Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

– Posłuchaj Wilczko – powiedziała pani Wilk do niedużej córeczki. – Zaniesiesz kochanej babci, poczęstunek.

– Dobrze, mamusiu. Z radością zaniosę – potwierdziła zagadnięta. – A co to za smakowity zapach? Powiedz proszę.

– Pieczoną kaczkę włożyłam do koszyczka i flaszkę procentowej czerniny, żeby starą Wilczycę, wzmocnić – wytłumaczyła zachęcająco. – Bo wiesz, gdy wydobrzeje, to może nam zapisze stado zapeklowanych baranów.

– Dobrze, że już nieżywych – dodała roztropnie Wilczka.

– Tylko bardzo cię proszę – przestrzegła mamusia uroczą pociechę. – Strzeż się w lesie białego ciała na zielonym. Jest bardzo sprytne i przebiegłe.

– A co to mamusiu? – zapytało wilcze maleństwo, potrząsając ciekawie sierścią. – Jakiś groźny potwór?

– Żeby tylko potwór, to pal go licho – westchnęła. – To o wiele ktoś gorszy. Krwiożercza ludzka babcia, na rencie inwalidzkiej.

– No co ty mamusiu. To nie trzeba się bać – zauważyła poinformowana.

– Trzeba, dziecko, trzeba – uświadomiła mamusia. – Zarżnęła watahę atakujących wilków, parasolem, a niektóre, co smaczniejsze tłuściutkie maleństwa, pożarła na surowo. Dlatego, jako poharatanej w obrończej walce bohaterce, przyznali rentę. Doszła do siebie, ale nie całkiem i teraz czai się w lesie, na małe ufne Wilczątka.

– To dlaczego mamusiu wysyłasz mnie do babci? Pragniesz mojej śmierci?

– Mamusiu? Ha ha, dobre sobie – zaśmiała się nagle zapytana. – Spójrz na mnie dokładnie, naiwne dziecko. Poprzez skórę wilka, którą mam na sobie. Widzisz te małe, pomarszczone, pogryzione białe uszy?

– Eche – przytaknęła niepewnie.

– A żółte, niewielkie ząbki w sztucznej szczęce, też widzisz?

– Też – struchlała jeszcze bardziej.

– A liche, białe włosy? A parasol?

– O żesz, kurwa mać! – żachnęła się Wilczka na końcu tekstu.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @violetta   A niby dlaczego? Zrobiłem opłaty: czynsz, prąd i śmiecie, mam pełną lodówkę jedzenia, papierosy i wódkę - spełniłem swój obowiązek, więc? A niby to dlaczego miałbym swój wolny czas poświęcać dla innych? Kto, proszę pani, jest zainteresowany moją osobą w świecie realnym? Nikt! Żyjemy w świecie egoistów dla których najważniejsze są pieniądze.   Łukasz Jasiński 
    • @Manek Napisałeś wiersz pełen wigoru i życiowego buntu - tekst, który ma w sobie energię niepoddawania się, odmowy kapitulacji przed czasem i losem.  "Nie dla nas biją tamte dzwony" - mocne, zdecydowane otwarcie. To manifest: jeszcze nie czas, jeszcze trwamy, jeszcze walczymy. Obrazy są wyraziste: "goryczy szpony", "doli ostre zęby", "smoki się wylęgły" - to język, który nie ukrywa, że życie jest walką, ale jednocześnie mówi: nie poddamy się. Koniec jest piękny - "Zzujemy ciżmy i na boso , Pójdziemy w gwiazdy tańczyć". To jest obietnica lekkości po trudzie, wolności po zmaganiu.
    • @viola arvensis Violu.   dziękuję, że zatrzymałaś się  przy tym tekście z tak otwartym sercem i uważnością.   to wielka radość, gdy ktoś o tak pięknym poetyckim słuchu potrafi nie tylko przeczytać, ale też naprawdę usłyszeć -  między wersami, w tym, co niewypowiedziane.   Twoje słowa grzeją moją duszę jak światło.   dzięki wielkie :)  
    • @Berenika97 "Zbawiciel" jest wierszem wyjątkowym pośród wielu opowiadających o XVII- wiecznych Kresach Rzeczypospolitej w moim dorobku.  Jest to opowieść nie tylko o wojnie i zemście ale głównie o piekle przemocy, okrucieństwa i bólu. Bo żadna wojna nie jest święta ani chwalebna. Ale jak zauważyłaś jest bezwzględna rzeźnią gdzie nie ma miejsca na współczucie ani litość nawet nad zmarłymi i świętymi.
    • @Gosława Napisałaś wiersz piękny, gęsty, fizyczny, pełen metafor, które działają jak dotyk. Ta otwierająca metafora - "ciepły jak kamień na którym przed chwilą siedziałam" - jest świetna. Ciepło, które pozostaje po kimś, kto odszedł. To jest cała esencja pamięci, tęsknoty, obecności w nieobecności. "Mogę być daleka jak nigdy dotąd, ciągle obecna w starej bliźnie" - to jest sedno. Blizna jako miejsce stałej obecności. Rana zagojona, ale nieusuwalna. Piękny jest język - zmysłowy, który czuje świat. Koniec - "nie udźwignę domu" jest nagły i bolesny - jak westchnienie, jak kapitulacja. Ale rodzi się pytanie: Dom jako co? Jako ciężar tradycji? Jako zobowiązanie wobec kogoś? Ma to związek z szóstym przykazaniem. Ale załączona piosenka jest tu wskazówką. :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...