Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

- Przepraszam, czy tu wolne? „ Zawsze, kiedy zadaję to pytanie, szczególnie kobiecie, od razu ukazuje mi się przed oczami efemeryczno surrealistyczna przygoda, która uwikła nas oboje... Te cztery słowa to klucz- ona patrzy się na mnie a jej oczy, przeraźliwie inteligentne, przeszywa ledwie zauważalny błysk, nie jestem pewny czy faktycznie go widziałem, wzdrygam się instynktownie, ale od razu przychodzi ciekawość- próbuję się uśmiechnąć, ale to chyba nie jest prawdziwy uśmiech tylko owa ciekawość, która rozpiera mnie od środka; tak bardzo chce być zaspokojona, że wyrywa się ze mnie, w paroksyzmie rozkoszy doganiając upragnioną wiedzę- pewność- spokój. Wysiadłszy z autobusu, znajdujemy siebie dopiero na tarasie kawiarni, prowadzą tam dwa wejścia z sali, wchodzimy tym prawym; dwa rzędy stolików rozdziela przejście, którym suną zwinni kelnerzy i dostojni goście; siadamy pod ścianą przy pierwszym stoliku od prawej strony, który jest zarazem pierwszym przy barierce, za którą, około 4 metry w dół, jest ulica; sącząc martini, rozmawiamy; pławimy się w czasie, podporządkowujemy go sobie, modelujemy, na zmianę, rzeczywistość, w której się znajdujemy- ona opowiada mi o swojej wizycie na basenie, gdzie po raz pierwszy widziała nagą kobietę a ja o sytuacji, jaką ostatnio zaobserwowałem w sklepie. Patrzę na jej małe, pełne piersi, widać je spod przezroczystej bluzki, wszyscy przechodzący obok nas patrzą się na nie; jej oczy śmieją się pogardliwie, wyzywająco... Wiem dokładnie, dlaczego założyła akurat to; dlaczego patrzy się na ludzi w ten sposób. Budzimy się następnego dnia w jej mieszkaniu, jest dziwnie znajome; następne dni wyglądają podobnie...Analizuję wszystko wieczorem, przed zaśnięciem a rano, składam to znów w jedną całość i tak bez końca. Szkoda, że takie rzeczy nie dzieją się na Ziemi...”
- Tak, proszę.

"Autobusy byłyby cudownym punktem obserwacyjnym, gdyby nie to, że każdy może z nich korzystać. Często bywa tak, że kiedy znajdę dogodną pozycję do śledzenia niepewnych wchodzących, obojętnych lub niecierpliwych siedzących oraz zadowolonych i optymistycznie nastawionych wychodzących, pojawia się grupa lub pojedyncza osoba kompletnie nieświadoma moich sekretnych planów i udaremnia je, wypowiadając nawet jedno słowo, które skorzysta z mojej chwilowej nieuwagi i dekoncentracji, wpadając do mego ucha. Wtedy jestem zdemaskowany i wydany na pastwę autobusowego tłumu; nie pomoże udawanie, że nic się nie stało, bo każdy, kto spojrzy, zaraz domyśla się prawdy i następuje kontratak- poziom hałasu wzrasta- wzmagają się rozmowy; rozmowy o rzeczach najzupełniej obojętnych są najgroźniejszą, ale najczęściej stosowaną bronią, moje środki obrony, i ataku zarazem, są bardzo skąpe i w wielu przypadkach niewystarczające- kiedy muszę walczyć w pojedynkę, mogę używać tylko jednej techniki- upodabniania się do wroga, polega ona na tym, że zrzucam swe okrycie maskujące i staram się zachowywać i wyglądać jak mój nieprzyjaciel; skuteczność tej metody zależy od wielu czynników, więc jest ona dość ryzykowna, ponadto wymaga niewiarygodnego wysiłku z mojej strony, co w końcowych etapach walki powoduje spadek koncentracji, ten, równa się przegranej. Często, kiedy jestem sam, poddaję się więc bez walki, ale obie strony wiedzą, że to tylko bitwa. Zupełnie inna jest sytuacja, kiedy mam wsparcie- wtedy do dyspozycji są dwa sposoby działania, które tak różne od siebie, dają podobny efekt. Mój towarzysz może być nieświadomy bitwy staczanej na jego oczach, i wtedy, gdyby nie był ze mną, na pewno dołączyłby do moich przeciwników, ale przez to, że siedzi na fotelu obok, jest w zasięgu mojej strefy ochronnej i jesteśmy, w oczach tłumu, jednym zagrożeniem; nasza siła pochodzi tylko ode mnie, ale wróg o tym nie wie i to daje nam pewną przewagę, bo oczywiste jest, że inaczej walczy się przeciw jednemu a inaczej przeciw dwóm przeciwnikom. Kiedy sytuacja wygląda właśnie w ten sposób, staram się grać na czas i nie dopuścić do ataku, czasem to się udaje i wychodzę z autobusu tylko lekko zmęczony, ale jeśli jest inaczej, wtedy wyglądam jak po, samemu stoczonej i przegranej bitwie. Ale kiedy mój towarzysz jest świadomy powagi sytuacji, wtedy walczymy do końca; rzeczywistość taka jest bardzo dla nas korzystna, gdyż mamy podwójną siłę, dwie strefy ochronne oraz przewagę psychologiczną. Tłum wie, że stoi na prawie straconej pozycji- nasza obrona jest zbyt silna a atak, w postaci bardzo konkretnego abstrakcyjnie tematu, sieje spustoszenie, więc tym razem nasz przeciwnik oddaje pole; ale o kapitulacji nie może być mowy. Zdarza się w autobusach jeszcze wiele innych sytuacji, które albo są nie do przewidzenia, albo występują tak sporadycznie, że nie...
- Cześć Krzysiek!
- Ehh, cześć...
- Co tam u Ciebie słychać?
- „ Co to za pytanie? Przecież nie opowiem wszystkiego, co się u mnie zmieniło, choćby przez ostatni tydzień, w dwóch zdaniach, tak żeby zdążyć przed przystankiem, na którym on wysiada...” A nic...Wszystko w porządku; trochę się uczę, trochę czytam- wszystko po staremu.
- To tak jak u mnie: aaah, już nie mogę patrzeć na książki, w kółko to samo, ledwo na jakieś piwo mogę sobie wyskoczyć; kiedy ja na jakiejś imprezie byłem...?- Już sam nie pamiętam...A, słuchaj!- Może byśmy się jakoś starą paczką ustawili na coś? Masz jakiś kontakt z Martą? Bo ja widuję czasem Bartka i Olkę, a Ty, co? Ale to by była akcja!
- No tak...Ja dawno Marty nie widziałem, nie mam z nią kontaktu.
- Dobra, coś się wykombinuje...Ale nie mogę, zobacz- tyle czasu się znamy a nigdy nic nie piliśmy razem, ale będzie jazda! Ostro się schlejemy, co?!
- Ja to tak za bardzo nie mogę... Dużo się muszę uczyć, wiesz...
- Ta, jasne, nie pierdol; ja mam czas i na chlanie, i na dziewczyny, i jeszcze pograć na kompie, no i coś tam się uczę. He eh he. No, ale mówisz, że uczysz się i nie masz czasu a siedzisz tu w tym autobusie tak bezmyślnie- teraz mógłbyś czytać, a potem byśmy się schlali?
- Nie siedzę bezmyślnie...
- A co robisz, przecież widzę, że nic!
- Myślę...
- Cho cho, a o czym to tak myślisz?
- „O czym ja myślę...?”



×
×
  • Dodaj nową pozycję...