Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Historia edycji

Należy zauważyć, że wersje starsze niż 60 dni są czyszczone i nie będą tu wyświetlane
Krzysztof2022

Krzysztof2022

 

 

"kochanka"

 

być z nią raz jeden do rana

dotykać palcami ustami

czuć smak jej  ciała

kosztować się nim

raz jeszcze przez chwilę

nim się ulotni z oczu zginie

 

na krawędzi pustego kieliszka

ślad szminki ust jej czerwonych

pomięte prześcieradło w sypialni

mokry ręcznik w łazience

zapach jej perfum  

kiedy będzie odchodzić się nie odwróci

odejdzie na zawsze i nigdy nie wróci

 

__________________________________________________________________________________________________

 

 

"przed deszczem"

 

krople deszczu w szybę co chwila stukają

wiatr za liśćmi po podwórku gania

stara podłoga w pokoju leniwie skrzypi

ja wpatrzony w twe oczy dotykam twych dłoni

w milczeniu czekamy aż woda w czajniku zabulgocze

pić kawę będziemy czarną bez cukru

na stole dwa kubki i nas dwoje

 

 

________________________________________________________________________________________________

 

schowałaś me serce w papierku cukierku

a ja cóż mam czynić by serce Twoje  zdobyć

więc rzeknij choć słówko by dać mi nadzieję

 

 

"Twoje oczy"

 

nigdy ich więcej nie zobaczę

na zawsze zamknięte  

palce takie zimne splecione

jesteś teraz taka blada

usta masz tylko czerwone

raz ostatni je pocałuję

się nie uśmiechasz

a ja ...

nie będę już więcej czuł Twego oddechu

ciepła Twych dłoni 

patrzył jak w sklepie wkładasz do koszyka pomidory

z kubka pijesz czarną kawę

gubisz kapcie w dużym pokoju

ostatni bukiet kwiatów Ci podaruję

już nic nie rozumiem nie czuję

 

 

 

słuchaj Mała”

 

nie lękam się nie znikam czasami unikam

hałasu i gwary zbędnych słów i swary

by w myślach ma miła za Tobą podążać

gdzie jesteś gdzie bywasz gdzie myśli Twe błądzą

i gdzieś je odnaleźć i posiąść i dotknąć

a kiedy odnajdę utulę je czule

i splotę Twe myśli w warkocze urocze

 

 

 

„odnajdę Cię w chmurach ”

 

nasze dłonie złączone a palce splecione

nasze usta palące a ciała gorące

ach żal każdej chwili i tęsknić zaczynam

choć jestem przy Tobie choć czuję Twój żar

i kuszę Twoje  myśli mym szeptem dotykiem

rozpalam Twoje ciało szalony stęskniony

by poczuć Cię mocniej  by poczuć Twój czar

Ty zwodzisz Ty kusisz me myśli pragnienia

rozpalasz me żądze me skryte marzenia

więc trwaj chwilo cudna zatrzymaj zegary

niech świat wstrzyma oddech zastygnie w zdumieniu

by móc Cie podziwiać w zazdrości w milczeniu

że Ty jesteś moja Ty do mnie należysz

ja Twój na zawsze ja Twój na wieki

kiedy umrę

zatęsknię

odnajdę Cie w chmurach

i znów Cie przytulę

z radości i czule

_______________________________________________________________________

 

 

"do Oli"

 

policz siebie

stań przed lustrem w rozkroku

spójrz głęboko w oczy

pokochaj co Twoje

idź do przodu bez lęku

nie szukaj litości

nie pytaj o sens istnienia

modlących się o szansę zbawienia

nie oglądaj się za siebie

minione nie wróci

jeśli trzeba wybacz sobie

od teraz już zacznij

nie zwlekaj ja poczekam

z tego co było się pośmiejemy

co złe zapomnimy

 

przy okrągłym stoliku

cappuccino truflowe ciastko

powiew letniego wiatru

zapach kwiatów starej lipy

i Ty w siebie wtulona

trochę nieśmiała trochę speszona

 

 

________________________________________________________________________________________________

 

szczęście zezowate ”

