Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Pale


Rekomendowane odpowiedzi

Stoimy na wietrze niby dwa pale

co stoją i łez nigdy nie ronią wcale

Ale my płaczemy czujemy i kochamy

i w sercu u nas uśmiech swój mamy

 

Wznoszę swe modły, proszę cię z głębi

a twoja twarz tylko moje modły wciąż sępi

 

Zgub mnie pustką, puklami, punktami

Roześlij mnie litanią, litrami, listami

Rozbierz mnie szczęściem, szczeniakiem, szczypcami

Rozedrzyj paliwem, pachnotką, palcami

Zagrzeb mnie ziemią, zimnem, złotami

zostaw póki jesteśmy tu sami

 

I mówimy sobie, że to się ułoży

że nasze dziecko doczeka tej zorzy

co powie dobranoc ludzkości

i że powołasz najwyższy wymiar Boskości

chroniąc mnie w życiu i śmierci godzinie

 

a ja się patrze twym oczom jak chytrej gadzinie

 

I zgubiłeś mnie pustką, puklami, punktami

I zalałeś mnie złotem, złem, złamaniami

 

I proszę twe oczy w których ogień wyskoczył

 

Rozbierz mnie szczęściem, szczeniakiem, szczypcami Rozedrzyj paliwem, pachnotką, palcami Zagrzeb mnie ziemią, zimnem, złotami

Zostaw póki jesteśmy tu sami

 

I minęło lato, jesień i zima,

a my dalej stoimy na wietrze jak pale

co nigdy nie płaczą wcale

i nie nasza jest wina

i nie nasza jest rozpacz, ale stoimy

na wietrze i niby tylko łzy ronimy

 

I rozesłałeś mnie litanią, litrami, listami I rozebrałeś mnie szczęściem, szczeniakiem, szczypcami

I rozdarłeś paliwem, pachnotką, palcami

Zagrzebałeś mnie ziemią, zimnem, złotami

i zostawiłeś póki byliśmy tu sami

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...