Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Dwie planety zaiskrzyly swoim blaskiem ,                Rozpaliły swą energia moja dusze ,                             I choć łzy targały moim sercem ,                             Dzięki gwiazda płakać już nie musze .                     Żadna z nich nie przysłoniła drugiej ,     obie  lśniły  i wzbudzały zachwyt,                                     Jowisz pragnął dawać Wenus swą energię ,   Wenus  brała to co Jowisz  w niej obudzil.                            Te planety są jak dwoje ludzi ,  silne i odważne  dwie osoby , obie mogą lśnić na firmamencie , obie błyszczą  i żadnej się nie nudzi!

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Zapis dziwny bo nie poprawiono go po kopiuj/wklej, zaś treść charakterystyczna dla tworów ChatGPT :)

 

Żeby nie być gołosłownym, po zadaniu mu zapytania:

 

"napisz wiersz o wenus i jowiszu"

 

równie "serduszkową" treść uzyskałem :)

 

Wenus i Jowisz na niebie blask,

Bogowie z mitów, co ludzkie losy kroją,

Krążą wokół Słońca, każdej nocy,

Niczym tajemnicze piękno i moc.

 

Wenus, bogini miłości i piękna,

Uśmiechnięta na niebie zawsze jest,

W promieniach zachodzącego Słońca,

Czerwieniącym się świecie lśniąc na wschodzie.

 

Jowisz, król planet, wśród gwiazd z blaskiem,

Imponujący, olbrzym wśród planet,

Z jego powierzchni widać burze i chmury,

Łączy w sobie siłę i władzę bogów.

 

A kiedy na niebie Wenusa i Jowisz,

Spotykają się blisko, na chwilę,

Jakby w cudownym tańcu kosmicznym,

Świat jest piękny i pełen nadziei.

 

Bo Wenusa i Jowisz, to znaki nadziei,

Osiągnięć, sukcesów i miłości,

Krążąc po niebie, są przypomnieniem,

Że zawsze jest nadzieja i światło w ciemności.

 
 
P.S. Dwa razy zamiast Wenus wypluł Wenusa, jeszcze mu trochę brakuje do pełnej sprawności serduszkowego wierszoklety ;)
 
 
 
Edytowane przez tmp (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

A czy ja czegokolwiek i  komukolwiek zabraniam? Doceniam wolność twórczą, sam przecież wciąż  z niej korzystam, pisząc i wklejając co chcę i jak chcę:) W powyższym przypadku pragnąłem jedynie zwrócić uwagę na fakt, że przedmiotowe "dzieło" stworzyła maszyna, czy coś w tym jest złego?  Jeżeli tak, to ja tego nie dostrzegam, może po prostu złym człowiekiem jestem... ;P

 

Edytowane przez tmp (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@tmp Niesamowite! Jestem pod wrażeniem możliwości czatu GPT. Aż strach pomyśleć, do czego będzie zdolny w przyszłości… Wśród pisarzy zapanuje niechybnie bezrobocie.

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Opublikowano (edytowane)

@Somalija

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Przepraszam, ale nie czaję bazy...  A może tak:

 

Gdy orłom bielikom kończą się triki

Wówczas we własne wpadają wnyki

 

Przybliżyłem się do zrozumienia? ;P

 


 

 

 

Nie przejmował bym się tym. Podobna była panika niegdyś w środowisku "obróbki skrawaniem" gdy wdrażano obrabiarki sterowane numerycznie, a przecież tylko zastąpiły one powtarzalne procesy z nieosiągalną dla człowieka precyzją i wydajnością z czego wciąż korzystamy nabywając tanie produkty wysokiej jakości.  Technikę tworzą ludzie, którymi przecież też jesteśmy, więc się jej nie obawiajmy tylko korzystajmy z niej, a jeżeli potrafimy to też ją współtwórzmy...

 

 

Edytowane przez tmp (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Przepraszam, ale pozwolę sobie jeszcze na taką swobodna dygresję w temacie współczesnej techniki:)  Może się wydawać niektórym forumowiczom, że tworzą ją ludzie im obcy, jakby z innego świata. Tak nie jest, to są ludzie tacy jak my jedynie wykorzystujący swoje talenty w tym celu, żeby ułatwić nam to nieznośne istnienie, jak ta kobieta na przykład :)

 

