Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Historia edycji

Należy zauważyć, że wersje starsze niż 60 dni są czyszczone i nie będą tu wyświetlane

Nie ma edycji historii do wyświetlenia lub ten wpis był edytowany przez moderatora.



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @MIROSŁAW C. @MIROSŁAW C. repatriacja to temat, który do łatwych nie należy. Tym wierszem  świetnie oddałeś klimat tej problematyki. W uszach dźwięczy na pewno ten przywołany w wersach gwizd pociągu. Niewątpliwie wrażenie też sprawia zestawienie białych płatków śniegu z niebieskim szlakiem i krwawym zachodem słońca. Niby kolorowo, a jednak czuć w tych wersach niepokój, niepewność co zastanie się na końcowej stacji. Ostatnie strofy doskonale podkreślają obawę przed nieznanym. Interesujący wiersz! Pozdrawiam. 
    • @Alicja_Wysocka   Chyba kiedyś tym "tropem" szłam... Rymem

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      "Noce i dnie", "Trędowata", "Wierna rzeka" i wiele innych, widzę, były mi bliskie. Chyba czas lekko zawrócić Alicjo, udało mi się rymem Cię poczęstować, choć nieudolnym, ale chęci się liczą!    @Mitylene dużo dla mnie znaczą te słowa dziękuję    
    • na zewnątrz mamy minus trzy jest wczesny kwiecień pięćdziesiąta dziewiąta minuta godziny szóstej mrugam do ciebie z telefonu jestem tu między małymi przedmiotami z których ktoś zrobił wielki film   może jestem aktorem może zachcianką może jedynie myślą dzieloną jaka ci się nawinęła w drodze do pracy ale lubisz tak zamykać się ze mną by oglądać owo jestem zaakceptujesz nawet łaciate warianty   kiedy wychodzisz na zewnątrz ogrzewasz się ich analizą
    • @Domysły Monika niewątpliwie wyobraźnia płata figle, bo mnie przeniosła do klimatu z "Chłopow", a tu pojawia się przywołany przez Ciebie rok 1998. Niebywałym atutem tego wiersza jest jego wielowymiarowość  interpretacji. Takie wiersze lubię, z nutą niedopowiedzenia. 
    • ta tęcza nie ma końca.   wymiotuję nie szeptem, a krzykiem. monochromatyczna szarość na posadzce, rękawach, w kącikach ust. w niej niestrawione wciąż wierzę.   leżę w rozbitym szkle,  cząstkach kruchej duszy. lśniące odłamki zaklinają momenty, zakłamują obrazy, podrażniają oczy i serce.   mogę inaczej i mogę nie zniknąć,  tylko uwierz.                    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...