Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

CO, NIEBO I NOBLA, CO? NO TO PAC, A TAN - ORG. ON I WAZA? DĄŻNI. WINOWAJCA, DOM OKA WIN MUSUJE - LEJ. 

U SUMA? DO SADÓW, ZWÓD ÓW - KARABELA, ŁAN I FINA POLA. HEJ, OKOP I MAGI ROZPUK. ALDONA RADA RANO UŁOWI. O, I WIADOMO;  I DIANA DA GAIK? NORO, KNUŁA ŁAPA. ŁAŻĄ I SKWAR. ILONA, RAC ILU PARADA!

PANNA SOBOLE GNA, TO LATA? LOTKI, IKAR! WAWEL, POMIMO TO, MASĄ MI ZIMĄ? CO MI DANO TAM? AKTY PO KOPYTKA, FUJARO, NADAL? O, HALO - RĘKĄ ŁAM. OT, ANIELI, WÓZ? BA... TU RYM, I MAMY RZYM. I LECI, MUZO, RAZ. 

MAMY DO LASU? TAM, MAMA.

DOMINO WYSOKO. I KAT - PA.

BY TO LOT, A RAKI - WINDA. SODA NADANA IM DO RAD, A ZA WIELE. I CI? OT, LECI NATA. DOM Z RAJU... TARA, SEN DA ŁADU CI. OT, ANIOŁA I CI? CO - MIGAWKA? 

JOT, I OBELG ANIOŁKU LUKA. GUM SZUM, I ZA KĄTEM OKA TE ZORZE - BOT. 

ANIELICOM I AR GRA, I MODA MOC. A RAJ ÓW Z ANIOŁAMI, A ŁOI NA SOLI. TU ŁADU CI RAZ, SAMO TO, I CO CHCE? JEMU ZORZA, DUCH CI - OT; DANO PONAD ANIOŁA MOC I KAI SKARB. 

A NAPISANO:"NIOBE I NIEBO, INO NAS I PANA BRAK." SIAK, I CO - MAŁO? I NADANO PONADTO ICH CUDA - ZROZUM... EJ! 

ECH, CO CI? OTO MASZ AR I CUDA - ŁUT. I LOS ANIOŁA; I MAŁO I NA ZWÓJ AR. CO MA DOMIAR - GRA? 

I MOC; ILE I NA TO, BEZ ROZET. 

A KOMETĄ KAZI MUZ SMUGA. KULUK ŁOI NAGLE, BO I TO, JAK WAGI MOC. I CUDA ŁADNE, SARA. TU JARZMO DA TANI CEL. I CIAŁO I NA TO? I CIELE, I WAZA... 

DAR - ODMIANA DANA, DOSADNI.

W IKARA TO LOTY, BA... PTAKI. O, KOSY WONI - MODA. MAMMATUSA LODY MAM. ZA ROZUM I CEL; I MY Z RYMAMI. MY, RUTA, BZÓW ILE... I NA TO MA ŁĄKĘ - ROLA. HOLA; DANO RAJU FAKTY PO KOPYTKA. MA TO "NAD," I MOCĄ MI ZIMĄ SAMO TO, MIMO PLEW.  A WRAKI.. 

. I KTO LATA - LOT? ANGELO, BO SANNA PADA, RAP, ULICA, RANO LIRA W KSIĄŻ. A ŁAPAŁA ŁUN KORONKI, A GADA NA IDIOM; ODA, I WIO! I WOŁU ONA RADA RANO. DLA KUP Z ORIGAMI POKOJE. HALO, PAN I FINAŁ? ALE BARAK! 

WÓD ÓW ZWÓD, A SODA MUSUJE - LEJ! U SUMA NIW AKOMODACJA, WONI WIN ŻĄDA. ZA WINOGRONA TA - CAP. OTO NOC. ALBO NIOBE I NOC. 

 

Cdn. 

