Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Poznajesz żywą mękę
Gdy tną Ci piłą rękę
I już wiesz jak się skrzeczy
Gdy wbiją topór w plecy
I nie masz już godności
Gdy kołem łamią kości
Zdychasz długo, powoli
I już wiesz jak to boli

Miałaś wiarę
Wiara więdnie
Wraz z dotykiem żelaza rozgrzanego
Oczy stare
Patrzą smętnie
Na Ciebie obok żalu natrętnego

Zdechłaś tak jak przyszłaś
Bez sensu
Nie zwlekałem, zakopałem
Pod płotem
I już lepiej trochę spałem
Potem

Opublikowano

wybacz ale nawet nie dokończyłem czytać!!rymowanie to trudna sztuka!!zapraszam do pisakownicy tam możesz ćwiczyć do woli!!poczytaj innych autorów zobacz jak to robią!!bo Twoje dzieło jest śmieszne!!bez urazy!!
Pozdrawiam

Opublikowano

Myślę, że to miało być śmieszne, prawda? :) Taka archaiczna stylizacja, coś w stylu "Rozmów mistrza Polikarpa..." - tak przynajmniej sugeruje tytuł. Jeśli tak czytać wiersz, jak satyrę - to całkiem udany KK. Jeśli to na poważnie - to raczej tragedia.

Pozdrawiam, Antek

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Aniołowie są wśród nas...   Łukasz Jasiński 
    • @huzarc głęboki wiersz. Głos refleksji nad ceną bycia online, która polega na oddaniu kontroli nad własnym wizerunkiem i tożsamością. A w zamian -  zaspokojenie próżności.
    • Zanim Pan odwrócił twarz, świat zdążył zgnić od środka. Ludzie pili krew swoich braci jak wino, ludzkość weszła w głąb własnego zepsucia, fałsz stał się muzyką życia. a człowiek sam poczuł się bogiem. Zaczęło się od ciszy. Tak głębokiej, że nawet grzech nie miał już czego szeptać. Ziemia — rozszarpana jak ciało po spowiedzi — parowała krwią dzieci, które nigdy nie urodziły słowa „dlaczego”. Niebo było martwe. Anioły, obdarte z sensu, leżały w błocie jak zużyte skrzydła, a Pan — Pan siedział na tronie z gwiazd, większy niż cała nauka, i powiedział: „Dość.” Z Jego ust spłynęła światłość, ale nie była już łaską. Była nożem. Rozcinała kontynenty jak pępek starego stworzenia, i morza wróciły do swoich matek — do ciemności. Ludzie? Wydłubywali oczy, żeby nie widzieć końca, a potem modlili się do własnych odbić w kałużach, bo tylko one jeszcze słuchały. Miasta pękały jak szkło pod modlitwą. Krzyże się topiły, kościoły tańczyły w ogniu jak pijani prorocy, a Jezus, obdarty z miłosierdzia, szedł przez płonące ulice i krzyczał: „Nie znam was.” Wtedy czas się zatrzymał, i nawet śmierć zaczęła błagać o życie. Wielki Bóg zamknął dłonie, jak dziecko, które nie chce już patrzeć na swój rysunek. Świat się zmieścił między palcami, zadrżał, zapłakał — i pękł. A w pustce po nim został tylko oddech. Nie Jego. Nie nasz. Oddech samego nic.  
    • Słowa mają swoje serca. Czasem wystarczy jedno, jak pieniążek.   Każde zauważę, podniosę, jak żebrak. Ale najbardziej lubię, kiedy śpiewa lub gra - przystaję i słucham.   Zabieram i chowam, bo coś robi ze mną, choć takie jedno i małe.    
    • I tacy co plują I tacy co czynią Przecelnie spisałaś Obłudność Dziewczyno   Pozdrawiam ;-))
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...