Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Sztuka umierania


Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie !
Pozwolę sobie na dłuższy wstęp...
Wiersz ten jest o wojnie, która zabija nie tylko fizycznie, ale też duchowo, o wojnie, która wydaje się nigdy nie uczyć przyszłych pokoleń, bo co rusz gdzieś trwa, mimo doświadczeń dwóch wojen światowych. Jest tak być może dlatego, że za mało jest spójności między ludźmi lub siła i przemoc stała się ostatecznym argumentem, czy to przedmiotowym, czy fanatycznym. Bez znaczenia jaka jest prawidłowa odpowiedz, należy mieć jaja i wytrzymać, na polu mediacji zakończyć konflikt, choć wymaga to charakteru i siły mentalnej oraz rozsądku, ale również asertywności i empatii, to wierzę, że jest to możliwe. Dziś mamy do czynienia z wojną w Ukrainie, jest to temat smutny i tragiczny, mimo że nie dotyka to nas Polaków bezpośrednio, to temat dotyczy wielkiej krzywdy i wielkiego poświęcenia w obronie wartości godności i honoru narodowego, jak również zabezpieczenia przyszłości narodu. Wiersz poniższy traktuje o Polaku, który walczy w obronie Ukrainy, jako ochotnik. Są fragmenty świadczące o tym, że bohaterem jest Polak, jak ten o rocie. Mimo, że jestem bezpieczny i mam zapewnione godne życie, łączę się z bólem Ukraińców i trwam w nim, gdyż ten kraj kiedyś długo był częścią Polski i wielu z mieszkańców tego kraju do dziś uznaje się za Polaków. Zapraszam do przeczytania wiersza rymowanego traktującego poetycko o tym czym wojna jest w sposób bezpośredni, ale też mistyczny. Życzę miłej lektury i proszę o komentarze... Pozdrawiam

 

Sztuka umierania

***
Ukraino, nie wiem czy docenisz
Walkę moją dla ciebie pro bono
Nie wiem czy los swój odmienisz
Ale serca nasze ofiarnie Ci płoną 

***
Kule karabinu utkwiły w krzyżu
Wojna odbiera nie tylko honory
Unosimy się tu ciężko w bezbożu 
Wokół kryjówki kryją stare bory 


Leszczyna a tuż pod nią dwa groby
Wojna zepsuła niejeden ząb wiary
Ona nie oddycha już tu dwie doby
Wróg nie spodziewa się żadnej kary


Zapach spalonych sumień wiruje
Rosjanie nacierają chorobą narodu 
Diabla otchłań na werblu wtóruje 
Zapisy wiecznego upadają tu kodu


Trafiony strzałą piekielnej zguby
Upada wojak przez anioła strzeżony
Przegrał ale nie pominął próby
Upadają kolce cierniowej korony


Zachód słońca zasłonił zbrodnie
Ciemność kryje upadki i wzloty
Niech Ruski giną jak ich brednie
Woła generał szatkując kłopoty


Siła wiary urosła w mgnieniu oka
Gdy oddziały przybyły z odsieczą 
Byli krzepcy jak słowa św. proroka 
Byli dla Rosjan truciźnianą cieczą 


Wnet ma krew trysnęła jak z kota
Krwią namazałem wers ostateczny
Krwią, którą dziś pompowała rota
Jej głos Polski był mi tak konieczny

 