 

będzie to bal nad bale

gości zaprosili

króla

biskupa

damy dworu

rycerzy

giermków

służbę

i drużbę

niech żałuje ten kto nie przybędzie

bo dziś wesele będzie

pod zamkiem na klepisku

przy stromym urwisku

niedaleko cmentarza

ruin starego kościółka

blisko fragmentów ołtarza

on i ona sobie zaręczeni

on garbaty wzrostem niewysoki zezowaty

mało rozgarnięty do tego pyskaty

na nią wołają że z niej ladacznica

do tego leniwa kapryśna swawolnica

on mówi przyszła żona nałożnica

że jemu pisana przez los dobry dana

ona w nim na śmierć zakochana

mówili jej życzliwi Tyś stracona

goście zaproszenie zbyli na wesele nie przybyli

jeno drużba się pojawiła mówią o niej czarownica

tak w troje wesele w południe zaczęli

przyszły mąż garbaty

przyszła żona ladacznica

i ta co na nią wołają czarownica

przysięgę nowożeńcy sobie złożyli

dłonie się ich splotły w uścisku z radości

wierność sobie teraz przyrzekali z miłości

w ognisku kartofle upiekli

rybą wędzoną sprawiedliwie się podzielili

drużba z szacunku z grzeczności prezent wręczyła

bukiet polnych kwiatów a potem wybyła

kiedy się żegnała ich błogosławiła

ta co ludzkie ułomności ducha i ciała ziołami leczy

Boga teraz prosi miej ich w swojej pieczy

oni sami zostali całą noc się sobą radowali

co się potem stało ja powiem wam prawdziwie

że żyli długo ciekawie i szczęśliwie

a kiedy swe powieki na ziemi ostatni raz zamknęli

na skrzydłach ich do nieba aniołowie wzięli

ja wiem to w głowie się nie mieści

jakaś tajemnica tkwi w tej opowieści

przecież to jakiś sens mieć musiało

wszystko się to jednak w niebie wydało

Św. Gabryjel co przysłuchiwał się tej historii z boku

zdradził im tę tajemnicę Bóg Pan miał was na oku

 

_______________________________________________________________________________________________

 

moja Mała”

 

dotknąłem Ciebie Mała

delikatnie palcami ustami

i poczułem Twój smak

i zawirował mi cały świat

 

________________________________________________________________________________________________

 

"mój sen"

 

czekoladą ociekają skrzydła anioła 

co stoi  w futrynie ze śniegu ulepionej

słońce na dwie połówki podzielone

z pestką w środku skwierczy na patelni

z wiatru kulki kryształowe ulepione

o szklaną podłogę się odbijają

dzięcioł w niebie dziurę wydłubuje

a krasnal to wszystko maluje

 

__________________________________________________________________________________________________

 

 

"Modlitwa”

 

zdejm z mego ciała z mej duszy

ludzką złość zazdrość nienawiść

przekleństwo co dręczy

uwolnij bo uwiera męczy

ulecz mą słabość zwątpienie

daj wiarę nadzieję

nie proszę byś był sprawiedliwy

bądź dla mnie troskliwy

zrób to z litości z miłości

 

 

Krzysztof2022

Krzysztof2022

 

 

"kochanka"

 

być z nią raz jeden do rana

dotykać palcami ustami

czuć smak jej  ciała

kosztować się nim

raz jeszcze przez chwilę

nim się ulotni z oczu zginie

 

na krawędzi pustego kieliszka

ślad szminki ust jej czerwonych

pomięte prześcieradło w sypialni

mokry ręcznik w łazience

zapach jej perfum  

kiedy będzie odchodzić się nie odwróci

odejdzie na zawsze i nigdy nie wróci

 

__________________________________________________________________________________________________

 

 

"przed deszczem"

 

krople deszczu w szybę co chwila stukają

wiatr za liśćmi po podwórku gania

stara podłoga w pokoju leniwie skrzypi

ja wpatrzony w twe oczy dotykam twych dłoni

w milczeniu czekamy aż woda w czajniku zabulgocze

pić kawę będziemy czarną bez cukru

na stole dwa kubki i nas dwoje

 

 

________________________________________________________________________________________________

 

schowałaś me serce w papierku cukierku

a ja cóż mam czynić by serce Twoje  zdobyć

więc rzeknij choć słówko by dać mi nadzieję

 

 

"Twoje oczy"

 

nigdy ich więcej nie zobaczę

na zawsze zamknięte  

palce takie zimne splecione

jesteś teraz taka blada

usta masz tylko czerwone

raz ostatni je pocałuję

się nie uśmiechasz

a ja ...

nie będę już więcej czuł Twego oddechu

ciepła Twych dłoni 

patrzył jak w sklepie wkładasz do koszyka pomidory

z kubka pijesz czarną kawę

gubisz kapcie w dużym pokoju

ostatni bukiet kwiatów Ci podaruję

nie rozumiem nie czuję

 

 

 

słuchaj Mała”

 

nie lękam się nie znikam czasami unikam

hałasu i gwary zbędnych słów i swary

by w myślach ma miła za Tobą podążać

gdzie jesteś gdzie bywasz gdzie myśli Twe błądzą

i gdzieś je odnaleźć i posiąść i dotknąć

a kiedy odnajdę utulę je czule

i splotę Twe myśli w warkocze urocze

 

 

 

„odnajdę Cię w chmurach ”

