Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

... Tutaj wszyscy byli marzycielami, i to rzucało się w oczy. Odczuwało się to boleśnie właśnie dlatego, że marzycielstwo nadawało przeważnie więźniom wygląd posępny i ponury, jakiś niezdrowy. W ogromnej większości więźniowie byli milczący i nienawistnie zamknięci w sobie, nie lubili wystawiać swych nadziei na pokaz... I jeżeli, na przykład, wysforował się z ich grona ktoś naiwniejszy i niecierpliwszy i nagle wypowiadał głośno to, co wszyscy mieli na myśli, jeśli popuszczał wodze marzeniom i nadziejom, natychmiast osądzali go szorstko, karcili, wyśmiewali; zdaje mi się jednak, że najgorliwiej prześladowali go ci właśnie, którzy może dalej niż on posuwali się w swych marzeniach i nadziejach... - F.Dostojewski „Wspomnienia z domu umarłych” (Warszawa 1977 s.257 i 258)


 

W szarzyźnie betonu, opalają się w światłach jarzeniówek... marzenia – mutanty. Ktoś pomyśli, że kierunek obrały słuszny, a może to kierunek obrał sobie te marzenia ze skórki, ze skomplikowanych zabezpieczeń i nadbudował im wieże, w których teraz jak te księżniczki: siedzą, stoją, zaiwaniają dzień po dniu, dzień po dniu, dzień po dniu...

Zakuci w kajdany z nadziei „na polepszenie sobie bytu”, wykarmieni lecz wciąż głodni - spłacają obecną pozycję społeczną, inwestują w pozycję społeczną i propozycję rozważają, żeby opalić coś poza twarzą, bo cóż jest warta twarz, kiedy jej kolor koliduje z kolorem reszty ciała... z resztą marzeń, tych póki co, nie na pokaz, tych nie dla wszystkich... propozycję dla której trzeba będzie tę jarzeniówkę zabrać do domu, położyć przy łóżku, opalać się nią przez sen, przez drogę, przez śniadanie, przez kajdany przewlec bardziej, przez kajdany, przez... jarzeniówkę.

Czyż to nie zabawne? Świat jest taki układny, skonstruowany by marzenia, jakie by nie były: zdrowe czy niezdrowe – rosły, jednym szybciej, drugim wolniej, jednym w ukryciu, drugim w ukryciu, a trzecim... trzecim tak nagle przebijają się – na widok! – krzycząc – na widok! Takie niedopracowane, takie spontaniczne, takie trzecie, takie niezinternalizowane w jawności eksponują swą bladą goliznę nie otartą o jarzeniówkę...

A zagłuszone marzenia, ukryte marzenia pozostałych? Wciąż czekają, wciąż wydają się mozolnie piąć po drabinie sukcesu, piąć po świetle jarzeniówek. Może przy samej górze zobaczą, że ponad włazem na dach, tam za szybą – światło jest jakieś cieplejsze, a marzenia zdrowsze.

Opublikowano

@Natuskaa Marzenia, jakiekolwiek by nie były, powstaja i trwają w nas może dlatego, że nie potrafimy ignorować nieba... Czujemy je nad głową i nosimy conajmniej jego odrobinę w sercach. Marzenia, tak jak napisałaś, jakby "pięły sie po drabinie", zmniejszały przyciaganie ziemi, czyli nasz własny ciężar. Twój tekst zrobił na mnie duże wrażenie :) Pozdrawiam!

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Zadziwiające jest to, jakimi różnymi drogami/różnymi sposobami (marzeniami) staramy się dotrzeć tam, gdzie widzimy dla siebie to najlepsze z miejsc, ten najlepszy ze stanów.

 

Dziękuję za przemiły komentarz :)

Pozdrawiam.

Dziękuję, Pan Dostojewski mnie natchnął na takie przemyślenia.

 

Pozdrawiam :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Cnotami nie grzeszy, jak wielcy artyści, jedna schowana, drugą odpiera passaty na wietrze. Już po herbacie gdy się kumka spostrzeże, patyk połknie szybciej niż gumka zetrze. Niczym Godot marzy o lepszych jutrach. Mimoza, albo inna muza w natchniuzach, wypatruje szczęście w wody okruchach. Stoi na jednej nodze skulona, cierpliwa           czapla siwa.  
    • Mam ci ja brata nie byle jakiego "wariata", ponoć wszystkie kobiety go kochają na jego punkcie bzika dostają. Gdzie się ruszy chłopina wszędzie czyha na niego dziewczyna, brunetki, blondynki czy też rude wszystkie uwielbiają tą marudę. Strzec się musi dniem i nocą czasem koledzy przychodzą mu z pomocą radzą co robić, podpowiadają dobrych, sprawdzonych rad udzielają. Związana jest z nim historyjka taka za młodych lat u tego chłopaka na widok dziewczyny panika i trwoga, uciekał gdzie się da o la boga. Pewnego razu przygodę miał przed dziewczyną do siostry wiał panika go zżerała, "spodnie latały", "sparaliżowany" był cały. Na ratunek Pan Sobieski pośpieszył dużo nie trzeba było a już się cieszył, jeden kieliszeczek zrobił swoje mógł już ruszać na damskie podboje. Z biegiem czasu i lat wszystko się zmienia historyjka nabiera innego brzmienia, dziewczyn już się nie boi, wielce chojraka stroi. Wysokie ego o sobie ma na hodowli gołębi się zna, gąski, pawie, kury wszelkiego ptactwa cała masa to hodowla na którą idzie spora kasa. Papieroski pali, kawkę  pije, całkiem dobrze mu się  żyje bywa, że zawodowo pracuje częściej na "fuszkach" bytuje. Lat dzieści  kilka padło sakramentalne - tak - nie spoważniał jednak ten rajski ptak, żonkę, dwóch synków ma no i rolę dumnego dziadka gra. Pewne nawyki jednak się  nie zmieniają za panienkami oczka nadal zerkają, taka to już jest ta męska płeć i nie zmieni jej żadna sieć.                             K.W.    
    • Witaj - podoba się -                                          Pzdr.
    • Witam - super -                                 Pzdr.serdecznie.
    • Witaj - przyjemny wiersz -                                                   Pzdr.zadowoleniem.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...