Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

 

I my bywaliśmy kiedyś – dawno, bo lata temu – nagrzani. Również w zimowe dni, również pod pelerynami i również pod pierzynami. Farelka przy nas wydawała się być małym pikusiem. A teraz jesteśmy grzeczni, poważni, opamiętali i zapomniali. W niektóre z naszych ran wdała się nawet rozogniona wrogość. Czasem jeszcze potrafimy kogoś ogrzać słowem, choć czynimy tak rzadko, przeciętnie i zazwyczaj nieskutecznie. Znacznie częściej tutaj narzekamy, że za mało nam miłości – właśnie takiej jak tamta z dawnych lat, która choćbyśmy się dwoili i troili już nie wróci, bo nie może wrócić, ponieważ jest już niestety niemożliwa. Bywa też wykluczona. Dla przykładu mnie chyba na nią już nie stać, z najróżniejszych zresztą mniej lub bardziej prozaicznych powodów, co potrafi mnie jeszcze mniej lub bardziej zmartwić. Ciągle z przypłytkich kieszeni gubimy pozytywne aspekty, drętwiejąc na całym ciele od braku przebaczań. Jakaś taka bardzo smutna i zacięta jest czasem ta nasza dorosłość i dojrzałość. My chyba wszyscy generalnie coraz gorzej trybimy. Mam wrażenie, że obudziliśmy wybiórcze fragmenty zbiorowej pamięci, która i tak bardzo niewiele jest w stanie sobie przypomnieć, ponieważ zazwyczaj i najdokładniej przypomina sobie jedynie złe i najgorsze chwile. Nasza pamięć uwielbia wręcz oskarżać i rzecz jasna bynajmniej nie nas samych, co to to nie, a przeróżne postaci z naszego bliższego i dalszego otoczenia. Jesteśmy do bólu podejrzliwi. Na razie chyba nie umiemy się z rozgardiaszu rozgrzebanych wspomnień zgrabnie wycofać. W ogóle co do zasady my prawie w ogóle nie potrafimy się cofać, prąc i prąc do przodu w doprawdy nieprzewidywalnym kierunku. I tylko ręce i twarze pocą nam się coraz bardziej i bardziej. Znów jesteśmy nagrzani, tylko że inaczej, bo gorzej, bo morowo, a nawet wojskowo. Pracujemy w te i wewte coraz mocniej i mocniej i mocniej. Mądrzy owszem jesteśmy, ale zazwyczaj po szkodzie. Niestety nasza mądrość przemienia się bardzo często w rezerwę, bariery, ograniczenia, traumy i coraz większą niepewność. W brak własnego zdania. Na drugie imię mamy już ostrożność, a niekiedy niezdecydowanie. Bywamy rozdarci, choć wydawałoby się z pozoru, że jesteśmy rozparci. Natłok wielorakich i niekiedy mocno dyskusyjnych informacji nam nie sprzyja, bo w tej różnorodności gubimy się jak w zgubnym labiryncie sprzecznych prawideł, niczym w kotle zamieszanym do nieprawdopodobnego wręcz poziomu. Ciągle się nam okazuje, że tyle rzeczy mogliśmy uczynić lepiej i lepiej, a coś najlepiej, tyle tylko, że znów nam się nie udało. Kolekcjonujemy nietrafione wybory, dokładając do kolekcji coraz to nowe okazy i eksponaty. Wielopoziomowe i wielopłaszczyznowe strachy nikogo tutaj nie opuszczają, a przecież zawsze jest się czego obawiać, a poziom lęku ma do siebie, że lubi z czasem wzrastać. Słowem boimy się coraz bardziej. Podobnie jest z naszą troską. Nic naprawdę nic dziwnego, że w takiej sytuacji mamy od czasu do czasu nadzieję na przyszłe życie, na życie po śmierci, na reinkarnację. Nie potrafimy jednak na powyższe znaleźć żadnych stuprocentowych dowodów, o które przecież jest tutaj bardzo trudno. Nic dziwnego, że mimo tych licznych błędów, zwątpień i porażek zdarzy nam się od czasu do czasu, jednym częściej innym rzadziej, pomyśleć nawet o zbawieniu. Ja dla przykładu jestem z tych co momentami marzą o Avalonie.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Karolina zobaczyła łzy cieknące po twarzy. Nie mogła pojąć „zwykłego” okrucieństwa tłumu wobec tych niewinnych i zabiedzonych istot. Wkrótce wrócił pastor z żoną. Pani Irena przyniosła kilka pudełek mleka w proszku i torbę wypełnioną innymi dobrami ze Szwajcarii. - Wyjdzie pani normalnie, drzwiami frontowymi - stanowczo powiedział duchowny. - Zapowiedziałem, że jeżeli będą panią traktować bez szacunku, to zrezygnuję z przyjmowania jakiejkolwiek pomocy zza granicy - dodał. - Odprowadzę panią i dziewczynki - pocieszała pastorowa - proszę się nie bać. Kobiety wyszły a Edward Kocki ciężko usiadł na krześle i zamyślił się. Karolina cicho i delikatnie spakowała wszystko, co dziś otrzymała na plebanii: materiały źródłowe, luźne kartki maszynopisu pracy doktorskiej i swój prezent. - Zobaczyła pani, jak chrześcijanie traktują chrześcijaństwo - zwrócił się do niej pastor - serce mnie boli, jak to widzę. Ludzie, którzy tam stoją i żądają teraz dóbr materialnych, jeszcze niedawno wyzywali nas od Niemców lub heretyków. A ja walczyłem o wolną Polskę w dywizji pancernej pod dowództwem gen. Stanisława Maczka. Ech, życie ciągle nas zaskakuje. - To prawda, dziś się o tym przekonałam - potwierdziła dziewczyna. Pożegnała pastorostwo, podziękowała za niezwykłą pomoc i udała się na dworzec. Tam już w pociągu zastanawiała się nad lekcją, jaką dziś otrzymała. Rozważała, czy wyniesione tego dnia doświadczenie nie było przypadkiem najważniejszym w jej dotychczasowym życiu?  
    • nie uświadamiasz sobie ze  cieszysz się skupiasz się na działaniu poznaniu  chcesz zmieniać ulepszać poprawiać  estetyczny dom porcelana meble najlepiej drogie   czasem tracisz lub zyskujesz nowe horyzonty znajomych  masz nową prace potem bierzesz kredyt zmieniasz oszczędzasz na dom wydajesz na urlopie na wino ale nie doczuwasz radość wakacyjny stres    musisz zobaczyć te atrakcje jeszcze te  potem skaczesz na linie lub poznajesz pannę w barze  przezywasz masz adrenalinę czasem to uzależnia mówisz kochasz góry wspinasz się      a mnie brakuje kota z lewej strony  a z prawej psa gdy zima  na wsi  tak się układali gdy spałem  i za ta Polską tęsknię a egoistycznie za samym tym faktem bo to była radość    egoistyczne ale moje życie  największy sukces życia  gdy kot i pies zapiały ze mną  i nie wiem czy jest tyle dolarów  za które bym kupił cos lepszego  od wspomnienia tamtego faktu   
    • Aroma to i ma nuda sadu namiot amora.   A Wenera - aren Ewa    
    • @andrew tyle chciałabym usłyszeć ale cisza układa się w twoje milczenie
    • @Maciek.JPieknie!

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...