Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Ucichł gwar z nastaniem zmierzchu

opuszczona piaskownica

lecz w ciemności ktoś się skrada

kot to może albo lwica.

 

Nie, to sąsiad z mego bloku

aż do ziemi pochylony

bowiem nie chce być przez kogoś

w tej szarówce wypatrzony.

 

Szedłem za nim bezszelestnie

obserwując go z daleka

gdzie i po co o tej porze

wyszedł z domu i ucieka.

 

Czyżby to już raz kolejny

jako w boju pokonany

przez małżonkę a po kłótni

tak jak zwykle był wygnany.

 

Żal zrobiło mi się gościa

chciałem nawet go pocieszyć

lecz nie mogłem, bo on nagle

zaczął się cię do czegoś śpieszyć.

 

Wiem, że nikt mi nie uwierzy

kiedy powiem, co widziałem

bowiem takiej sytuacji

nigdy się nie spodziewałem.

 

Facet wtargnął na plac zabaw

i się wdrapał na zjeżdżalnię

zjechał na dół a zjeżdżanie

zakończyło się fatalnie.

 

Zamiast dupskiem siąść na blachę

on położył się na brzuchu

zjechał, zarył głową w piasek

i pozostał w nim w bezruchu.

 

Opublikowano

@Henryk_Jakowiec A ja sądzę, że po prostu peel przyłapał sąsiada na jednym z jego "guilty pleasure" ;D Zjeżdżalnia - cóż, mogło być gorzej. Mógł łazić po nocy przebrany za swoją matkę, albo coś jeszcze bardziej dziwacznego ;P

Opublikowano

@A-typowa-b

Może biedak biegł na oślep

nie ominął tej przeszkody

gdzie przychodził z dzieciakami

jako tatuś, gdy był młody.

 

Może sięgnął jeszcze dalej

i powrócił do przedszkola

gdzie mu takiej głupiej jazdy

zabraniała pani Jola.

 

Może nagle poczuł władzę

że już nad nim nikt nie stoi

i chciał sobie udowodnić,

że niczego się nie boi.

 

Pozdrawiam :)))

HJ

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena Niezwykle intensywny i przez to sugestywny. Zastanawiam się tylko w jakim stopniu to dystopijne spojrzenie jest bliskie realiom, bo mam wrażenie, że System ma nas bardziej w dupie niż jest w stanie znieść nasze ego. Dlatego nie spinałbym pośladków gdy mi system w Lidlu kasuje Monstera. System, system... Czyli kto? Elon na spółę z Panią Krysią z US?
    • @JuzDawnoUmarlem Tańcz ze schwytanymi słowami, tańcz...
    • @Migrena No i kto ma te dane przerobić;) na jakiej zasadzie następuje wgląd w te systemy i tworzenie spójnego obrazu na ich podstawie, ile to trwa? Boot blokuje lub modeluje treści w imieniu administratora szybko i poza kontrolą państwa, a jak wygląda ścieżka uzyskania informacji od podmiotu, który je gromadzi? Pracuje w oparciu o większość tych systemów i państwo jest jeszcze w epoce analogowej, gdy informacja ma zupełnie inny wymiar i prędkość obrotu.  Można tu sypać przykładami na prawo i na lewo. Owszem np. firmy telekomunikacyjne gromadzą dane, ale przez rok i to nie wszystkie, a potem okazuje się że pula numerów z danego zakresu jest sprzedana jakieś egzotycznej innej firmie z dalekiego kraju… albo okazuje się pod szyldem kryje się biuro wirtualne i nie ma kogo pytać. Państwo to wydmuszka, z bardzo spowolnionym czasem reakcji. Tu nie ma magicznych guzików otwierających na zawołanie tajemnicze skrytki z wiedzą na już, mimo że ona jest, ale zostały one sprywatyzowane. 
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Masz rację, to wiersz pokryty lodem... powierzchnia pokryta lodem, mróz okrutny, choć to niby tylko trzynaście, tylko albo aż, zależy od położenia. Jednak słowo "międzyludzkie" mnie zdziwiło. Niemniej jednak szanuję, że można tak odczytać, widocznie zostawiłam taką furtkę.   Dziękuję za podzielenie się przemyśleniami. Pozdrawiam :)
    • Truchtając po mokrym piasku, Nad morskim brzegiem, Tak oczko puszczała zalotnie W kierunku fal wzburzonych,   Że aż Neptun łepetynę wystawił Znad wody i z trójzębem ruszył w pogoń Za miłosną przygodą, chlup, chlup. Przewracając kutry rybackie,   Ryczał na ratownika, co raczył zagwizdać I czerwoną flagę wysoko wywiesił Na widok potwora z Loch Mielno. Reakcja mogła być tylko jedna,   Umięśnieni chłopaki z miasta, Muskuły naprężywszy, przegnali Stwora, a wiał aż do Szwecji. Tymczasem pannica przystanąwszy   W cieniu latarni morskiej, hop, hop Woła pomocy, licząc na zbawcę W lśniącej zbroi lub anioła skrzydlatego: „Ajaj, nawet paznokieć mnie boli, ojej, ojej!”   Łup, tup, łup – schody zadrżały, zza drzwi Głowę wystawia pan Zenek szczerbaty, Pachnący czosnkiem i fiołkami: „Zapraszam na salony, pani kierowniczko.”   Dama przypomina sobie, że zostawiła Włączone żelazko – i pyk, już jej nie ma. Wszystko ucichło: i wiatr, i krzyki lodziarza, Śmiech plażowiczów zamarł na ruch batuty.   Zostały tylko spojrzenia za kuracjuszką, Piski i jęki, które się niosły i niosły. Miał być tylko flirt i mruganie oczkiem, Uwieść zdołała jedynie cień własny i echo.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...