 

nasze dłonie złączone a palce splecione

nasze usta palące a ciała gorące

ach żal każdej chwili i tęsknić zaczynam

choć jestem przy Tobie choć czuję Twój żar

i kuszę Twoje  myśli mym szeptem dotykiem

rozpalam Twoje ciało szalony stęskniony

by poczuć Cię mocniej  by poczuć Twój czar

Ty zwodzisz Ty kusisz me myśli pragnienia

rozpalasz me żądze me skryte marzenia

więc trwaj chwilo cudna zatrzymaj zegary

niech świat wstrzyma oddech zastygnie w zdumieniu

by móc Cie podziwiać w zazdrości w milczeniu

że Ty jesteś moja Ty do mnie należysz

ja Twój na zawsze ja Twój na wieki

kiedy umrę

zatęsknię

odnajdę Cie w chmurach

i znów Cie przytulę

z radości i czule

_______________________________________________________________________

 

 

"do Oli"

 

policz siebie

stań przed lustrem w rozkroku

spójrz głęboko w oczy

pokochaj co Twoje

idź do przodu bez lęku

nie szukaj litości

nie pytaj o sens istnienia

modlących się o szansę zbawienia

nie oglądaj się za siebie

minione nie wróci

jeśli trzeba wybacz sobie

od teraz już zacznij

nie zwlekaj ja poczekam

z tego co było się pośmiejemy

co złe zapomnimy

 

przy okrągłym stoliku

cappuccino truflowe ciastko

powiew letniego wiatru

zapach kwiatów starej lipy

i Ty w siebie wtulona

trochę nieśmiała trochę speszona

 

 

________________________________________________________________________________________________

 

szczęście zezowate ”

 

będzie to bal nad bale

gości zaprosili

króla

biskupa

damy dworu

rycerzy

giermków

służbę

i drużbę

niech żałuje ten kto nie przybędzie

bo dziś wesele będzie

pod zamkiem na klepisku

przy stromym urwisku

niedaleko cmentarza

ruin starego kościółka

blisko fragmentów ołtarza

on i ona sobie zaręczeni

on garbaty wzrostem niewysoki zezowaty

mało rozgarnięty do tego pyskaty

na nią wołają że z niej ladacznica

do tego leniwa kapryśna swawolnica

on mówi przyszła żona nałożnica

że jemu pisana przez los dobry dana

ona w nim na śmierć zakochana

mówili jej życzliwi Tyś stracona

goście zaproszenie zbyli na wesele nie przybyli

jeno drużba się pojawiła mówią o niej czarownica

tak w troje wesele w południe zaczęli

przyszły mąż garbaty

przyszła żona ladacznica

i ta co na nią wołają czarownica

przysięgę nowożeńcy sobie złożyli

dłonie się ich splotły w uścisku z radości

wierność sobie teraz przyrzekali z miłości

w ognisku kartofle upiekli

rybą wędzoną sprawiedliwie się podzielili

drużba z szacunku z grzeczności prezent wręczyła

bukiet polnych kwiatów a potem wybyła

kiedy się żegnała ich błogosławiła

ta co ludzkie ułomności ducha i ciała ziołami leczy

Boga teraz prosi miej ich w swojej pieczy

oni sami zostali całą noc się sobą radowali

co się potem stało ja powiem wam prawdziwie

że żyli długo ciekawie i szczęśliwie

a kiedy swe powieki na ziemi ostatni raz zamknęli

na skrzydłach ich do nieba aniołowie wzięli

ja wiem to w głowie się nie mieści

jakaś tajemnica tkwi w tej opowieści

przecież to jakiś sens mieć musiało

wszystko się to jednak w niebie wydało

Św. Gabryjel co przysłuchiwał się tej historii z boku

zdradził im tę tajemnicę Bóg Pan miał was na oku

 

_______________________________________________________________________________________________

 

moja Mała”

 

dotknąłem Ciebie Mała

delikatnie palcami ustami

i poczułem Twój smak

i zawirował mi cały świat

 

________________________________________________________________________________________________

 

"mój sen"

 

czekoladą ociekają skrzydła anioła 

co stoi  w futrynie ze śniegu ulepionej

słońce na dwie połówki podzielone

z pestką w środku skwierczy na patelni

z wiatru kulki kryształowe ulepione

o szklaną podłogę się odbijają

dzięcioł w niebie dziurę wydłubuje

a krasnal to wszystko maluje

 

__________________________________________________________________________________________________

 

 

"Modlitwa”

 

zdejm z mego ciała z mej duszy

ludzką złość zazdrość nienawiść

przekleństwo co dręczy

uwolnij bo uwiera męczy

ulecz mą słabość zwątpienie

daj wiarę nadzieję

nie proszę byś był sprawiedliwy

bądź dla mnie troskliwy

zrób to z litości z miłości

 

 

