Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Wczoraj urodziłem się na nowo


Rekomendowane odpowiedzi

Urodziłem się ponownie, 

kiedy wczoraj zrozumiałem ciężar świata, który noszę

Morza stereotypów, wąskich przesmyków myśli 

i cudzych lęków, kierujących moimi poczynaniami.

 

Czy zostałem oślepiony i zagłuszony

podczas tej samotnej przejażdżki?

Czy sam oddałem kierownice 

tym, którzy mówili, że wiedzą lepiej

 

Samemu siedząc na fotelu pasażera 

oglądałem krajobrazy mijających lat 

licząc, że kiedyś ster przejmę ja

 

Chciałem coś krzyknąć, powiedzieć,

ale głos grzązł w gardle,

a zamiast słów wydobywał się cichy jęk

 

Gdy byłem mały chciałem latać, 

uskrzydlony własnymi wizjami, 

gotów byłem do startu od zaraz

bo na co niby miałem czekać

- Lecimy! Już ! Dalej! Wyżej! -

krzyczałem 

 

Nie zaufałem jednak sobie

W końcu byłem tylko dzieckiem

wesoło dreptającym swoimi ścieżkami

bez bagażu łez i upadków, które budują dorosłość

 

Uwierzyłem, że będę bezpieczny, 

że mam receptę na dobre życie 

nie zawsze kolorowe, ale stabilne 

i zgodne z utartym schematem. 

 

Więc zszedłem na ziemię, odstawiając skrzydła w kąt

jako sentymentalną pamiątkę z lat nieograniczonych możliwości

przymierzając je od czasu do czasu przed lustrem

żeby przypomnieć sobie jak to było

 

I spod siwiejącej już strzechy włosów,

zmierzwionej latami walki z samym sobą

patrząc na swoje odbicie zobaczyłem znowu 

tego małego chłopca, który mógł wszystko

 

Gdy uśmiechnął się  szczerze i serdecznie,

bez krzty urazy w oczach za to, że go opuściłem

Serce pękło mi na milion kawałków kalecząc mnie dotkliwie

 

Straciłem czucie i zniknąłem. 

Wczoraj urodziłem się na nowo. 




 

Edytowane przez bornin1985 (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • bornin1985 zmienił(a) tytuł na Wczoraj urodziłem się na nowo

@bornin1985  Osobiście mam pewnien problem z "obszernymi" lirycznymi formami, ale ta w Twoim wydaniu mi odpowiada :) Wiersz od poczatku do końca jest "żywy", to znaczy wzbudza zainteresowanie i zagłębia w obrazy i uczucia, a jego długość daje dodatkowo czas na ewnetualne, stopniowe utożsamienie się z przekazem.

Chętnie przeczytam Twoje następne wiersze :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Potok gości i przyjaciół, słów i spojrzeń pełnych miłości, co gęstą strugą rozlewa się w dzień ślubu... To najwspanialsze wspomnienie.  Na zawsze. Strumień spełniających się marzeń, w bieli, w kolorze różanym, czerwonym od płonącego ognia namiętności. Rumiane pochiech policzki, wrzawa i śmiech bez ustanku. Gorący bochen chleba na stole, palce lepkie od słodkiego miodu. Bukiety kwiatów, wiecznie żywe, i radość i śmiech, i szczęście, Dom pełen dozgonnej miłości. Już zawsze.
    • @Corleone 11 Powstaje ciekawa książka:-) Pozdrawiam serdecznie!
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      A to ciekawe, że w sposób uraniczny Ci się Saturn objawiał...    Saturn jest męczący wszędzie, niektórzy astrologowie mówią wręcz: pokaż mi swojego Saturna, a powiem Ci, co Cię boli. A jak się ma go w domu kardynalnym i/lub w swoim znaku, to to się tylko nasila, więc nic dziwnego, że od dzieciństwa (dom IV, oś IC) Ci bruździł. Ciekawe jest jednak, że w sposób uraniczny (bo Saturnowi z Uranem to jednak nie po drodze), może rzeczywiście ten aspekt to odpalał, ale jeśli masz Urana w Lwie w opozycji do swoich planet osobistych w Wodniku, to to też trzeba wziąć pod uwagę, bo opozycja w swej naturze też jest po saturnowemu męcząca.  Ja swojego Saturna też mocno czuję, mam go w junkturze Wodnik/Ryby, ale zawadza mi o descendent luźną koniunkcją.  Do tego w swoim kosmogramie mam opozycję na linii Słońce+Merkury - Uran+Neptun.  I nie raz nie dwa jest mi ciężko się z ludźmi dogadać, kiedy na czymś mi bardzo zależy napotykam na wyjątkowo uparte, hamujące jednostki. I to też bywa nagłe, uraniczne, jak u Ciebie, hmmm... No, to faktycznie szmat czasu :) O, matko, współczuję tej czarnej roboty rachunkowo-poszukiwawczej :) Ja jestem na tyle leniwa, że wklepuję dane w program z internetu :) A astrologią zainteresowałam się w czasie, kiedy Jowisz pieścił mi koniunkcją Urana i Neptuna, a opozycją Słońce i Merkurego. Teraz to wiem :) U mnie też się sprawdza.  :)))))))))))   Dzięki za odpowiedź :)))   Deo
    • Ciało to jedno A dusza drugie Tak samo jak serce   I nie pyta się O wiek ani czas   Bo to zwykła Matematyka Nieskończoności
    • @Leo Krzyszczyk-Podlaś i tego życzę :) Pozdrawiam:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...