Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Hausfrau


Rekomendowane odpowiedzi

Po co się modlę?
Nie jestem chwilą. Może dlatego.
Zależy mi, by żyć wygodnie, by nikt mnie nie przeżywał - pod Ścianą Płaczu, ani w Norymberdze

Nigdy nie myślałam o tym, że życie MUSI mieć jakąś puentę.

Ja je po prostu zwiedzam. Bez zegarka i wi-fi


Nigdy nie miałam poczucia paniki - nawet wtedy, gdy wszystkie koleżanki czytały dyskretnie artykuły o antykoncepcji, a po slubie brały z małżonkami sofy w kwiaty - na raty

Ja  -  wolałam dotykać "Bogów." 
Godzinami siedzieć w kościołach i czekać na spotkanie. Choć żaden nigdy się nie pojawił, to myślę, że nawiązaliśmy dobry kontakt. 
Dobry na tyle, że nie możemy się od siebie uwolnić

Co rano przynoszę im rogaliki z karmelem, a Oni każą mi iść boso - nawet w stronę rozpusty, która świeci we mnie pustkami

Zardzewiałe stoliki tłumnych restauracji, wypalone neony nocy z przypadkowym przeznaczeniem... 

Wybieram tylko przystojnych mężczyzn, ale nigdy nie czynię z nich ofiary 
Świat wraz z towarzyszącym mu życiem jest znacznie prostszy niż ta filozofia martyrologii, w którą jesteśmy wtłaczani

Tak naprawdę tylko ludzie poważnie chorzy na ciele lub duszy mają prawo cierpieć i być zwolnionym z przykrych konsekwencji ludzkiej koegzystencji
Reszta 'cierpi' przez własną głupotę, chciwość, nieuczciwość i pogardę dla intuicji 

Co rusz to naprawiamy złe wybory
Prowizorycznie. 
Gdyby każdy zechciał wymienić wszystkie 'błędne' części, to do końca życia pozostalibyśmy 'w naprawie' 

 

Nocny ocean, czekam na miłość
Łagodna fala uderza dzwonem o horyzont, organy piasku dudnią na Podniesienie
To jedna z tych świątyń, gdzie 'poznawałam Bogów'! 
Znaleźli mnie nawet, gdy straciliśmy kontakt... 
Oczyszczam z mułu starą Biblię. 
Tak, muszę posprzątać po tym całym tsunami! 
Najgorzej, że tej sofy w kwiaty nie da się uratować... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • nigdy nie ma pewności co jutro przyniesie czy będzie to pogrzeb a może wesele   nigdy nie ma pewności kto do drzwi zapuka czy bedzie to nadzieja czy chwile złości   nigdy nie ma pewności że las bedzie szumiał a człowiek ubierze szaty uszyte z dobroci   nigdy nie ma pewności czym poczęstuje noc czy dzień będzie od  wczoraj piękniejszy   nigdy nie ma pewności jest tylko wiara w to że Bóg się odważy o lepsze dla nas poprosi
    • 143 Na Wejherowskiej dławi się czas; Czekam aż wszystko się ruszy. Liczne przekleństwa, któryś już raz, Pragnę siarczyście wyrzucić.   Na Wejherowskiej takie są dni; Wolniej mijają, niż reszta. W komunikacji z ludźmi się tkwi, A w autobusie orkiestra.   Co rusz w hałasie mija mnie ktoś, Z twarzą wpatrzoną w telefon. Za smartfonową manią, na wskroś, Ludzie zdążają na ślepo.   I choć znów jesień trąca nas dziś, Wszędzie duchota panuje. Jakimś sposobem chciałbym stąd wyjść, Bowiem jestestwa nie czuję.   Przy pneumatycznych ściskam się drzwiach, Czekam i czekam wytrwale, W myślach pytając: Jak długo, jak? Końca nie widać wciąż wcale.   Z radia bez przerwy zsuwa się bas, Żeby bieg czasu przyspieszyć; Rytmy wątpliwe cieszą znów nas, Trzeba jakkolwiek to przeżyć.   Dziurą w suficie uciec mam chęć, Bo wiem na pewno - nie przetrwam. Minut dwadzieścia, zaraz plus pięć, Na stu ulicy jest metrach.   Zimną jednakże trzeba mieć krew, Miast pójść do auta od razu, Bo zaparkować też nie ma gdzie, W zakorkowanym Wrocławiu.   ---
    • Czekamy, cierpliwie czekamy. W szumiących lasach, na żyznych polach, w piwnicach starych kamienic. Potrafimy zaskoczyć podczas prac w ogródku, potrafimy napędzić niezłego stracha nurkom, bywamy też lokalną sensacją na budowach. Wojna - ta to powsadza swoje macki wszędzie, nieważne – suche, mokre, piaszczyste, gliniaste, kamienne – my nie wybrzydzamy – i tu, i tam przetrwamy, z niekończącą się datą przydatności do zabicia.       Czekamy, cierpliwie czekamy. I nigdy nie wiadomo - czy tym razem znajdzie nas ciekawski pan z ciekawskim pieskiem? I nic, niestety nic nie skończy się dobrze. A może grupa rozbawionych dzieci, którymi historia – zła jak Baba Jaga – zapłaci odsetki od minionej rozpaczy. Wojenne i powojenne matki, czasem na jedno wychodzi. Ale bywa i tak, że wszystko kończy się dobrze. Na przykład gdy trafia na nas paczka wagarujących gówniarzy, z których ten jeden gówniarz jest trochę rozumniejszy niż inni, w zasadzie można powiedzieć, że gość jest całkiem do rzeczy, i krzyknie w ostatnim momencie na tego, co z łapskiem podchodzi. No i ten głupszy nie tknie, coś sobie mruknie pod nosem, coś zaklnie, lecz w końcu odejdzie. Farciarze, nie dali się wrobić w domknięcie wojennych statystyk.       Nienawiść o lata przeżyła tych, którzy ją czuli. Wystarczyło nadziać nią miny, dokładnie poupychać w granaty, podrzucić w pociskach          i bombach. Nienawiść w konserwach na potem, na niedostatecznie czarną godzinę. Nienawiść obok polnej stokrotki, nienawiść pod listkiem paprotki, o włos od korzenia marchewki. Leśna nienawiść na drodze jelonka, podwodna nienawiść ściśnięta w minie morskiej, podziemna nienawiść na szlakach nornicy i kreta. I międzygatunkowa nienawiść, bo bywa, że upomni się i o walenia, i o orkę, wypłoszy lisy i zające. Rozrzuci swój gniew w promieniu o mniejszym lub większym zasięgu. Nie będzie dla niej ważne, czyja to noga, czyja ręka i czy to miała być właśnie ta głowa. Wymiesza dokładnie wszystkie grupy krwi od dawców mniej lub bardziej honorowych, od dawców niedobrowolnych.       My, zatopione w morzach głowice nuklearne, zagubione zabawki roztrzepanych, brzydko bawiących się w zimną wojnę dzieci, byłyśmy na tyle taktowne, że pozwoliłyśmy o sobie zapomnieć. Nie zakłócamy letnich turnusów, nie przeszkadzamy w zachodach słońca, nie wywracamy żaglówek. Czekamy, cierpliwie czekamy.
    • Witam - podoba się -                                             Pzdr.
    • Witam - fajnie piszesz -                                                    Pzdr.uśmiechem.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...