(autorka) 

 

 

 

 

 

 

 

 

Edytowane przez Marianna_KW (wyświetl historię edycji)
  • Niewygoda zmienił(a) tytuł na Mój długi palindrom.
  • Niewygoda zmienił(a) tytuł na Palindrom, ale długi.
  • Niewygoda zablokował(a) ten utwór
  • Niewygoda odblokował(a) ten utwór
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Ciekawy. U mnie za A,B,,C dzisiaj kupili cztery czyste na jeden raz do wątłej jednorazowej. Pzdr

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

         
    • Ty nie gnasz, a jedziesz na wstecznym haha
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Również się cieszę, że znowu tutaj jestem. :-)
    • @Migrena dziękuję za uznanie:):) @EsKalisia Dziękuję za refleksję:):) @Waldemar_Talar_Talar Dziękuję Talarku:) @Berenika97 Pięknie odpowiedziałaś:):) @viola arvensis Violu pięknie Ci dziękuję za Twoją życzliwość:)
    • Nigdy nie zapomnę mojej babci, od której wszystko się zaczęło. No więc tak. Opowiem wam o tym wszystkim, ale trochę chaotycznie, bo taka z reguły jestem i zazwyczaj ulubioną tradycję, kultywuję. To znaczy o tym, jak zostałam szczęśliwą żoną i matką, mojego, jak pragnę wierzyć, szczęśliwego ze mną męża. No nie. Matką jestem moich dzieci. Dzisiaj mam taki rajzer fiber, z uwagi na jutrzejszą uroczystość, że gadam jeszcze bardziej chaotycznie, niż ustawa nakazuje. W miarę możności postaram, bajanie streszczać.   Obecnie jestem starą babą, lecz wtedy miałam dwadzieścia wiosen, gdy siedziałam i spozierałam jak reszta rodziny, na babcię, która zapragnęła odczytać testament, póki była jeszcze na fleku. Dziadek w tym czasie już nie żył, a przepustki zza światów nie dostał.    Gdy babcia otwierała kopertę, to cisza nastąpiła jak makiem zasiał, a wszyscy wstrzymali oddechy. Nawet jeden z wujków wstrzymał za długo i umarł, ale to już inna historia.   Tylko miętoszenie papieru było wyraźnie słyszalne i tykanie zegara, który odmierzał czas, do rozpoczęcia odczytu. No wreszcie otwarła i po prostu zaczęła:   – Cały mój majątek zapisuje mojej jedynej wnuczce i nie zamierzam się tłumaczyć, dlaczego – mówiąc to, dotknęła znacząca jednego z wałków na głowie, spowitego w siwych włosach. – A zatem – ciągnęła dalej – wszystko jasne. Mojej kochanej wnuczce – że powtórzę – zapisuje w spadku, jedną sztukę z mojej głowy.   – A my. Dostaniemy co? - zapytała nieśmiało zawiedziona do granic możliwości rodzina. – O ile nam wiadomo…   – Tak. Pstro. Nic wam nie wiadomo – wrzasnęła wzburzona babcia, popatrując wokół cwanym wzrokiem. – Z tego jeszcze co dobrego wyniknie. Jestem o tym święcie przekonana.   Tak się złożyło, że na drugi dzień, babcia odeszła w zaświaty. Została pochowana z wałkami na głowie, lecz nie ze wszystkimi. Jeden ja wyszarpnęłam. Taki fajowy druciany. Pusty w środku. Stosownie przy tym, starodawnie dygając i mówiąc, dziękuję.    Po jakimś czasie – mniej więcej, kilka tygodni po pogrzebie – obudziło mnie o świcie, złowieszcze stukanie pode mną. Tak się normalnie przestraszyłam, że o mało co, a bym się zesikała na jaśka. Ze strachu nie mogłam wstać, by zobaczyć, co to za cholerstwo tak diabelnie stuka. Rodzice akurat wyjechali i byłam sama w domku. Jednocześnie pamiętałam, że gdy kładłam się spać, to trzymałam w ręce papilota czyli spadek, który mi się wysmyknął i pokulał między dość wysokie nóżki, podtrzymujące spanko.     W końcu zebrałam się na odwagę i zajrzałam pod łóżko, doznawszy prawdziwego szoku i kołatania przedsionków. Jakaś wściekła mysz, wlazła do wałka i nie mogła się wydostać. Trzaskała nim po dechach na wszystkie strony. Na dodatek warczała na mnie i spoglądała krwawym, mysim wzrokiem. Byłam tak roztrzęsiona, że zaczęłam się wydzierać i biegać jak opętana, przewracając krzesła i nocną lampkę z ozdobnym szczurem na kloszu.     W końcu otwarłam okno, krzycząc wniebogłosy, że zostałam zaatakowana przez krwiożerczego potwora w zbroi. Tak się akurat złożyło, że przechodził pod oknem, młodzieniec szczególnej urody z hektarami i gdy ujrzał spłoszone dziewczę – czyli mnie – to zakrzyknął, czy potrzebuje pomocy, bo jakby co, to on jest chętny. I tak już jest chętny,  pięćdziesiąt lat. Jutro mamy złote wesele.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...