Nikt nie zna się na sztuce umierania

Krwawienia nie sposób mi ujarzmić

Kula przebija purpurowe me zdania

Zaczyna niebo piorunem grzmieć

Edytowane przez Dawid Rzeszutek (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Jak zwykle poważny, poruszający i zastanawiający do głębi wiersz. Tym razem poruszył i zastanowił mnie też sam tytuł i szczególnie - wyróżnione przeze mnie wyżej metaforyczne sformułowania. Wiele i w trwały sposób uświadamiają - to, co ważne. Pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@duszka Duszko, odczuwam taki niekomfortowy problem, że jednocześnie cię przyciąga moja poezja, ale też czuję, że odciska nieco negatywne skutk, przez co odpycha  i nie wiesz, czy czytać, czy nie. Myślę, że musisz sformatować swoje podejście, nauczyć się zakładać chitynowy półpancerzyk, tak bezpieczna tarczę lub zbroję, która ochroni przed negatywizmami mojej twórczości, jeśli wiersze tak na ciebie działają, Jeśli jest jak odczuwam, zdecyduj sama czy chcesz czytać czy nie. Może zdrowie ważniejsze... lub trzeba się osłaniać po prostu. Serdecznie pozdrawiam !!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Jest tylko odrobine tak, jak odczuwasz, na tyle odrobinę, że sobie z tym radzę, Dawid :) Ja chcę dopuszczać do siebie też ciemne strony rzeczywistości - jej pełnię, ale tak jak pisałam w moim ostatnim wierszu - czasem potrzebuje troche "cienia", żeby zbyt ostre "światło prawdy" nie rozpaliło gojących się we mnie ran. Twoje wiersze są dla mnie godne czytania. :) Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@duszka Jesteś wyjątkowo dobra osoba, bardzo wrażliwą, cieszę się, że taka jesteś, sprawiasz mi ogromna przyjemność komentując i chciałbym jak najlepiej dla ciebie. Cieszę się również, że nie odpuszczasz moich tworów poetyckich. Cudownie, że jesteś ! Bije od ciebie dużo światła, ale jest to bardzo delikatne światło, tak ja ciebie odczuwam, a też jestem wrażliwy. Nie chciałbym ci zaszkodzić. Trzymaj się ciepło. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Grałem spokojnie w szachy. Nagle odczułem : drżenie powietrza i ciepło w dłoniach.  
    • Skromna żona poety, w naiwnej niewiedzy, sweterek śliczny dzierga swemu mężusiowi. Oczka płyną po drutach, nie wchodzą sąsiedzi, dziś pan mąż posiadł wenę, więc niech sobie tworzy. Wzrok na niego kieruje, od czasu do czasu, czy aby z nim dobrze i czy nie zachorzał. Bo on jest jakiś dziwny, oczy pełne blasku, rozpromienione lico - duszę trawi pożar. Myśli, że wieszcz przeżywa, dla niej przecież pisze, dozgonne swe uczucia, przemienia w wyrazy. Więc bardzo się postara, by sweterek wyszedł; zrobi z przodu warkocze - będzie mu do twarzy. Północ dawno minęła, kończą już oboje. Ona zszywa sweterek, i rękawy składa. On dobrał metafory, dał się wenie ponieść, Ostatnią strofę kończąc, sens chce dziełu nadać. "Przymierz moje kochanie ten piękny sweterek Może na mnie wylejesz swych uczuć strumienie?" A tu ranią z ust słowa, aż do bólu szczere:  "Wybacz, nie mam ochoty, rozbierałem wenę." Przemiłe żony wieszczów: wy miejcie baczenie. Gdy wasz chłop wiersze pisze, wzdychając zbyt mocno, czy aby z jakąś weną przeżywa spełnienie, aż wam do końca życia - zostanie samotność.
    • Podoba mi się Twoja zmiana perspektywy: osobiście bardzo lubię pisac czasem coś patrząc 'cudzymi oczami'. 
    • Pomyśl życzenia Rzekła wróżka Oddechem nasącz A Prządki losu Zaplotły węzeł Splotem nici czasu   Postrzępione modlitwy Na nadgarstku złożone Potem dni zbrukane Odchodziły kolejno Aż do ostatniej Która pierwszą była   W drżeniu ulgi wolności Niepokoju nieznanego końca Obserwuję i sprawdzam Stan kajdan oczekiwania Co trzymają w uścisku Serce pełne wzruszeń   Już wkrótce
    • Dziecko jak dziecko ale trafiło w sedno. Duch Święty wkłada czasami w usta dzieci zdania, które one do końca nie rozumieją a u dorosłego, który to usłyszy zmienia jego dotychczasowe życie!!!! Pozdrawiam
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...