Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Arborium


Rekomendowane odpowiedzi

Ciężka siatka zmarszczek na mojej twarzy. 

 

Niepokoją mnie wszystkie te wiosny i lata, kiedy cymbały ludzkiego  samozachwytu nie wygrywają - ani hymnu, ani też Ody do radości. 

 

Przy bezludnej wyspie stołu kołysze się samotna łódeczka wódki... 
Obwieszona koralami z cierni, myślę: jak to jest, że są ludzie, którym istnienie przynosi codziennie bukiet z kwiatów paproci?

 

Wierzę we własny spokój - w ławicę myśli wypuszczoną na wolność po długich momentach przebywania w paszczy ludzkiego rekina. 
Odradzam się - oddychając ... od wszystkiego w małym domku na drzewie. Mam dość nietypowe imię: Sekwoja. Wiesz już, gdzie mieszkam...? 

 

Staram się zwabić młodego zdeprawowanego plejboja na niedomyte blade ciało. 
Zdobywa mnie, kiedy chuchnę. 
Pulchny miałki worek gryczanej mąki - ale z czuciem, z modlitewnym opamiętaniem ...
Wysiadam.


Czy ten brutal napisał kiedyś wiersz?! 
Czy dotknął go kiedyś promień Bożej łaski...?! 

Odsuwam się od siebie i wiem, że to tylko sen - podrzucony mi pod drzwi.

(No dobrze, kłamę. Na imię mi Osika. 

Młodniak, żadna tam Kalifornia.)


Wszystkie myśli w krzykliwy deseń. 

Budzę się - znowu wiosna!

W oddali beztrosko śpiewają cymbałki ... 
Latem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...