Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Mam otępienie w oczach - 

Jak pustka

Bez granic 

Na nieistniejącym brzegu

W kształcie niczego

 

We wszechświecie

Morze listości - 

Na pocieszenie

Żałości nuta

W ramionach niespodziewanych gości mam

 

Ani sercem ani ciałem

Już nie przywieram do świata 

Ani żadnych stworzeń

Ciebie też nie czuję tylko los bolesny widzę

Ponad horyzontem 

 

Jestem sama 

 

Pełna niedawnego bólu 

I zakrzepłej krwi

Jak najgęstsza farba

Po ranach dzielących

Duszę mą na pół

 

Już przestałam czuć - 

I to moja sprawa

 

Jestem jak melodia cicha

Której nie zapiszesz -  

Za pomocą nut 

 

Edytowane przez Ewelina (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

To prawda starsi ludzie czasami się gubią. Nie mogą trafić do domu.
Tu dom można by rozumieć, jako naturalny stan serca pełnego pokoju i radości
A peelka błądzi po bezdrożach smutku jak syn marnotrawny, nie mogąc znaleźć ścieżki do ramion kochającego Ojca.

Edytowane przez Rafael Marius (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Ewelina przepełniony bólem i cierpieniem wiersz

zaburzenia nastroju potrafią znacznie ograniczyć zdolności poznawcze

nie ma na to dobrej rady i "złotego środka" :(

to nasz mózg ...

 

Pozdrawiam!

 

 

Opublikowano

@Cor-et-anima dziękuję za Twój komentarz. Wszystko trafione w punkt. 

Nasz mózg to nasza potęga ale i czasami prawdziwe utrapienie i jeszcze te chochliki, które nam robi, gdy lekko szwankuje ;) 

Pozdrawiam ciepło. 

@Rafael Marius nie ujęłabym tego lepiej. 

Do tego wszystkiego dodam tylko jeszcze, że jak natura tak i my ludzie powinniśmy dążyć do stanu równowagi, który i dla nas i naszego umysłu jest najzdrowszy :) 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Wędrowiec.1984 No dobra, ale poprzednie moje tłumaczenie, bardziej mi się podoba, jest takie... bardziej poetyckie.  Przy pisaniu świadomość trochę się plącze z wyobraźnią, przynajmniej w moim przypadku tak jest :)
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      To nie jest splątanie kwantowe, tylko splątanie świadomości.
    • Dawniej każdy poranek pachniał złotem. Słońce wschodziło nad wzgórzami i bez słowa kładło na dachach ciepło, które otulało serca jeszcze przed pierwszą kawą. Ale od jakiegoś czasu coś się zmieniło. Niektórzy mówili, że światło stało się zbyt białe, inni że zbyt blade. Starzy ludzie w wioskach patrzyli na nie z lękiem, dzieci – z obojętnością. A ono wciąż tam było. Na niebie. Zawsze na niebie. I właśnie to było najbardziej niepokojące. „Nie czuć go” – mówiła codziennie staruszka Maja, siadając na swojej drewnianej ławce. „Kiedyś czułam, jak przechodzi przez skórę i dociera do duszy. A teraz… tylko patrzę, ale nie widzę.” Ludzie zaczęli snuć domysły. Czy to przez dymy, które wznosiły się z fabryk po drugiej stronie wzgórz? Czy może przez coś bardziej niewidzialnego? Przez rzeczy, których nie da się zmierzyć – jak strach, obojętność, rozpad miłości? Niektórzy szeptali, że prawdziwe słońce już dawno zgasło. Że to, które świeci teraz, to tylko replika – sztuczna kula światła stworzona przez tych, którzy chcieli kontrolować nie tylko czas, ale i nasze nastroje. „Zamienili nam światło serca na światło technologii” – pisał ktoś na ścianie opuszczonej stacji meteorologicznej. Ale pewnego dnia przyszedł chłopiec. Miał na imię Elian. Pojawił się znikąd, w butach z błota i z patykiem zamiast laski. Nie zadawał pytań. Siadał pod drzewami i mówił do liści, do wiatru, do kamieni. Ludzie uznali go za dziwaka, ale dzieci zaczęły go słuchać. A potem coś się wydarzyło. Pewnego ranka, kiedy Elian stał na wzgórzu, zamknął oczy i rozłożył ramiona. Słońce – blade i nieruchome – zaczęło wypełniać się ciepłem. Powoli, bardzo powoli, niebo poruszyło się z westchnieniem. Jakby przypomniało sobie, że kiedyś umiało kochać. W ciągu kilku dni ludzie zauważyli zmianę. Ptaki zaczęły śpiewać wcześniej, a cienie drzew znowu stały się miękkie. Staruszka Maja płakała z radości: „To ono. Prawdziwe. Wróciło.” Ale Elian powiedział tylko: – Ono nigdy nie zgasło. To my przestaliśmy świecić od środka.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...