kierunek ci wskażą ( szpital na miejscu, chociaż są też inne miejsca).

Opublikowano

@Marcin Sztelak

To prawda, nie potrafisz sobie wyobrazić raczej, gdzie się wychowałem. Jednak nie miałem na myśli twojej matki. Słowo "jezus" w nowych słownikach podobno figuruje również jako przekleństwo po prostu, i bardzo dobrze. Ja nowych słowników nie dotykam, najnowszy jaki mam jest z lat 70. Skurwysyn trzeba by sprawdzić, nie ma mnie teraz w domu, więc nie mogę. To po prostu obelga, matka nie musi mieć nic do rzeczy.

 

Opublikowano

@Olgierd Jaksztas właśnie takiej, wykrętnej odpowiedzi się spodziewałem. Jak sądzę to portal literacki, więc to na nim szczególnie trzeba zdawać sobie sprawę z wagi słowa. Żaden słownik tu nie pomoże.

W normalnym towarzystwie, jakie by nie było, jest to najgorsza obelga, w nienormalnym też i odnosi się do Matki. 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • gnomowładny ~~ Mojsze* racje są racniejsze* - twierdzi pewien prezesina .. Tego nijak nie dowodzi jego wygląd, kwaśna mina .. ~~ ~~ On ci to .. ~~ Przygraniczna, spora łąka - na niej "upierdliwy" owad .. Czy to Bąk(......), czy ruska stonka; zwąca siebie .. narodowa?! ~~
    • @Jacek_Suchowicz, dziękuję :)
    • Wtedy weszła pani Irena z dwiema filiżankami herbaty i ciastkami. W ręku miała foliową torbę wypełnioną słodyczami, mydełkami, kawą. Poczęstowała rozmówców, a torbę ze „skarbami” wręczyła Karolinie jako prezent. Studentka podziękowała, a pastorowa wróciła do swoich zajęć. - Mam dla pani propozycję - powiedział duchowny, popijając herbatę - mój syn napisał doktorat na temat wydawania „Głosu Ewangelii” czyli właściwie na taki sam temat, z którym chce się pani zmierzyć. Pożyczę pani egzemplarz maszynopisu jego pracy i egzemplarze pisma. Będzie pani mogła spokojnie pracować. Oczywiście mam nadzieję, że później je odzyskam. - Oczywiście - zdążyła powiedzieć zaskoczona Karolina. Dalszą rozmowę przerwała pastorowa, gwałtownie otwierając drzwi do biblioteki. Wprowadziła młodą kobietę i dwoje małych dzieci. Cała trójka płakała. - No chcieli je prawie zlinczować! – pastorowa mówiła podniesionym głosem, gestykulując przy tym. - Edwardzie, trzeba coś z tym zrobić, tak nie może być! - dodała - idź i przemów im do rozumu! Po tych słowach pastor podniósł się i wyszedł przed budynek, pani Irena pobiegła za nim. Karolina zaczęła przyglądać się zaniedbanej kobiecie oraz dwóm dziewczynkom w wieku około dwóch i czterech lat. O ile matka już się uspokoiła, to dzieci ciągle chlipały. Dziewczyna zajrzała do torby z prezentami, wyciągnęła cukierki i wręczyła je maluchom. Ujrzała w ich oczach błysk radości, ale najważniejsze było to, że się uspokoiły. - Mnie w Polecku nienawidzą. To mój mąż zabił syna pastora Kockiego - wyszeptała kobieta - mąż jest w więzieniu, ja nie pracuję bo mam małe dzieci. Skończyło się mleko w proszku, chciałam tylko mleko. A oni napadli na mnie, tak jakbym to ja zabiła i wyrzucili z kolejki.
    • @Jacek_SuchowiczBardzo dziękuję! Świetny wiersz napisałeś! :)))
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...