Krzysztof2022

Krzysztof2022

 

 

"kochanka"

 

być z nią raz jeden do rana

dotykać palcami ustami

czuć smak jej  ciała

kosztować się nim

raz jeszcze przez chwilę

nim się ulotni z oczu zginie

 

na krawędzi pustego kieliszka

ślad szminki ust jej czerwonych

pomięte prześcieradło w sypialni

mokry ręcznik w łazience

zapach jej perfum  

kiedy będzie odchodzić się nie odwróci

odejdzie na zawsze i nigdy nie wróci

 

__________________________________________________________________________________________________

 

 

"przed deszczem"

 

krople deszczu w szybę co chwila stukają

wiatr za liśćmi po podwórku gania

stara podłoga w pokoju leniwie skrzypi

ja wpatrzony w twe oczy dotykam twych dłoni

w milczeniu czekamy aż woda w czajniku zabulgocze

pić kawę będziemy czarną bez cukru

na stole dwa kubki i nas dwoje

 

 

________________________________________________________________________________________________

 

schowałaś me serce w papierku cukierku

a ja cóż mam czynić by serce Twoje  zdobyć

więc rzeknij choć słówko by dać mi nadzieję

 

 

"Twoje oczy"

 

nigdy ich więcej nie zobaczę

na zawsze zamknięte  

palce takie zimne splecione

jesteś teraz taka blada

usta masz tylko czerwone

raz ostatni je pocałuję

się nie uśmiechasz

a ja ...

nie będę już więcej czuł Twego oddechu

ciepła Twych dłoni 

patrzył jak w sklepie wkładasz do koszyka pomidory

z kubka pijesz czarną kawę

gubisz kapcie w dużym pokoju

ostatni bukiet kwiatów Ci podaruję

nie potrafię nie umiem  nic nie czuję

 

 

 

słuchaj Mała”

 

nie lękam się nie znikam czasami unikam

hałasu i gwary zbędnych słów i swary

by w myślach ma miła za Tobą podążać

gdzie jesteś gdzie bywasz gdzie myśli Twe błądzą

i gdzieś je odnaleźć i posiąść i dotknąć

a kiedy odnajdę utulę je czule

i splotę Twe myśli w warkocze urocze

 

 

 

„odnajdę Cię w chmurach ”

 

nasze dłonie złączone a palce splecione

nasze usta palące a ciała gorące

ach żal każdej chwili i tęsknić zaczynam

choć jestem przy Tobie choć czuję Twój żar

i kuszę Twoje  myśli mym szeptem dotykiem

rozpalam Twoje ciało szalony stęskniony

by poczuć Cię mocniej  by poczuć Twój czar

Ty zwodzisz Ty kusisz me myśli pragnienia

rozpalasz me żądze me skryte marzenia

więc trwaj chwilo cudna zatrzymaj zegary

niech świat wstrzyma oddech zastygnie w zdumieniu

by móc Cie podziwiać w zazdrości w milczeniu

że Ty jesteś moja Ty do mnie należysz

ja Twój na zawsze ja Twój na wieki

kiedy umrę

zatęsknię

odnajdę Cie w chmurach

i znów Cie przytulę

z radości i czule

_______________________________________________________________________

 

 

"do Oli"

 

policz siebie

stań przed lustrem w rozkroku

spójrz głęboko w oczy

pokochaj co Twoje

idź do przodu bez lęku

nie szukaj litości

nie pytaj o sens istnienia

modlących się o szansę zbawienia

nie oglądaj się za siebie

minione nie wróci

jeśli trzeba wybacz sobie

od teraz już zacznij

nie zwlekaj ja poczekam

z tego co było się pośmiejemy

co złe zapomnimy

 

przy okrągłym stoliku

cappuccino truflowe ciastko

powiew letniego wiatru

zapach kwiatów starej lipy

i Ty w siebie wtulona

trochę nieśmiała trochę speszona

 

 

________________________________________________________________________________________________

 

szczęście zezowate ”

 

