Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

 na koniec zmęczony Bóg (ten od stworzenia wszelkiego)

 przysiadł w Brzegach Górnych i zaczął strugać patyk

 do karania grzeszników i kłusowników lasów państwowych

 tak rozpoczęły się przygotowania do ostatecznego sądu

 a szykował się już ten sąd od samego początku świata

 gdy jeszcze nie było grani, gdy jeszcze Boga nie było

 

 wtedy miastowi nazwali to siedem grzechów głównych

 i jeden dodatkowy o misternej nazwie „coś tu jest nie tak

 żaden grzech nie przyznawał się do znajomości z drugim

 mówili, że zawsze, gdy ktoś kradnie żarówkę w bloku

 klatka schodowa zaczyna cuchnąć szczynami i dymem

 

 święty, kto przeżył zespół napięcia przedmiesiączkowego

 był taki - mówili na niego poeta, zostawił babę i dzieci, poszedł

 odmieniec w kapeluszu, z szalikiem i anemią - prosili go

 niech słowa będą krótkie i szorstkie jak wiatr na przecince

 niczym wspomnienie pierwszego kamienia na szlaku do Berda

 niech już nawet będzie kłamstwo nagie i rzetelne, a tu nic

 

 gdy ma się tydzień ku końcowi – liczymy nasze dzienne sprawy

 co niedziela ludziska próbują zjednoczenia z duchem świętym

 częściej biesem z czadów, ale jakoś im kurwa nie wychodzi

 

 po kazaniu widać łunę z napisem „dla czegoś mnie opuścił

 

 

Edytowane przez mars (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Anna wchodzi w lato bosymi stopami przez mech i rosę wzdłuż parceli ogrodzonej kolczastym drutem to na wypadek gdyby cielna jałówka próbowała posmakować wolności cicho zamilkły ptaki na Borku czai się licho pełznie między bujnymi paprociami strącając kropelki wilgoci wprost na ziemię zwierzęta są czujne stawiając uszy na sztorc przepoczwarzone motyle ocierają skrzydłem mimozy i tylko szept szelest trzmieli i zdziczałych os niespokojna rzeka szarpie smukłe pałki czasami wchodzi na pola tuląc zielone źdźbła szeroko rozkłada wilgotne ramiona dziewczyno ugrzęzłaś w trzęsawisku mokrego torfu
    • Pięknie o was na tych plażach. Wielu tam jeździ głownie żeby oglądać, a wyobraźnia robi swoje. Pozdrawiam.
    • @Naram-sin tak było, chciałam popracować nad formą wiersza, bo wiem, że mam w tym zakresie spore braki. Próbuję różnych rzeczy żeby kiedyś stworzyć spójny, naprawdę dobry wiersz. Dzięki za uważne czytanie i konstruktywny komentarz. @Leszczym miło, że tak uważasz, dziękuję :)
    • Każdy obłok przypomina postać burze niosącą, Szelest liści bije się z krzykami dzieci, Wzrokiem zmęczonym przemierzam pustkę nucącą, Jednak nie słyszę w tym wszystkim żadnych odpowiedzi.
    • tu się nie rozmawia, tu się mówi, szepcze i krzyczy bez echa.   więc klękają, słowo przy słowie i mówią, usławiają na wzór i podobieństwo, podszywają niewypowiedzianym błamem.   niektóre udają, że mają moralność inną niż kurewską - szeptuchy, którym chciałabym wierzyć, że jak robią mi dobrze moimi ustami, to tylko z miłości.   a pod językiem odrzutki - abiektalne prośby, wgryzają się pod niebienie. w ciemności, na oślep zrastają się w sacrum - święty wiersz. w imię moje. z ich woli.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...