Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Kasia mieszkała w starym budownictwie, na osiedlu pełnym lumpów i tak zwanych początkujących ćpunków, czyli chłopców biorących kwasy i palących marihuanę. Jej sąsiadami byli głównie alkoholicy. Na piętrze, na którym mieszkała, dwóch pijaków zmarło. Jeden skonał, udławiwszy się własnymi żygowinami, drugi po przedawkowaniu. Ich kobiety długo nie obnosiły się z żalem, szybko znalazły odpowiednie zastępstwo.

Jedna z tych kobiet to Agata, posiadająca kilkoro dzieci, które wychowywała jej matka. Agata była chora psychicznie, ciągle wrzeszczała, nie potrafiła odnosić się do nikogo z czułością i zrozumieniem. Rzadko nawet bąknęła pod nosem "dzień dobry". Kilka lat temu, po śmiercu swego męża, szybko znalazła pocieszenie u boku nowego faceta z nałogiem i zaszła w ciążę. Pech chciał, że facet mimo alkoholizmu dziecko chciał wychowywać w domu. I cóż z tego wyszło? Ano fakt niezwykły. Przez jakiś czas dzieciak jakoś rósł i rozwijał się. Miał czyste ciuchy i chodził na spacery. Kiedy płakał, matka darła się na niego, jakby był dorosłym, rozumnym człowiekiem. Ojciec dzieciaka zdawało się nawet kochał, ale nie przeszkadzało mu to upijać się i bełkotać. Faktem zainteresowała się kuratorka. Mała Magda zaczęła chodzić do przedszkola, nawet śpiewała pod nosem piosenki z repertuaru "Arki Noego", potem rozwydrzyła się nieco i na krzyk matki reagowała takim samym, zajadłym wrzaskiem. Do ojca zwracała się słowem "tatuś", bez krytyki patrząc na jego nałóg. Zresztą, cóż może wiedzieć o świecie kilkuletnie dziecko? Cóż może wiedzieć o celu codziennych wypraw ojca na korytarz, do meliny, która znajdowała się naprzeciwko mieszkania Kasi? Tak więc mała Magda rosła, nieświadoma tego, w jakim środowisku się znajduje. Codzienność.

Druga z kobiet to Anka. Miała niepełnosprawnego syna Mariusza, i nowego faceta, także alkoholika. Czasem słychać było, jak na korytarzu wyzywają się od najgorszych, ale trwali wciąż razem. Mariuszek siedział w domu, rzadko kiedy ktoś znosił go na dół z drugiego piętra, by choć na chwilę mógł być na powietrzu. Dawnymi czasy tak bywało, potem stało się to czymś wyjątkowym. Facet Anki pił, wrzeszczał, bełkotał. A Anka z uśmiechem chodziła po osiedlu. Codzienność.

Naprzeciwko mieszkania Kasi była melina. Kobieta, niezameldowany facet, by mogła pobierać zasiłek dla samotnej matki, i kilkoro dzieci w różnym wieku. Prąd na lewo, a pod drzwiami śmieci, bo mimo iż dzieciaczków bodajże sześcioro, to nie miał kto ich wynosić na śmietnik. Kobieta powiedziała od niechcenia "dzień dobry", chodziła zadbana.. Ale dzieci dobrego wychowania nie nauczyła. Tak więc Kasia czasem wychodziła na korytarz i wchodziła w kałużę moczu, pozostawioną przez psa sąsiadów, deptała po niedopałkach papierosów lub czuła zapach marihuany. Codzienność.

A rówieśnicy Kasi z okolicy? Było ich trochę. Rocznik 1984 był chojny pod względem przyrostu naturalnego, toteż zagęszczenie dzieci z tego okresu też było na osiedlu znaczne. Przeważnie młodzież ta siedziała na murkach lub schodach, paliła, co się dało, piła tanie wina, piwa, wódkę z mety. W wakacje zdarzało się niektórym pracować. Panowała tendencja do tego, by cieszyć się upiciem i najaraniem. Zwykle działo się "to co zawsze", czyli nic ciekawego. Niektórych kręciły gry komputerowe i hip hop. Codzienność.

