Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
                                                                              L u l a j ż e   J e z u n i u
        
                                                                       Moje dzieciątko moje ziarenko
                                                                       Skąd się znalazłeś mi nagle w rękach
                                                                       Zrodziłam ciebie w niedobrej chwili
                                                                       Zaraz się z zimna pewno rozkwilisz
 
                                                                       Choć święta płynie krew w twoich żyłach
                                                                       Tak cię ubogo matka powiła
                                                                       W stajni za miastem wśród gwiezdnej nocy
                                                                       Ani pościeli ani pomocy
 
                                                                       Ani cię mogę okryć pieluszką
                                                                       Ani wykąpać w wodzie ciepluśkiej           
                                                                       Ani kołyski nie ma bujanej
                                                                       Jeno cię złożyć mogę na sianie
 
                                                                       Jeno otulić cię mogę chustą
                                                                       Byś przy mym boku syneczku usnął
                                                                       Jeno bydlątka jeszcze poproszę
                                                                       By cię ogrzali swym ciepłem troszkę
 
                                                                       Przez szparki w dachu zagląda miesiąc
                                                                       I się anieli z narodzin cieszą
                                                                       Radośnie mruczą przy żłobie wołki 
                                                                       Pod strzechą budzą się i jaskółki
 
                                                                       Słuchaj kruszyno głosy w oddali
                                                                       Niebo jaśnieje łuna się pali
                                                                       Goście przychodzą w odwiedziny
                                                                       Pasterze z psami nie kto inny
                                                                 
                                                                       Patrzcie patrzcie podziwiajcie
                                                                       Jaki śliczny śpi w ramionach
                                                                       Gdy dorośnie chwałę znajdzie 
                                                                       Czynów wielkich on dokona
 
                                                                       Dusza moja jak radosna
                                                                       Że poczęłam to maleńkie
                                                                       Oby tylko zła nie doznał
                                                                       Pana o to proście pięknie
                                                                       
                                                                       Matko matko przyjdą troski
                                                                       Cierpiał będzie syn twój boski
                                                                       Dzisiaj ciesz się narodzonym
                                                                       Cały świat bije pokłony
 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • - Gdybyś był chociaż mniej wytrwały... - powtórzyłam po kilku przepłakanych chwilach. - Ale jesteś, jaki jesteś! A jaka jestem ja? - zadałam sobie ni stąd ni zowąd właśnie to pytanie. -  No jaka? No? Chyba przestaję podobać się sama sobie... - zdążyłam mruknąć, nim sen mnie zmorzył.     W nocy przyśniła mi się rozmowa z nim. A dokładniej ta jej część, która w rzeczywistości się nie odbyła.     - Naprawdę zostawiłbyś mnie? - spytałam roztrzęsiona, po czym chwyciłam go za dłonie i ścisnęłam je mocno. - Mógłbyś mnie zostawiłbyś?! - powtórzyłam głośniej. Dużo głośniej. Tak głośno, jak chciałam.     - Rozważyłem to - w treść snu wtrąciło się pierwsze ze rzeczywiście wypowiedzianych zdań. - Ale  skrzywdziłbym cię, wycofując się z danego ci słowa. Więc - nie - ma - opcji, bo nie mógłbym! - senne wyobrażenie mojego mężczyzny dodało zdanie drugie z realnie wygłoszonych. - Chociaż może powinienem - kontynuowało twardszym tonem - bo przy naszym drugim początku postawiłem ci warunek. Pamiętasz, jaki. A ty co zrobiłaś? Nadużyłaś mojego zaufania i mojej cierpliwości, a mimo to nadal spodziewasz się trwania przy tobie.     - A i owszem, spodziewam się - senny obraz mnie samej odpowiedział analogicznemu wyobrażeniu mojego mężczyzny. - Spodziewam się jeszcze więcej: nadal zaufania i nadal cierpliwości. Mimo, że cię zawiodłam. Bo... - urwałam na chwilę, gdy senna wersja mojego em spojrzała znacząco. Jednak ciągnęłam dalej:    - Bo zasługuję na nie, a ty dałeś mi słowo.     - Zasługujesz, to prawda - senny em odparł bynajmniej sennie. - I zgadza się: dałem Ci je. Ale czy powinienem go dotrzymać? Postąpić w tej sytuacji zgodnie z zapewnieniem? A może właściwe byłoby zdecydować wbrew sobie? Może na tym wyszedłbym lepiej?     Uśmiechnęłam się.     - Może, może - odpowiedziałem. - Ale wiesz, że nie wyszedłbyś na tym lepiej, bo nie byłby to właściwy krok.     - Nie byłby? - mój śniony facet spojrzał sennym spojrzeniem. - Bo?    - Bo jestem właściwą dla ciebie kobietą. A ty właściwym dla mnie mężczyzną. Tylko?     - Tylko? - em popatrzył po raz kolejny. Trzeci. Tym razem pytająco.     - Tylko daj mi czas. To dla mnie ważne.      Rzeszów, 29. Grudnia 2025          
    • Napłatał: łatał pan.  
    • O tu napisali Milasi - panu to.    
    • Ulu, z oka kozulu.      
    • Elki pikle, tu butelki, pikle.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...