Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Inne spojrzenie, część 76


Rekomendowane odpowiedzi

                                                                      - dla Belli 

 

   Kobieta, która pojawiła się w miejscu materializacji poprzednich wcieleń Jezusa, z miejsca zagarnęła całą uwagę Mila, mając "słodki wykrój ust, hoże biodra, bujny biust" * Mało tego: jej urodzie, lśniącym czarnym włosom i i figurze modelki nie sposób było czegokolwiek zarzucić. Soa zaczerwieniła się, a potem zbladła widząc, z jakim zachwytem - i skupieniem - jej przyjaciel przygląda się nowo przybyłej. Chociaż sama od razu zauważyła, że porusza się ona z niesamowitym wdziękiem, roztaczając - co było wręcz uderzające - aurę pozytywności. 

   Wyglądająca na Latynoskę kobieta nie sprawiała bynajmniej wrażenia zdezorientowanej. Zobaczywszy Soę, otaksowała ją spojrzeniem, jakby porównując jej urodę ze swoją. Po czym, uśmiechnąwszy się wdzięcznie, przeniosła wzrok na Mila, potem na Jezusa i znowu na Mila. Wyraz jej twarzy można było natychmiast odczytać jako pewność, że już go gdzieś widziała, ale nie jest w stanie przypomnieć sobie, gdzie i kiedy dokładnie. Niezależnie od namysłu uśmiech ust i oczu, kierowany przez nią do Mila, nie znikał. 

   - Cudowna, prawda? - Jezus uśmiechnął się do owej kobiety, zadając pytanie Milowi. 

   - Widzę, mistrzu - Mil przeniósł uśmiechnięte spojrzenie na z kobiety na Jezusa na króciutką chwilkę - że i na  Tobie zrobiła ona wrażenie. Ale jak to... - zawahał się na moment - przecież jest ona twoim wcieleniem, tak powiedziałeś. Więc... 

   Kobieta - Mil nieoczekiwanie dla siebie samego zaczął tytułować ją "Madame" - w tym samym momencie jakby odgadła, skąd go pamięta. Uniosła bowiem ramiona i, wciąż się uśmiechając,  wyrzuciła z siebie potok słów w niezrozumiałym dlań języku, po czym ruszyła gwałtownie w jego stronę z widocznym zamiarem objęcia go i przytulenia. Odniósł wrażenie, że to hiszpański lub portugalski. 

   - Pewnie, że zrobiła na mnie wrażenie - przytaknął Milowi Jezus, wciąż się uśmiechając i spoglądając na przybyłą piękność. - Stało się to jednak dawno, dawno temu. Soa, Mil, chcecie posłuchać? - zadał retoryczne pytanie wiedząc, że chcą. Chociaż z podobnych, ale trochę innych powodów. Soa dla ogólnego zaciekawienia sytuacją, zaś Mil chcąc wiedzieć, kim jest kobieta, która najwyraźniej go zna. Sądząc z okazywanej mu, iście południowej czułości, której nie chciał się opierać. Wcale. I którą miał nieodpartą ochotę odwzajemnić. I to nie z typowych męskich powodów, czuł bowiem coś dziwnego. Coś, czego nie kojarzył, że doświadczył kiedykolwiek wcześniej... 

Cdn.

* Zacytowane słowa pochodzą z piosenki Wojciecha Młynarskiego pt. "Sytuacja". 

 

Voorhout, 30.11.2022

   

Edytowane przez Corleone 11 (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

   Hahaha ! Soa jest bez urody?? Chyba dla wielbiciela kobiet pięknych inaczej... 

   Ago , serdeczne podziękowania za wizytę, czytanie i komentarz. Pozdrawiam cieplutko .  

 

   Wiesławie , serdeczne pozdrowienia. Dziękuję Ci wielce za obecność i cieszę się że i tenże rozdział znalazł Twoje uznanie . 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Somalija @Somalija

   Aga

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

ale Ty przecież jesteś bardzo ładna.  Naprawdę. Mówi Ci to wielbiciel kobiecej urody . I inteligentna: tu też nie ma wątpliwości.

   Zobaczysz, kolejny rozdział może być zaskoczeniem. Jak żaden dotąd.

   Jak Twojej dzisiaj ?  

