Po odprawie
wszyscy wyszli w bardzo dziwnych nastrojach, nietęgą minę miał - zwłaszcza - generał Rajmund Andrzejczak, był jakiś taki zadumany, osowiały i zrezygnowany - od razu to zauważyliśmy, bo to raczej witalny człowiek - wtedy jakby zgasł i to właśnie tam musiało wydarzyć się coś bardzo poważnego - mówi wysoką rangą oficer z Ministerstwa Obrony Narodowej.
Źródło: Onet