będzie to bal nad bale

gości zaprosili

króla

biskupa

damy dworu

rycerzy

giermków

służbę

i drużbę

niech żałuje ten kto nie przybędzie

bo dziś wesele będzie

pod zamkiem na klepisku

przy stromym urwisku

niedaleko cmentarza

ruin starego kościółka

blisko fragmentów ołtarza

on i ona sobie zaręczeni

on garbaty wzrostem niewysoki zezowaty

mało rozgarnięty do tego pyskaty

na nią wołają że z niej ladacznica

do tego leniwa kapryśna swawolnica

on mówi przyszła żona nałożnica

że jemu pisana przez los dobry dana

ona w nim na śmierć zakochana

mówili jej życzliwi Tyś stracona

goście zaproszenie zbyli na wesele nie przybyli

jeno drużba się pojawiła mówią o niej czarownica

tak w troje wesele w południe zaczęli

przyszły mąż garbaty

przyszła żona ladacznica

i ta co na nią wołają czarownica

przysięgę nowożeńcy sobie złożyli

dłonie się ich splotły w uścisku z radości

wierność sobie teraz przyrzekali z miłości

w ognisku kartofle upiekli

rybą wędzoną sprawiedliwie się podzielili

drużba z szacunku z grzeczności prezent wręczyła

bukiet polnych kwiatów a potem wybyła

kiedy się żegnała ich błogosławiła

ta co ludzkie ułomności ducha i ciała ziołami leczy

Boga teraz prosi miej ich w swojej pieczy

oni sami zostali całą noc się sobą radowali

co się potem stało ja powiem wam prawdziwie

że żyli długo ciekawie i szczęśliwie

a kiedy swe powieki na ziemi ostatni raz zamknęli

na skrzydłach ich do nieba aniołowie wzięli

ja wiem to w głowie się nie mieści

jakaś tajemnica tkwi w tej opowieści

przecież to jakiś sens mieć musiało

wszystko się to jednak w niebie wydało

Św. Gabryjel co przysłuchiwał się tej historii z boku

zdradził im tę tajemnicę Bóg Pan miał was na oku

 

_______________________________________________________________________________________________

 

moja Mała”

 

dotknąłem Ciebie Mała

delikatnie palcami ustami

i poczułem Twój smak

i zawirował mi cały świat

 

________________________________________________________________________________________________

 

"mój sen"

 

czekoladą ociekają skrzydła anioła 

co stoi  w futrynie ze śniegu ulepionej

słońce na dwie połówki podzielone

z pestką w środku skwierczy na patelni

z wiatru kulki kryształowe ulepione

o szklaną podłogę się odbijają

dzięcioł w niebie dziurę wydłubuje

a krasnal to wszystko maluje

 

__________________________________________________________________________________________________

 

 

"Modlitwa”

 

zdejm z mego ciała z mej duszy

ludzką złość zazdrość nienawiść

przekleństwo co dręczy

uwolnij bo uwiera męczy

ulecz mą słabość zwątpienie

daj wiarę nadzieję

nie proszę byś był sprawiedliwy

bądź dla mnie troskliwy

zrób to z litości z miłości

 

 

Krzysztof2022

Krzysztof2022

 

 

"kochanka"

 

być z nią raz jeden do rana

dotykać palcami ustami

czuć smak jej  ciała

kosztować się nim

raz jeszcze przez chwilę

nim się ulotni z oczu zginie

 

na krawędzi pustego kieliszka

ślad szminki ust jej czerwonych

pomięte prześcieradło w sypialni

mokry ręcznik w łazience

zapach jej perfum  

kiedy będzie odchodzić się nie odwróci

odejdzie na zawsze i nigdy nie wróci

 

__________________________________________________________________________________________________

 

 

"przed deszczem"

 

krople deszczu w szybę co chwila stukają

wiatr za liśćmi po podwórku gania

stara podłoga w pokoju leniwie skrzypi

ja wpatrzony w twe oczy dotykam twych dłoni

w milczeniu czekamy aż woda w czajniku zabulgocze

pić kawę będziemy czarną bez cukru

na stole dwa kubki i nas dwoje

 

 

________________________________________________________________________________________________

 

schowałaś me serce w papierku cukierku

a ja cóż mam czynić by serce Twoje  zdobyć

więc rzeknij choć słówko by dać mi nadzieję

 

 

"Twoje oczy"

 

nigdy ich więcej nie zobaczę

na zawsze zamknięte  

palce takie zimne splecione

jesteś teraz taka blada

usta masz tylko czerwone

raz ostatni je pocałuję

się nie uśmiechasz

a ja ...

nie będę już więcej czuł Twego oddechu

ciepła Twych dłoni 

patrzył jak w sklepie wkładasz do koszyka pomidory

z kubka pijesz czarną kawę

gubisz kapcie w dużym pokoju

ostatni bukiet kwiatów Ci podaruję

nie potrafię nie umiem  nie czuje

 

 

 

słuchaj Mała”

 

nie lękam się nie znikam czasami unikam

hałasu i gwary zbędnych słów i swary

by w myślach ma miła za Tobą podążać

gdzie jesteś gdzie bywasz gdzie myśli Twe błądzą

i gdzieś je odnaleźć i posiąść i dotknąć

a kiedy odnajdę utulę je czule

i splotę Twe myśli w warkocze urocze

 

 

 

„odnajdę Cię w chmurach ”

