Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Modlitwy - niebieskie nożyce 

 

Dźwięki rujnują mury twierdzy serca,

Oddycha ono nutami miłosnej treści,

Kołysze się księżyc o twarzy sierpca,

Gdzieś dusza twoja obok tu szeleści,

 

Czuje duszą mantrę twą niestworzoną,

Kocham, bo trwam wśród woni zórz,

Świadomość noc dziś ma poszerzoną,

Głos męski anioła szepta - coś stwórz !

 

Nad grobem twoim dziś znów świetliki,

Oświetlają tu drogę modlitw krwistych,

Wspominam czar twój i twoje też triki,

Wśród borów, gdzie dom jest ojczysty,

 

Pięciolinia uczucia wiecznie jest pełna,

Nuty układają się w ciche pozdrowienia,

Pamiętam, twoja rada była i jest celna,

Tylko ślub u góry wymaga ponowienia,

 

Ale już czas przestał ranić sekundami,

Nie zabijają łez zegarynki złe partytury,

Zapisuje czułość na pamiątkę kodami,

Dominują nasze kochane czarne d - dury,

 

Teraz zasypiam, być może raz ostatni...,

Czułbym w końcu to w sercu mrowienie,

Wyjdę z tej pustki i zgniłej tutaj matni,

Bo ciężko płacić dniami przy ich cenie,

 

Moje życie - to słońca i żółte księżyce,

Drogi do sklepu i do rodzinnej schedy,

Ale rozewrze bramy jak błękitne nożyce,

Odcinając mnie od smutku i od biedy,

 

Połączymy się w klucz, jak wtem gołębie,

Róże z grobu uniosą każdą naszą łzę,

Jednością staniemy się u Boga w niebie,

A na ziemi będziemy kroplą, nocą i bzem.

 

Autor: Dawid Daniel Rzeszutek

Edytowane przez Dawid Rzeszutek (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

To prawda. Smutek czasem staje się jedynym przyjacielem. Wiersz to tak naprawdę wynik samotności i pragnienia miłości spełnionej. Jest wyrazem mojego stanu, ale jest fikcją literacką. To metaforyczne ujęcie pustki, depresji, ale też pragnienia drugiej połówki, takie romantyczne. Dlatego od śmierci wolałbym jakiegoś predestynowanego zakochania... Jakiegoś nurtu w moim pacie życiowym który pozwoliłby użytkować serce, w sposób piękny.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Piszesz tak, jakbyś umarł i wrócił z zaświatów, żeby nas w tym temacie uświadomić.

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Śmierć to jest… śmierć, nic więcej: przekręcony pstryczek w kontakcie, skończona gra, inni usiądą do stołu, a co będzie z nami tego nikt nie wie, nawet poeta nawiedzony.

@Dawid Rzeszutek

@Adam Kamola

 

Oto moje wyobrażenie śmierci:

 

Słona woda zdławiła ostatni krzyk, ustami wychodziła piana i bąbelki powietrza, drgawki przebiegały przez ciało, które prężyło się jeszcze chwilę, zmuszając płuca do daremnych wdechów, słabnących szybko, aż nastąpił krótki wstrząs, po którym ustało bicie serca. Czy jasność umysłu zachował do samego końca? A jeśli tak, czy myślał o niej?

Opublikowano

@sowa Kwestia gustów, tamte czasy, Władysław Sebyła choćby i jego słynne Ojcze nasz - tego się pobić nie da, ale starać się i kultywować tradycję warto.

Tak uważam.

 

A niżej przytoczę fragment Sebyły:

 

 

OJCZE NASZ
I.

Ojcze nasz, któryś jest na niebie błękitny i pusty,
Nie święcę twoich imion, nie znam twoich znaków.
Z pianą oceanowe miotają wychlusty
Do nóg mi martwe ryby z twojego zodjaku.
 
Górą noc jak pies leży i gwiazdami szczeka,
Więc dojrzeć cię nie mogę w ciemności i mrozie,
Przyjścia królestwa twego już nie doczekam,
Przed pustką stygnę w grozie.