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Wszedłem w rolę Świętego Mikołaja. I kupiłem całkiem sporo prezentów. Paradoks polegał jednak na tym, że najlepsza rzecz jaką kupiłem była najgorszym prezentem. Otóż, tę jedną rzecz kupiłem bardziej pod siebie, aniżeli pod obdarowanego. Postaci rzeczy to nie zmienia, bo rzeczywiście była to najlepsza i najtańsza rzecz zarazem. Rzecz wręcz nie rzecz, nie wchodząc za bardzo w tajniki prezentu. Innymi słowy coś znacznie bardziej metaforycznego i ponadczasowego, choć powstałego na czasie dzisiejszym. Rzecz spraw obecnych. Gdybyśmy tak umieli obdarować czytelnika wyrafinowanym tekstem, który ten rzeczywiście chce przeczytać byłoby święto znacznie większe niż pierwszy i drugi dzień świąt razem wzięte. Coś bardziej niebywałego nawet niż wszystkie dni wolne w roku kalendarzowym.    Warszawa – Stegny, 24.12.2024r.
    • Choćbyś wszystko robił tylko dlatego, że nie wiedziałeś i choćby tylko to źle zabrzmiało niczym przypadkowe uderzenie miedzianego cymbału   Dźwięk wybrzmiał, a powietrze niesie drgania dookoła Ziemi, obiegając ją upamiętniającą ciszą   To słowa w ciemności ukryte, którymi rozświetlasz drogę innym duszom w mroku po kolanach brodzącym.   Jakże się stało, że .. bóg(?, nie nie) narodził się w dobie, której zabrakło światła? Gdy słońce, tu, na tej połowie umiłowanej mojej planety, gdzie dominuje ludzkie istnienie - jest widywane najkrócej?   Może to fetysz by widzieć światło w ciemności, samemu sobie rozświetlając drogę, latarniami, lampkami, świecami .. z tym - zazwyczaj - ohydnym pożółkłym odcieniem   Może to filozofia, by nawiązać do tego, który niesie światło zamiast - jak to zostało napisane - do tego, który kieruje ku światłu? Może to strach przed światłem, lub nienawiść światła, by być od niego jak najdalej, by nigdy się do niego nie zbliżać.   A być może stwierdzisz, że wszyscy chcecie światła i w ten mroczny dzień oczekujesz jego ostatecznych narodzin? W takim razie, powiedz mi, gdzie ciemność, skoro na świecie panuje jedność i odnalazłeś z resztą ludzkości spokój ducha, tego dnia, w życzliwości i ciepłych słowach? W końcu, powiedz - czy, skoro przyszło światło i tego dnia nie ma wojen, a na froncie wszyscy całują się, wychodząc sobie naprzeciw z okopów, dlaczego zapominasz o nim dnia następnego? Jakże mogło przyjść tylko na jeden dzień, czyż to nie zdrada, chwilowy, wręcz momentalny flirt prostytutki, chętnej raz w roku, na chwilę spożyć obfity posiłek wzajemnego uwielbienia?   Wykluczam cię, jeśli z twoich ust pada wiatr słów w jednym argumencie: "tradycja". No chyba, że obstajesz za tym, że świat duchowy nie istnieje, jednak korci cię, by strzelić babci gola zadowolenia z dzieci i zasnąć bez .. fałszywych wyrzutów sumienia. Lub na wszelki wypadek przeżegnać się w obawie, przed tym, czego nie wiesz.. właśnie - światłość, nauka.. chwila zwątpienia?   I jeśli już wierzysz, tak jak ja wierzę w swojego Syna, czy myślisz, że jako jego Ojciec, byłbym skory spłodzić go w dzień, by Jego narodziny wypadły w ten najciemniejszy dzień roku?   Myślisz, że byłbym skory go spłodzić w dzień, o porze takiej i w chwili takiej, że narodziłby się w ciemnościach nocy?   I jeśli znów się zapierasz, dumny "chrześcijaninie", że to tradycja i symbol - to symbol już opisałem, tradycję również, a jeśli to tradycja pogańska to powiedz wprost: jesteś poganinem czy uwierzyłeś w mojego Syna? Chyba, że lubisz stać rozkroczony nad nierządnicą ukazując jej swoją haniebną nagość. Jedną nogą w niebie, drugą w ludzkich nieczystościach Nie będąc jednocześnie nigdzie.     Mówisz, że nie wiedziałeś, że to pomyłka lecz zbluźniłeś przeciwko mnie nie przeciwko mojemu synowi lecz przeciwko duchowi, który w Synu moim zamieszkał. Bo nie taki był mój zamysł i nie uczyniłem prawdy kłamstwem ani zła dobrem.   Zbluźniłeś przeciwko Bogu, a jestem duchem również Próbując zasiąść na moim tronie stanowisz jedynie swoje standardy.   Ty, miedź brzęcząca, Ty, cymbał brzmiący.   I choćbyś zarzekał się na krzyż i zmartwychwstanie, choćbyś wrzeszczał w parku pełnym ludzi błagając o litość i łaskę.   To prawdą jest, że nic nie zrozumiałeś.   Poznałeś jedynie ciemność teraz ona towarzyszyć ci będzie wiecznie i nieodwracalnie.   Tak jak ja kiedyś kochałem ciebie, kiedy posłałem swojego Syna, a teraz jestem tutaj osobiście, idąc w ślady z moją siostrą za naszym ukochanym kwiatem i rodzicami, którzy wszystko uczynili. Tak teraz ty kochasz ciemność.   Jak spełni się nasza miłość, tak i twoja.        
    • Gdy Polka się puszcza,to ku...a,gdy Francuska się puszcza,to ku..a, a gdy Żydówka się puszcza,to antysemityzm. Już sam nie wiem, co o tym sądzić. Pozdrawiam.
    • @Kantata   Dziękuję za komentarz, a nie odpuszczę, niby jak mam odpuścić, opus dei?   Łukasz Wiesław Jan Jasiński herbu Topór 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...