 

nasze dłonie złączone a palce splecione

nasze usta palące a ciała gorące

ach żal każdej chwili i tęsknić zaczynam

choć jestem przy Tobie choć czuję Twój żar

i kuszę Twoje  myśli mym szeptem dotykiem

rozpalam Twoje ciało szalony stęskniony

by poczuć Cię mocniej  by poczuć Twój czar

Ty zwodzisz Ty kusisz me myśli pragnienia

rozpalasz me żądze me skryte marzenia

więc trwaj chwilo cudna zatrzymaj zegary

niech świat wstrzyma oddech zastygnie w zdumieniu

by móc Cie podziwiać w zazdrości w milczeniu

że Ty jesteś moja Ty do mnie należysz

ja Twój na zawsze ja Twój na wieki

kiedy umrę

zatęsknię

odnajdę Cie w chmurach

i znów Cie przytulę

z radości i czule

_______________________________________________________________________

 

 

"do Oli"

 

policz siebie

stań przed lustrem w rozkroku

spójrz głęboko w oczy

pokochaj co Twoje

idź do przodu bez lęku

nie szukaj litości

nie pytaj o sens istnienia

modlących się o szansę zbawienia

nie oglądaj się za siebie

minione nie wróci

jeśli trzeba wybacz sobie

od teraz już zacznij

nie zwlekaj ja poczekam

z tego co było się pośmiejemy

co złe zapomnimy

 

przy okrągłym stoliku

cappuccino truflowe ciastko

powiew letniego wiatru

zapach kwiatów starej lipy

i Ty w siebie wtulona

trochę nieśmiała trochę speszona

 

 

________________________________________________________________________________________________

 

szczęście zezowate ”

 

będzie to bal nad bale

gości zaprosili

króla

biskupa

damy dworu

rycerzy

giermków

służbę

i drużbę

niech żałuje ten kto nie przybędzie

bo dziś wesele będzie

pod zamkiem na klepisku

przy stromym urwisku

niedaleko cmentarza

ruin starego kościółka

blisko fragmentów ołtarza

on i ona sobie zaręczeni

on garbaty wzrostem niewysoki zezowaty

mało rozgarnięty do tego pyskaty

na nią wołają że z niej ladacznica

do tego leniwa kapryśna swawolnica

on mówi przyszła żona nałożnica

że jemu pisana przez los dobry dana

ona w nim na śmierć zakochana

mówili jej życzliwi Tyś stracona

goście zaproszenie zbyli na wesele nie przybyli

jeno drużba się pojawiła mówią o niej czarownica

tak w troje wesele w południe zaczęli

przyszły mąż garbaty

przyszła żona ladacznica

i ta co na nią wołają czarownica

przysięgę nowożeńcy sobie złożyli

dłonie się ich splotły w uścisku z radości

wierność sobie teraz przyrzekali z miłości

w ognisku kartofle upiekli

rybą wędzoną sprawiedliwie się podzielili

drużba z szacunku z grzeczności prezent wręczyła

bukiet polnych kwiatów a potem wybyła

kiedy się żegnała ich błogosławiła

ta co ludzkie ułomności ducha i ciała ziołami leczy

Boga teraz prosi miej ich w swojej pieczy

oni sami zostali całą noc się sobą radowali

co się potem stało ja powiem wam prawdziwie

że żyli długo ciekawie i szczęśliwie

a kiedy swe powieki na ziemi ostatni raz zamknęli

na skrzydłach ich do nieba aniołowie wzięli

ja wiem to w głowie się nie mieści

jakaś tajemnica tkwi w tej opowieści

przecież to jakiś sens mieć musiało

wszystko się to jednak w niebie wydało

Św. Gabryjel co przysłuchiwał się tej historii z boku

zdradził im tę tajemnicę Bóg Pan miał was na oku

 

_______________________________________________________________________________________________

 

moja Mała”

 

dotknąłem Ciebie Mała

delikatnie palcami ustami

i poczułem Twój smak

i zawirował mi cały świat

 

________________________________________________________________________________________________

 

"mój sen"

 

czekoladą ociekają skrzydła anioła 

co stoi  w futrynie ze śniegu ulepionej

słońce na dwie połówki podzielone

z pestką w środku skwierczy na patelni

z wiatru kulki kryształowe ulepione

o szklaną podłogę się odbijają

dzięcioł w niebie dziurę wydłubuje

a krasnal to wszystko maluje

 

__________________________________________________________________________________________________

 

 

"Modlitwa”

 

zdejm z mego ciała z mej duszy

ludzką złość zazdrość nienawiść

przekleństwo co dręczy

uwolnij bo uwiera męczy

ulecz mą słabość zwątpienie

daj wiarę nadzieję

nie proszę byś był sprawiedliwy

bądź dla mnie troskliwy

zrób to z litości z miłości

 

 

Krzysztof2022

Krzysztof2022

 

 

"kochanka"

