stany skupienia

[mars]

   lekkość dnia to jak trzymanie palcami za czubek wieży eiffla

   w porywach wiosennych przeciągów znika ulotny styl sukienki

   ciężar śmierci można sobie darować paląc wspólnego papierosa

   dym przejrzany na wylot ewakuuje się przez niedomknięte słowa

 

   płynność poranka to jak wojny plemienne w ciekłym krysztale

   za późno na lunch w hotelowej kuchni słychać skwierczenie dań

   ruch za oknem spływa po nas bez pośpiechu szukania przyczyn

   bezbarwnej cieczy w butelce do twarzy byłaby raczej musztardówka

   spojrzeniami bez cenzury rozpłynąć się nad grzankami z marmitem

 

   nieodwracalność rzeczy to gdy anioł upada i wbija piszczele w glebę

   któreś z nas wypowiada bez przekonania na głos oto ciało moje

   wieczorna grawitacja wciągnęła całą krew między klepki parkietu

   prostujesz sukienkę jakbyś przypomniała sobie o głodnym kocie

   wypowiadamy sakramentalne drzazgi wbijamy wzrok gdzieś za drzwi

   po wyłączeniu światło pozostawia pokruszone promienie w dłoniach

 

 

Edytowane 6 Grudnia 2022 przez mars (wyświetl historię edycji)

[kwintesencja]

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

nie jadłam nigdy, muszę kiedyś spróbować, to australijski przysmak prawda?

 

za @Dag, To chyba mój ulubiony wers, ale wyłowiłam jeszcze pare równie sugestywnych, bardzo udany wiersz, pozdrawiam!

 

[mars]

@kwintesencja marmite to brytyjski dżemik z drożdży

[kwintesencja]

@mars wiem co to jest, nie wiedziałam tylko jakiej proweniencji

[Rafael Marius]

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

A dla mnie to najlepsze.

[mars]

Dzięki za czytanie i pozytywy