Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
Przypomniał mi się fajny wiersz:
 
BAJKA  XVIII.
BOCIAN I LIS.

Nie wiem z jakowej przyczyny,
Bocian do Lisa przybył w odwiedziny.
Lis skąpiec właśnie siedział przy obiedzie.
«Oto gość! chytrze powiada,
W porę przychodzisz, sąsiedzie;
Możeś głodny? czem chata bogata, tem rada.»
To rzekłszy, leje na płaskie talerze

Rzadką polewkę, i gościa częstuje.
Ale Bocian napróżno do jadła się bierze
I w swój talerz, jak dzięcioł, długim dziobem kuje:
Nie wykuł ani kropli. Lis żłopie co siły,
Żałując, że gość luby nie ma apetytu.
«Nie głodnym, rzecze Bocian; lecz, sąsiedzie miły,
Jutro, jeżeli łaska, przyjdź na obiad do mnie.»
Lis machnął kitą: «Zbyt wiele zaszczytu
(Rzecze, mrużąc oczki skromnie),
Stawię się niezawodnie.» Pościł przez dzień cały,
I, obiadowej doczekawszy pory,
Nadchodzi, wielce zgłodniały.
Bocian stawia dwa gąsiory
Z szyją długą i wązką. «Jedz, Lisie, powiada,
Proszę: czem chata bogata, tem rada.»
I sam w gąsiorze długim dziobem tonie,
Smaczno zajada; Lis ślinkę połyka,
Wietrzy jakieś miłe wonie,
Sięga łapą, ostrzy zęby,
Lecz napróżno mordę wtyka:
Szyja długa, ciasne wręby,
Ni ugryść, ni zmoczyć gęby;
Szkło tylko liże i skrobie,
A Bocian dziobie i dziobie.
Wydziobał wszystko. «Mój luby sąsiedzie,
Rzecze, jak widzę, nie jesz: czyś nie chory?»
Zrozumiał Lis; i naczczo, chociaż po obiedzie,
Stropiony i zawstydzony

Jak gdyby kurze dał się złapać w szpony,
Zemknął do nory.

Chytre Lisy! pomnijcie, że do czasu sztuka:
Znajdzie się w końcu Bocian, który was oszuka.

 

Jean de La Fontaine

 

*******

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

@[email protected]

Tak, również miałem takie skojarzenia, ale żaba tutaj nie pasowała z ważnego powodu, bocian szybko umieściłby ja w swoim żołądku. :-)))) Myślałem, że to polska bajka, ale po znalezieniu autora na google okazało się, że francuzka.
Fajnie, że Cię ubawiłem Grzegorz.

 

Pozdrawiam!

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Kiedy miałam kilka lat, ogłoszono stan wojenny. Wysłuchaliśmy komunikatu przez radio, które zwykle było puszczane nad ranem. Choć jeszcze było ciemno, mogliśmy wykorzystać nagle dany nam czas na koziołki i inne radosne wygłupy. Cieszyłam się, że zostanę w domu, ale nagłą sielankę przerwała mama, wyjaśniając, że to znaczy, iż mogą nadjechać czołgi. Odtąd, od tego dnia i tej godziny, czołgi mogły wynurzyć się w każdej chwili, zwłaszcza że nie tak daleko od nas znajdowała się jednostka wojskowa. Mijaliśmy się czasem z nimi w drodze do lasu, gdy wyjeżdżały na poligony, zza mijanych murów, wracając z zakupów. W święta odwiedzaliśmy je, nieruchome, ustawione jeden obok drugiego, niosąc w sercach kolorowe chryzantemy. Tym razem tylko opuściły swoje pudełka i jak nakręcane zabawki wyjechały w strajkujących, przeciw bliżej nieznanemu wrogowi, który czai się tuż, tuż.    Gdy zniknęła koleżanka z klasy, uciekała przed czołgami. To właśnie one z bliżej niezrozumiałych mi powodów nakazały opuścić dom małej dziewczynce o dwóch warkoczykach zawiązanych na kokardki, zupełnie takiej samej jak ja. Dopiero co bawiłyśmy się u mnie w domu i na umówiony sygnał udawałyśmy przerażenie, zaglądając przez przedpokój w puste oczodoły straszliwej maski Króla Olch. Eksponat już rangi historycznej, zaprojektowany przez pana Zitzmana. Skądinąd ręce, które ją wykonały, były przedłużeniem nierealności wszelkich alternatywnych zakończeń, jakie niesie z sobą teatr. Na domiar złego, zamieszkałam przy drodze oznaczonej w planach jako droga ewakuacyjna dla czołgów. Przeciw możliwemu niebezpieczeństwu posadzono szpaler drzew. Okna wybudowano wyłącznie w ścianach sąsiednich od tych, których usytuowanie mogłoby zdradzić, iż ktoś chciałby usłyszeć lub potajemnie zobaczyć wyjeżdżający na misję czołg.   Schowaliśmy się tam, drzewa wybujały do góry, szansa na niezauważenie nas, wysoce wzrosła. Życie jednego człowieka, cóż znaczy w żarcie historii.      
    • Zapachniało Asnykiem... Kiedyś mi się zdarzyło takie nawiązanie do jego wiersza "Między nami nic nie było": A tu mam jeszcze "wersję dla leniwych" :)   A Twój wiers bardzo ładny. Trochę w nim Asnyka, ale bardzo dużo Violi :)   Pozdrawiam serdecznie.
    • @Berenika97 przepiękny. Rozbiłaś bank ostatnich czytań. bb
    • @lena2_ fajne te lepiejki :) I treść, i forma skrojone na miarę.  Przeczytałam z przyjemnością. Bb
    • @Arsis

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Bardzo możliwe Włodzimierzu, ponieważ każda kobieta to zagadka...
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...