Tak więc Kasia wyprowadziła się. Kiedy? Któż to wie? Gdzie? Też nie wiadomo. I kto wie, czy jest jej tam lepiej. Fakt faktem Kasia nie stała się taka, jak jej okolica. Na szczęście miała normalny dom, trzeźwych rodziców, mądrego brata, fajnego chłopaka. Trochę się uczyła, trochę pracowała, czytała książki, pisała opowiadania i była odpowiedzialna. Z biegiem zwyczajnego czasu mijała jej zwyczajna codzienność.

Opublikowano

No cóż, nie podobało mi się. Brzmi jak streszczenie kiepskiego filmu dokumentalnego o elemencie społecznym... Po pierwsze zdecydu się w jakim czasie piszesz, terazniejszym, czy przeszłym. Nie będę rozwodzić się nad błedami w składni, bo każdy je popełnia. Tekst jest ogólnie słaby, popracuj nad soba!
Nie martw się, praca czyni mistrza, wierzę w Ciebie i w to co w przyszłości stworzysz!

Opublikowano

Dzięki Jay :)

Nie wiem nawet, czy to opowiadanie, czy nie. Też taka trochę dziwna forma narracji jak na mnie. Ale chyba musiałam trochę na ten temat po prostu powiedzieć. Może się wyżalić, może kogoś skłonic do chwili refleksji.. I cieszę się, że mi się udało :)

Pozdrawiam serdecznie
Kasia

Opublikowano

hmmm...oj 'Siostra' wypisz wymalu nasza okolica ;)
na nasze nieszczeście...
ale napisałaś to jak dla mnie zbyt twardo...
na scenariusz filmowy się nadaje...
ale czytać tego drugi raz by mi sie nie chciało ;P
pozdrawiam :))