 

być z nią raz jeden do rana

dotykać palcami ustami

czuć smak jej  ciała

kosztować się nim

raz jeszcze przez chwilę

nim się ulotni z oczu zginie

 

na krawędzi pustego kieliszka

ślad szminki ust jej czerwonych

pomięte prześcieradło w sypialni

mokry ręcznik w łazience

zapach jej perfum  

kiedy będzie odchodzić się nie odwróci

odejdzie na zawsze i nigdy nie wróci

 

__________________________________________________________________________________________________

 

 

"przed deszczem"

 

krople deszczu w szybę co chwila stukają

wiatr za liśćmi po podwórku gania

stara podłoga w pokoju leniwie skrzypi

ja wpatrzony w twe oczy dotykam twych dłoni

w milczeniu czekamy aż woda w czajniku zabulgocze

pić kawę będziemy czarną bez cukru

na stole dwa kubki i nas dwoje

 

 

________________________________________________________________________________________________

 

schowałaś me serce w papierku cukierku

a ja cóż mam czynić by serce Twoje  zdobyć

więc rzeknij choć słówko by dać mi nadzieję

 

 

"Twoje oczy"

 

nigdy ich więcej nie zobaczę

na zawsze zamknięte  

palce takie zimne splecione

jesteś teraz taka blada

usta masz tylko czerwone

raz ostatni je pocałuję

się nie uśmiechasz

a ja ...

nie będę już więcej czuł Twego oddechu

ciepła Twych dłoni 

patrzył jak w sklepie wkładasz do koszyka pomidory

z kubka pijesz czarną kawę

gubisz kapcie w dużym pokoju

ostatni bukiet kwiatów Ci podaruję

nie potrafię nie umiem już nic nie czuje

 

 

 

słuchaj Mała”

 

nie lękam się nie znikam czasami unikam

hałasu i gwary zbędnych słów i swary

by w myślach ma miła za Tobą podążać

gdzie jesteś gdzie bywasz gdzie myśli Twe błądzą

i gdzieś je odnaleźć i posiąść i dotknąć

a kiedy odnajdę utulę je czule

i splotę Twe myśli w warkocze urocze

 

 

 

„odnajdę Cię w chmurach ”

 

nasze dłonie złączone a palce splecione

nasze usta palące a ciała gorące

ach żal każdej chwili i tęsknić zaczynam

choć jestem przy Tobie choć czuję Twój żar

i kuszę Twoje  myśli mym szeptem dotykiem

rozpalam Twoje ciało szalony stęskniony

by poczuć Cię mocniej  by poczuć Twój czar

Ty zwodzisz Ty kusisz me myśli pragnienia

rozpalasz me żądze me skryte marzenia

więc trwaj chwilo cudna zatrzymaj zegary

niech świat wstrzyma oddech zastygnie w zdumieniu

by móc Cie podziwiać w zazdrości w milczeniu

że Ty jesteś moja Ty do mnie należysz

ja Twój na zawsze ja Twój na wieki

kiedy umrę

zatęsknię

odnajdę Cie w chmurach

i znów Cie przytulę

z radości i czule

_______________________________________________________________________

 

 

"do Oli"

 

policz siebie

stań przed lustrem w rozkroku

spójrz głęboko w oczy

pokochaj co Twoje

idź do przodu bez lęku

nie szukaj litości

nie pytaj o sens istnienia

modlących się o szansę zbawienia

nie oglądaj się za siebie

minione nie wróci

jeśli trzeba wybacz sobie

od teraz już zacznij

nie zwlekaj ja poczekam

z tego co było się pośmiejemy

co złe zapomnimy

 

przy okrągłym stoliku

cappuccino truflowe ciastko

powiew letniego wiatru

zapach kwiatów starej lipy

i Ty w siebie wtulona

trochę nieśmiała trochę speszona

 

 

________________________________________________________________________________________________

 

szczęście zezowate ”

 