Więzi mnie wola ciała, wszystkiego stworzenia
Strachy i nędze w żyłach moich krzyczą,
I na ziemi i w niebie czyhają cierpienia
I poją chleb powszedni bezsilną goryczą.
 
Nieodpuszczone przez mych nieprzyjaciół winy
Budzą mnie, z sennej wołając czeluści,
I warczą w mózgu niestrudzone młyny:
— Jeśli wróg nie odpuścił, niech ci Bóg odpuści.
 

Opublikowano

Jeśli ktokolwiek decyduje się na kultywowanie tożsamości narodowej, to należy mu się order Orła Białego.

 

Takie jest moje stanowisko odnośnie używania archaizmów.

 

Żyli dawno, ale zostawili nam dziedzictwo kulturowe, którego zapomnieć byłoby Hańbą.

 

Jesteśmy Polakami i wszystko, co Polskie jest nam szczególnie bliskie i drogie.

 

Pozdrawiam Autora.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Komu szkodzi? Nazwiska poproszę i pal 6 rodo xd

 

@sowa Jak zdążyłam zauważyć, to walczących z archaizmami jest garstka - mam na myśli kilka portali, które czytam nałogowo.

I z tych kilku portali wyłania się kilku użytkowników, którym przeszkadzają przeżytki. 

 

I z tym fantem można dalej zrobić?

Ano można zrobić tylko jedno - PISAĆ DALEJ w duchu anachronicznym.

Bo dlaczego nie?!

Czy jest jakiś paragraf, który oficjalnie zabrania stosowania pradawnej formy? 

Bo samo określenie: A fe! Tak się już nie pisze! 

To jednak zdecydowanie za mało, żeby nie iść obraną przez siebie drogą.

Nie wszystkim współczesność pasuje.

I trzeba tę decyzję uszanować.

 

Najważniejsze jest to, żeby starać się pisać dobrze, a dobrze znaczy melodyjne, z sensem i ciekawymi rymami.

 

Tyle mam do powiedzenia Adieu!

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

@sowa Ty tak na serio, że ja chciałam te nazwiska?

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Gratuluję i nie mam więcej pytań.

 

A nie jeszcze coś dodam xd

Grafomani❤

Opublikowano

@Adam Kamola

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Przeczytaj co napisałeś powyżej.

 

Chcieć umrzeć nie gwarantuje, że śmierć od czegoś wybawia. Skąd wiesz, że po śmierci nie jest gorzej? A jeśli jest gorzej, wtedy śmierć nie jest ratunkiem.