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @obywatel Głupie może nie, ale trudno nie zgodzić się z tym, że zaaranżowane być może jest, a może napewno...sam nie wiem. Pozdrawiam! :)
    • Mnie proszę nie liczyć. Policzcie sobie nawet psa, kota czy świnkę morską. Ale beze mnie… Że co? Że co się ma wydarzyć? Nie. Nie wydarzy się nic ciekawego tak jak i nie wydarzy się nic na płaskiej i ciągłej linii kardiomonitora podłączonego do sztywnego już nieboszczyka.   I po co ten udawany szloch? Przecież to tylko kawał zimnego mięsa. Za życia kpiarsko-knajpiane docinki, głupoty, a teraz, co? Było minęło. Jedynie, co należy zrobić, to wyłączyć ten nieustanny piskliwy w uszach szum. Ten szum wtłaczanego przez respirator powietrza. Po co płacić wysoki rachunek za prąd? Wyłączyć i już. A jak wyłączyć? Po prostu… Jednym strzałem w skroń.   Dymiący jeszcze rewolwer potoczy się w kąt, gdzieś pod szafę czy regał z książkami. I tyle. Więcej nic… Zabójstwo? Jakie tam zabójstwo. Raczej samobójstwo. Nieistotne z punktu widzenia rozradowanych gówniano-parcianą zabawą mas. Szukać nikt nie będzie. W TV pokazują najnowszy seans telewizji intymnej, najnowszy pokaz mody. Na wybiegu maszerują wieszaki, szczudła i stojaki na kroplówki… Nienaganną aż do wyrzygania rodzinkę upakowaną w najnowszym modelu Infiniti, aby tylko się pokazać: patrzcie na nas! Czy w innym zmotoryzowanym kuble na śmieci. Jadą, diabli wiedzą, gdzie. Może mąż do kochanki a żona do kochanka... I te ich uśmieszki fałszywe, że niby nic. I wszystko jak należy. Jak w podręczniku dla zdewociałych kucht. I leżących na plaży kochanków. Jak Lancaster i Kerr z filmu „Stąd do wieczności”? A gdzie tam. Zwykły ordynarny seks muskularnego kretyna i plastikowej kretynki. I nie ważne, że to plaża Eniwetok. Z zastygłymi śladami nuklearnych testów sprzed lat. Z zasklepionymi otworami w ziemi… Kto o tym teraz pamięta… Jedynie czarno białe stronice starych gazet. Informujące o najnowszych zdobyczach nauki. O nowej bombie kobaltowej hamującej nieskończony rozrost… Kto to pamięta… Spogląda na mnie z wielkiego plakatu uśmiechnięty Ray Charles w czarnych okularach i zębach białych jak śnieg...   A więc mnie już nie liczcie. Idźcie beze mnie. Dokąd.? A dokąd chcecie. Na kolejne pokazy niezrównanych lingwistów i speców od socjologicznych wynurzeń. Na bazgranie kredą po tablicy matematyczno-fizycznych esów-floresów, egipskich hieroglifów dowodzących nowej teorii Wielkiego Wybuchu, którego, jak się okazuje, wcale nie było. A skąd ta śmiała teza? Ano stąd. Kilka dni temu jakiś baran ględził na cały autobus, że był w filharmonii na koncercie z utworami Johanna Straussa. (syna). Ględził do telefonu. A z telefonu odpowiadał mu na głośnomówiącym niejaki Mariusz. I wiedzieliśmy, że dzwonił ktoś do niego z Austrii. I że mówi trochę po niemiecku. I że… - jest bardzo mądry…   Ja wysiadam. Nie. Ja nawet nie wsiadłem do tego statku do gwiazd. Wsiadajcie. Prędzej! Bo już odpala silniki! Ja zostaję na tym padole. Tu mi dobrze. Adieu! Poprzytulam się do tego marynarza z etykiety Tom of Finland. Spogląda na mnie zalotnie, a ja na niego. Pocałuj, kochany. No, pocałuj… Chcesz? No, proszę, weź… - na pamiątkę. Poczuj ten niebiański smak… Inni zdążyli się już przepoczwarzyć w cudowne motyle albo zrzucić z siebie kolejną pajęczą wylinkę. I dalej być… W przytuleniu, w świecidełkach, w gorących uściskach aksamitnego tańca bardzo wielu drżących odnóży… Mnie proszę nie liczyć. Rzekłem.   Przechadzam się po korytarzach pustego domu. Jak ten zdziwaczały książę. Ten dziwoląg w jedwabnych pantalonach, który po wielu latach oczekiwania zszedł niebacznie z zakurzonej półki w lombardzie. Przechadzam się po pokojach pełnych płonących świec. To jest cudowne. To jest niemalże boskie. Aż kapią łzy z oczu okrytych kurzem, pyłem skrą…   Jesteś? Nie. I tam nie. Bo nie. Dobra. Dosyć już tych wygłupów. Nie, to nie. Widzisz? Właśnie dotarłem do mety swojego własnego nieistnienia, w którym moje słowa tak zabawnie brzęczą i stukoczą w otchłani nocy, w tym ogromnie pustym domu. Jak klocki układane przez niedorozwinięte dziecko. Co ono układa? Jakąś wieżę, most, mur… W płomieniach świec migoczące na ścianach cienie. Rozedrgane palce… Za oknem jedynie deszcz…   (Włodzimierz Zastawniak, 2025-11-03)    
    • @m1234wiedzialem, że nie zrozumiesz, szkoda mojego czasu. Dziękuję za niezrozumienie i pozdrawiam fana.   PS Żarcik etymologiczny od AI       Etymologia słowa "fun" nie jest w pełni jasna, ale prawdopodobnie wywodzi się ze średnioangielskiego, gdzie mogło oznaczać "oszukiwanie" lub "żart" (od XVI wieku). Z czasem znaczenie ewoluowało w kierunku "przyjemności" i "rozrywki", które są obecnie głównymi znaczeniami tego słowa.  Początkowe znaczenie: W XVI wieku angielskie słowo "fun" oznaczało "oszukiwanie" lub "żart". Ewolucja znaczenia: W XVIII wieku jego znaczenie ewoluowało w kierunku "przyjemności" i "rozrywki". Inne teorie: Istnieją spekulacje, że słowo "fun" mogło pochodzić od średnioangielskich słów "fonne" (głupiec) i "fonnen" (jeden oszukuje drugiego). 
    • Po drugiej stronie Cienie upadają    Tak jak my  I nasze łzy    Bo w oceanie nieskończoności  Wciąż topimy się    A potem wracamy  Bez śladu obrażeń    I patrzymy w niebo  Wszyscy pochodzimy z gwiazd 
    • na listopad nie liczę a chciałbym się przeliczyć tym razem
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...