Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

                                                         - dla Belli 

 

   - Domine - żołnierz, którego poziom świadomości wzrósł znacznie w czasie spędzonym przy Niezabitym, podążał za własną śmiałą myślą i za nie mniej śmiałą ciekawością - a gdybyśmy udali się nie w inne miejsce... na Ziemi, a... w inną przestrzeń? - lęk, że myśl i ciekawość idą zbyt daleko, przerywał płynność wypowiedzi. 

   - Mm, więc to ci się marzy? - zapytał retorycznie Wszechwiedzący. - Rzecz w tym, że do takiej podróży "Nautilus" jest całkowicie zbędny. Bowiem takową możesz odbyć sam. Wystarczy nauczyć się medytować, poświęcając jej odpowiednio dużo czasu. I praktykując ją odpowiednio często. Wtedy twoja dusza, ukierunkowana wolą umysłu, może wyjść z ciała i udać się dokąd zechcesz. * Odległość nie ma znaczenia, bo ona porusza się szybciej niż światło. Mało tego: porusza się szybciej niż myśl, bo to ona, a nie światło, osiąga największą prędkość we Wszechświecie. Dla niej, jako istoty duchowej, nie istnieją naturalne granice, może więc przemieszczać się swobodnie pomiędzy wymiarami. Albo innymi światami, jeśli wolisz to tak nazwać. Wyjątek stanowi sytuacja, gdy ktoś spodziewając się twoich odwiedzin, a zarazem ich nie chcąc, stworzy wokół domu energetyczną - czy też duchową - barierę. Jednak wtedy będzie to sztuczna granica, oparta o negatywną wolę podyktowaną strachem, że zobaczysz coś, co ktoś przed tobą chce ukryć. ** Coś, co byłoby najprawdopodobniej oczywistym dowodem nieuczciwości tej osoby. 

   - Dobrze - tu Jezus uśmiechnął się do legionisty i przeniósł spojrzenie na jego towarzysza. - A jaka będzie propositio tua, twoja propozycja? A twoja? - spoglądał dalej. - Wasza wreszcie? - zatrzymał wzrok na twarzach padawanów, najpierw Soi, potem Mila. 

 

* Praktykowałem opuszczanie własnego ciała, polecam wszystkim przekonać się jak to jest

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

. Ciekawe doświadczenie . Ponadto sztukę tę i towarzyszące jej wrażenia opisał dokładnie Otfried Preussler w powieści pt. "Krabat", wydanej w Polsce w 1976 roku. Zgadza się ze szczegółami. 

** Tego również doświadczyłem, zatem i tu wiem dokładnie, o czym piszę. 

 Cdn. 

 

Voorhout, 03.01.2023

 

 

Edytowane przez Corleone 11
Dodanie przypisów (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Annna2 Odnaleźć siebie w prawdzie...   Pozdrawiam serdecznie  Miłego popołudnia 
    • - A... babo! - Na Bali laba? - No, baba.                
    • nuty  jak tancerka  starają się płynąć  ponad myślami  zapraszają do świata  malowanego dźwiękiem  fruną bez skrzydeł  unosząc nas  w sny  kolejnych wykonawców  muzyka bawi się przestrzenią    obrazy zmieniają się  jak pory roku życie    dotykają słońca i ran  miłość i radość  przeplata się  z tęsknotą i smutkiem  różnorodność    podziwiam  jak łąkę pełną kwiatów  wśród  szczebiotu ptaków  poranna rosa mieni się  kolorami wschodów  zachody pełne rumienców  wśród trawy polskie maki    emocje dodają smaku istnieniu piękna  które możemy chłonąć  całym sobą    10.2025 andrew   
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Sylwku to jakieś uprzedzenie, fobia. Bóg stworzył zwierzęta dla nas jako pożywienie.                        My zjadamy zwierzęta, a po śmierci one zjadają nas i nie mają z tym żadnych problemów. Rozkład ciała zaczyna się od brzucha. Miliony uwolnionych bakterii, robali i innych stworów ma wielką wyżerkę, uwalniając przy tym mnóstwo gazów (zazwyczaj reakcje beztlenowe) Żebyś Ty wiedział jaką mają przy tym radochę. Organizm się przestał bronić nie wydziela żadnych dla nich toksyn. Żrą rozmnażają się może nawet kopulują - pełnia szczęścia. Wychowałem się u dziadków na wsi. Na podwórku biegały kury. Dziadek wrócił ze zmiany i ustalili, że na jutro na obiadek będzie rosół (makaron własnej roboty) Z samego rana babcia poszła do kurnika zebrała jajka i chwyciła kurę. Jajka powędrowały do koszyczka a kurka na pieniek. Jeden ruch tasakiem i łepek kurki leżał na ziemi dla burka. Babcia puściła kurkę, bo ta się strasznie wyrywała i jeszcze chwilę bez łebka pobiegała sobie po podwórku trzepocząc skrzydłami, aż padła. Najbardziej dla mnie obrzydliwy moment to skubanie z piór.  Rosołek był moim przysmakiem Pozdrawiam  
    • @Berenika97 No tak, w skrócie o tym :) 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...