Opublikowano

jeżeli już pisać o takiej codzienności to może jakoś z pointą, albo nie wiem, bardziej literacko? na scenariusz też by się nie nadawało bo nudne, chyba że znajdziesz dobrego reżysera...ogólnie w ten sam sposób możnaby opisać wnętrze pokoju, a nawet więcej emocji by to wniosło...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Z lewa i z prawa łamanie prawa gdy jeden drugiemu jedzie po bandzie zmieniają się miejscami na wokandzie niczym dziecięca gra w Chińczyka bo taka jest właśnie polityka człowieku nie łam się i nie irytuj lepiej teraz odpuść i nie politykuj oto prokurator ściga prokuratora na prawo nadeszła właśnie pora sędzia podważa wyrok sędziego i jak na razie nic z tego dobrego dla nikogo i dla niczego nie wynika bo prawnik atakuje innego prawnika co rusz wybuchają prawne spory jakich chyba nie było do tej pory tam ekspert ośmiesza innego eksperta na stole sędziowskim spraw leży sterta ktoś winny ktoś skazany tylko prawie jak dużo ludzi dzisiaj zna się na prawie lecz czy to jest kodeks czy z podręcznika bo taka jest właśnie polityka na sądy w końcu nadszedł ten sądny dzień choć nie da się wszystkiego wyciąć w pień ale prawdziwy Sądny Dzień będzie dziś teraz albo jeszcze za niepoliczalną liczbę lat nikt tego nie zna i nie wie o tym cały świat kiedy przyjdzie ten czas i ostateczna pora że będą sądzić też każdą sędzinę i sędziego i wzywać na niebieski dywan prokuratora ktoś coś tam zyska inny na zawsze straci bronić siebie próbować będą też adwokaci zaś radcy i notariusze na nic już nie poradzą bo sprawiedliwy Sędzia da radę z każdą władzą czy to także będzie polityka gdy się pojawi nowa pragmatyka ten z tarczą wejdzie tamten na tarczy dziesięć paragrafów całkiem wystarczy skończą się absurdy i naukowe komunały upadną wszystkie bez wyjątku trybunały ustawy nie będą już potrzebne nic nie warte w dziesięciu zdaniach wszystko jest zawarte skrzydlaty strażnik bramy jednym pootwiera a przed innymi na zawsze pozamyka ale to nie będzie już żadna polityka
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Migrena  to zdanie przypomniało mi Mamę- bo kiedyś zapytałam czy kocha mnie tak samo jak moją Siostrę. Powiedziała prawie jak Ty- że palce u ręki gdy się zranią- jeden albo drugi boli tak samo.   A potem Twój wiersz mnie porwał bardziej. Miłość. Zwycięża wszystko. Taka miłość. I trwa. Gdy świat się kończy. Ona Trwa. Piękny- i wwierca się aż do trzewi  
    • W koszu świat się mieści - myśleliście, że śmieci !
    • @Marek.zak1 Marku, to nie tak... w naszym pięknym kraju jest teraz jeszcze większa bieda niż materialna. Bieda moralna. wchłaniamy jak gąbka wodę wartości,które zawsze nam były obce aby dogonić Zachód. Ale w czym jesteśmy gorsi ? że nie mamy związków partnerskich i legalizacji aborcji na życzenie? Lewandowski jest nielubiany nie za to,że strzela bramki za granicą a za to,że nic wielkiego nie zrobił dla polskiej naszej reprezentacji. Jako kapitan zawiódł na całej linii. Odmawia gry w ważnych meczach Polski bo jest zmęczony a przecież jego koledzy też grają za granicą i też mogą być zmęczeni ale grają...W naszym kraju jest wiele do zrobienia i nie do naprawienia metodami tego rządu, który burzy to co poprzednia władza zrobiła przez 8 lat.Bo rewitalizacja to nie burzenie tylko ratowanie dobra. Reanimacja to nie dobijanie pacjenta. Mimo wszystko pozdrawiam ciebie serdecznie @Migrena bardzo dobry wiersz, porusza trudny ale aktualny temat. nie bójmy się pisać jak jest naprawdę bo ukrywając fakty stoimy po stronie tych, którzy je przeinaczają wyłącznie na własny użytek.
    • Wróciłem. Nie jak człowiek jak język ognia wracający do żrenicy popiołu. Nie do miejsca, do ciebie, do skóry, która mówi moim dłoniom, jak rzeźbić ciszę w temperaturze krwi. Byłem tam, gdzie tlen ma smak piasku, gdzie wiatr uczy języka rozpadu, a noc trzyma za gardło i nie puszcza. W górach, gdzie człowiek oddycha szczelinami płuc, a gwiazdy są jak porzucone oczy co widzą wszystko, nie pokazując nic. Ale wróciłem. Na kolanach snu, do ciebie, do wnętrza twojego zapachu, który przesiąkł mi w paznokcie i nie chce odejść nawet w ogniu. Twoje spojrzenie rozkłada mnie na części, na mięsień po tęsknocie, na kość po dotyku. To nie wzrok, to skalpel, którym rozcinaz przestrzeń miedzy naszymi ciałami. Nie chodzę już unoszę się, bo grawitacja twojej obecności to język bez słów. Każdy mój krok to ułamek ciebie naciągnięty na stawy. Nawet milcenie między nami jest wilgotne jakby ktoś wyjął głos z gardła i zanurzył go w tobie. Oddycham tobą. Nie jak powietrzem jak modlitwą kradzioną podczas wstrząsa. Każdy twój oddech to żyła, którą moje ciało próbuje odnaleźć językiem. Gdy mówię, słowa mają twoją temperaturę. Gdy milczę, to tylko dlatego, że chcę, by cisza stała się kolejnym narządem między nami. Nie potrzebuję twoich słów potrzebuję twoich nerwów. Chcę mówić przez twoje pory, chcę zapamiętać cię od wewnątrz, tak jak lustro pamięta twarz nawet po stłuczeniu. Kocham cię jak rana kocha palec, który w nią wchodzi, żeby sprawdzić, czy boli. Nie z czułości z konieczności trwania. Nie proś mnie, żebym się zatrzymał. Zrobiłem z twojej obecności dom, z twojej skóry  instrument. na którym nie da się zagrać bez krzyku. Nie musisz mnie kochać. Wystarczy, że przy mnie oddychasz ciepłem po burzy. A ja będę kochał cię tak długo, jak długo świat nie nauczy się mojego imienia bez twojego oddechu.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...