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @FaLcorN   FaLcorN …:) wiem, wiem;) mam taki wrodzony …talent ;)    lubię Ciebie:) !!!       
    • @KOBIETA Na Wenus? To nawet lepiej. Większa odległość to mniejsza pokusa, którą roztaczasz.
    • Pozostawiłam na chwilę własne myśli, stawiając przy taksówce od strony bagażnika walizki i informując chowającego je kierowcę, na którą ulicę zamiawiam kurs. Gdy wsiadłam i zamknęłam za sobą drzwi, zdecydowałam się do nich wrócić. A tym samym do naszej rozmowy.     - Jak to, co masz ze mną zrobić? - popatrzyłam na niego zaniepokojona. Do treści pytania, będącego w oczywisty sposób uzewnętrznieniem wątpliwości, doszedł jeszcze podkreślający je ton. Pierwsze pytanie wypowiedziałam zwykłym tempem. Drugie już znacznie szybciej - jak zwykle wtedy, kiedy coś mnie rozemocjonowało. - Chyba nie rozważasz odejścia ode mnie? Nie! No coś ty! Powiedz, że nie! - moje spojrzenie stało się o wiele bardziej niespokojne, podążając za zawartą w wypowiadanych słowach emocją.     - Nie! - powtórzyłam, ściskając mu dłonie. - Ty nie mógłbyś, prawda?! Nie po tych wszystkich twoich deklaracjach i zapewnieniach! Powiedz, że... - zgubiłam się na chwilę wśród swoich myśloemocji, przestając nadążać za słowami - że nie powiedziałeś tego i że ja tego nie usłyszałam - pokonałam na moment swoje zdenerwowanie.     - Prawda jest taka, że rozważyłem - odpowiedział wolno na moje pytanie. - Rozważyłem, ponieważ twoje postępowanie pokazuje, że nie jesteś gotowa na ten związek. Unikasz rozmów o istotnych kwestiach, zapowiadając "pogadamy", ale nie wracasz do nich. Ta sytuacja z koleżanką - wiesz, o której mówię. Test, co zdecyduję i jak się zachowam, dobitnie wskazał na twój brak zaufania pomimo, że o nim zapewniasz. Wreszcie ten wyjazd. Wiesz, że jego uzasadnienie stanowi sprzeczność z twoją obietnicą, że nie planujesz zniknąć? Robisz dokładnie to: zaplanowałaś zniknąć na półtora tygodnia. Skoro tak szanujesz swoje słowa, jak mam być pewien, że za jakiś czas nie znikniesz na miesiąc uzasadniając to potrzebą wakacyjnego wyjazdu?     Nie wiedziałam, co mu wtedy odpowiedzieć. Zrobiło mi głupio przed nim i przed sobą do tego stopnia, że mojemu umysłowi zabrakło słów.     - Słuchaj... muszę iść... - tylko tyle zdołałam wykrztusić.     Tak samo jak w tamtej chwili, poczułam spływające po twarzy łzy. Na szczęście wewnątrz taksówki było ciemno. Kierowca zwolnił, skręciwszy z głównej ulicy i wjeżdżając osiedlową drogą pomiędzy budynki, wreszcie zatrzymując samochód pod znajomo wyglądającym domem. Na szczęście dla siebie zdążyłam szybko otrzeć policzki.    - Jesteśmy na miejscu, proszę pani - oznajmił. - Pięćdziesiąt dwa złote. Będzie gotówką czy kartą?    - Gotówką - odparłam szybko, zaklinając go myślami, aby nie zapalał światła.                     *     *     *      Wszedłszy do domu i zmusiwszy się do jak najbardziej uczciwie i szczerze wyglądającego przywitania z mamą, posiedziałam z nią około godziny. Po czym oznajmiłam, że pójdę już się położyć.    - Tak szybko? Ledwie przyjechałaś... - mama była naprawdę zawiedziona.    - Muszę, mamo. Ja... Przepraszam - objęłam ją i przytuliłam. - Dobranoc.    Idąc po schodach, prowadzących na piętro i zaraz potem do swojej sypialni, wróciłam myślami do niego. Do nas i naszej skomplikowanej sytuacji.    - Czemu znowu to ja wszystko psuję?! - zezłościłam się na siebie. - I czemu on jest uczciwy, solidny i przejrzysty?! Musi taki być? I tak się starać, do cholery?! - zaklęłam. - Gdyby chociaż raz mnie okłamał albo zrobił coś nie fair, byłoby mi łatwiej go zostawić! Uznać, że nie jest dla mnie dość dobry! A tak tylko szarpię się pomiędzy miłością doń a obawami przede wspólną przyszłością! Pomiędzy tym, co czuję a tym, czego chcę!     Rozpłakałam się ze złości na siebie, na niego, na swoje uczucia i na swoje lęki.     - Gdybyś był chociaż mniej wytrwały...       Rzeszów, 27. Grudnia 2025 
    • @Leszczym ostatnio słyszałem tezę że ciężko jest być facetem i nie nosić masek co zdaje się potwierdzać Twój wiersz. Ja robiłem to zawsze instynktownie(co nie zawsze było słuszne) jak w jednym z pierwszych moich tekstów    
    • @Krzysic4 czarno bialym fajne:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...