będzie to bal nad bale

gości zaprosili

króla

biskupa

damy dworu

rycerzy

giermków

służbę

i drużbę

niech żałuje ten kto nie przybędzie

bo dziś wesele będzie

pod zamkiem na klepisku

przy stromym urwisku

niedaleko cmentarza

ruin starego kościółka

blisko fragmentów ołtarza

on i ona sobie zaręczeni

on garbaty wzrostem niewysoki zezowaty

mało rozgarnięty do tego pyskaty

na nią wołają że z niej ladacznica

do tego leniwa kapryśna swawolnica

on mówi przyszła żona nałożnica

że jemu pisana przez los dobry dana

ona w nim na śmierć zakochana

mówili jej życzliwi Tyś stracona

goście zaproszenie zbyli na wesele nie przybyli

jeno drużba się pojawiła mówią o niej czarownica

tak w troje wesele w południe zaczęli

przyszły mąż garbaty

przyszła żona ladacznica

i ta co na nią wołają czarownica

przysięgę nowożeńcy sobie złożyli

dłonie się ich splotły w uścisku z radości

wierność sobie teraz przyrzekali z miłości

w ognisku kartofle upiekli

rybą wędzoną sprawiedliwie się podzielili

drużba z szacunku z grzeczności prezent wręczyła

bukiet polnych kwiatów a potem wybyła

kiedy się żegnała ich błogosławiła

ta co ludzkie ułomności ducha i ciała ziołami leczy

Boga teraz prosi miej ich w swojej pieczy

oni sami zostali całą noc się sobą radowali

co się potem stało ja powiem wam prawdziwie

że żyli długo ciekawie i szczęśliwie

a kiedy swe powieki na ziemi ostatni raz zamknęli

na skrzydłach ich do nieba aniołowie wzięli

ja wiem to w głowie się nie mieści

jakaś tajemnica tkwi w tej opowieści

przecież to jakiś sens mieć musiało

wszystko się to jednak w niebie wydało

Św. Gabryjel co przysłuchiwał się tej historii z boku

zdradził im tę tajemnicę Bóg Pan miał was na oku

 

_______________________________________________________________________________________________

 

moja Mała”

 

dotknąłem Ciebie Mała

delikatnie palcami ustami

i poczułem Twój smak

i zawirował mi cały świat

 

________________________________________________________________________________________________

 

"mój sen"

 

czekoladą ociekają skrzydła anioła 

co stoi  w futrynie ze śniegu ulepionej

słońce na dwie połówki podzielone

z pestką w środku skwierczy na patelni

z wiatru kulki kryształowe ulepione

o szklaną podłogę się odbijają

dzięcioł w niebie dziurę wydłubuje

a krasnal to wszystko maluje

 

__________________________________________________________________________________________________

 

 

"Modlitwa”

 

zdejm z mego ciała z mej duszy

ludzką złość zazdrość nienawiść

przekleństwo co dręczy

uwolnij bo uwiera męczy

ulecz mą słabość zwątpienie

daj wiarę nadzieję

nie proszę byś był sprawiedliwy

bądź dla mnie troskliwy

zrób to z litości z miłości

 

 



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Los rozdzielił nam drogi Tobie wybrał dobrobyt jesteś teraz bogata biegniesz sprintem przez lata drogie ciuchy podróże mówisz, że się nie nudzisz tylko śpiew nocnej ciszy który czasem usłyszysz wciąż powtarza Ci to nie to   los rozdzielił nam drogi mi dał szlak dla samotnych idę wolno przed siebie może gdzieś spotkam Ciebie nie zapomnę co było co się nam wydarzyło te upojne wieczory w hotelowym pokoju pisaliśmy scenariusz że warto   ciągle żyję nadzieją że coś w końcu się zmieni ja nią żyję - a Ty tego nie wiem
    • Za lasem za rzeką  Gdzie diabeł ziewa do snu  W krainie czaru i bzu  Gdy światło nigdy nie gaśnie i całkiem inne są baśnie  Raz weszła Alicja z wielkimi oczami  W różowej sukience i Misiem Krzysiem. I zobaczyła krainę ze snu . Misia przytulasia, Piękną lalkę Barbie  Co zawsze jest piękna  I czasem ma dąsy . I kota w butach, co ma czarne wąsy, kręci nim dla uciechy , by się pośmiać do dechy. I był teżI Clown, zakochany Clown co ma takie duże serce. Była też zimna Królowa  Co rozkazy wydawała . I król był też co, jeżył się jak jeż.  I pajacyk co rozśmieszał . Był i kapturek czerwony  I wilk co za babcie się przebierał. Efy na dużych kwiatkach się bujały, były ciche i posłuszne.  I kopciuszek również był, ale balu nie było a książę zamienił się w ropuchę, która dusił  wąż.  Mała Alicja jak to zobaczyła to oniemiała.  Wpadła w zachwyt i chciała tam być. Bawić się z nimi wszystkim, ot tak dla czasu zabicia . Grać w berka i skakać po rurze i gadać do znużeń. I nagle zrozumiała, że to nie zabawa  o jakiej myślała, że oni są inni niż w bajkach , co mamą czytała.  Zabrała misia Krzysia i krainę pożegnała. Kiedyś w drogę wyruszyła  Nowa kraina się otworzyła. Popatrzyła  wzięła Misia Krzysia  I wróciła . Morał dzisiejszej bajki Dziś są już tylko dziwne bajki.
    • @FaLcorN wzajemnie:) @Jacek_Suchowicz Bardzo dziękuję:))
    • @_M_arianna_ Re: - Jaba daba du...! (Ruda bada bajer).  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @egzegeta huragan to by cię porwał, ale nie drzewo. :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...