Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Warzywny Grey, ubaw, że hej! Małżeńska kłótnia Patisona i Cukinii...


Krzysztof_Gromadzki

Rekomendowane odpowiedzi

Miłość tę refleksję budzi,

Że nie tylko na los ludzi,
Swoim biegiem często wpływa, 
Lecz dotyka też warzywa!

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 
 
Tako stało się tym razem,
Gdy pod grządki krajobrazem,
Rozkwitła w swej namiętności, 
Historia pięknej miłości.
Tam Cukinia szmaragdowa, 
Do zamęścia iść gotowa, 
Wpadła dziarsko wprost w ramiona,
Nadobnego Patisona! 
 
Jak ją zdobył? Osobliwie! 
Słodkie słówka szeptał tkliwie, 
"Czy to rankiem, czy w południe, 
Razem będzie Nam tak cudnie! 
Nim Cię w zupie kto upłynni, 
Najpiękniejszą Tyś z Cukinii!  
Czy zostaniesz moją żoną, 
Prawowicie poślubioną?!" 
 
A Cukinia uwielbiona, 
Mówi tak do Patisona:
"Pókim jędrną jest i śliczną, 
Pragnę mieć rodzinę liczną! 
Tyś jest gładki i solenny, 
Bądźże więc w sypialni plenny! 
Nie racz mnie miłosnym skąpstwem,
Tylko mnogim darz potomstwem!" 
 
Cóż to było za Wesele!  
Gości nań przybyło wiele, 
Druhen liczny długi sznurek, 
Drużbą został Pan Ogórek!  
Jednak czas tak szybko płynie, 
Nurzając miłość w rutynie! 
Pory roku się zmieniały, 
Dzieci się nie pojawiały, 
A Patison z namiętności, 
Pogrążył się w oziębłości.
 
Rozwścieczyło to Cukinię, 
Zawsze dbała wszak o linię,
A jej kształty jak marzenie, 
Wodziły na pokuszenie, 
Zalotników wianek spory, 
Jarmuż, Seler oraz Pory, 
Nie było wśród tego grona,
Jej małżonka Patisona. 
 
Raz w wieczornej późnej dobie, 
Siedział Pan Patison sobie, 
I dla siebie niespodzianie, 
Ujrzał żony swej krzątanie, 
"Czemu moja połowico,
Makijażem zdobisz lico?  
Gdzie Ty idziesz ciemną nocą,
Kiedy gwiazdy nie migocą?" 
 
Na to Ona dziwnie blada,
W takie słowa odpowiada:
"Nie wytrzymam tu do rana, 
Patisonie - zdradzam Pana!" 
 
"Dobry Boże! Z kim?! Z Kabaczkiem?! 
Z tą miernotą i prostaczkiem?! 
Może żonę mą przytula, 
Ten Hochsztapler Pan Cebula?!
Co to tkliwe łzy wyciska,
Mamiąc, że jest jemu bliska?!
Chyba jednak nie z tym gburem, 
Ciamajdą Topinamburem?!
Chętni skusić się Twym ciałkiem,
Obiecują sporo całkiem, 
Dając w zamian figę z makiem,
Czy mnie zdradzasz z Pasternakiem!?"
 
"Nie zgadł Pan Szanowny Panie, 
Ja się kocham w Bakłażanie!
Tak jak ja jest korpulenty, 
Ale przy tym elokwentny,
Umie z wdziękiem oraz z gracją, 
Raczyć mądrą konwersacją! 
Ty zaś wpadłszy w jeden schemat, 
Wciąż wałkujesz ten sam temat, 
Który słyszę wieków wiekiem, 
Jak tu szybko zostać wekiem!  
Pewnie będziesz w siódmym niebie,
Gdy przetwory zrobią z Ciebie!
I utkiwsz na półce w chacie,
Zanurzony w marynacie!
 
Kiedyś chętnie i pospołu, 
Rozebrani do rosołu,
Raczyliśmy uciechami
Ciała dniami i nocami, 
I nie było nam za mało,
Coraz więcej ciało chciało... 
Związek z Panem to już mrzonki, 
Tak namiętny jak mrożonki..."
Tu wyniosła na postument,
Najcenniejszy jej argument, 
W telewizji gdzieś zasłyszon:
"Patisonie - Tyś Miękiszon!" 
 
Teraz się zrobiła draka, 
Już czerwieńszy od Buraka,
Patison w cnym uniesieniu,
Na jednym oddechu tchnieniu, 
Głosu tembr zmienił na hardy, 
"Popatrz jaki jestem twardy!" 
I nie tracąc ani chwili, 
Spryskał się papryczką chili,?
A blask bił wciąż z jego skroni, 
Gdy sięgnął po pepperoni!
Jalapeños nie żałował, 
Za to na głos tak pomstował:
 
"Że też miałem ja skrupuły! 
Raptem wczoraj dwa Brokuły, 
Gdzieś w dyskretnym grządki kącie,
Chciały figlować w trójkącie!  
Odmówiłem nierozumnie, 
Mogłem się zabawić szumnie! 
 
Przecież raptem w zeszły wtorek, 
W odwiedziny wpadł Szczypiorek, 
Mówiąc, że niczym kokotka, 
Wciąż uwodzi go Szalotka, 
Jam w tych sprawach jest zielony, 
Kompletnie niedoświadczony, 
Poradź mądry Patisonie, 
Jak utrzymać się w fasonie!
 
Udowodnię Ci, żem krewki, 
Rankiem pójdę... rwać Marchewki! 
A przyjemność to i gratka,
Gdy cię skusi mini-natka, 
Co igra dreszczem po ciele, 
Odsłaniając bardzo wiele! 
Młoda modra zaś Kapusta, 
To najczystsza jest rozpusta! 
Taka chrupka, taka świeża, 
Chętnie do romansu zmierza! 
 
Liczną mnogość chętnych Dziewek,
Znajdę też pośród Rzodkiewek! 
A jak żadna mnie nie zechce, 
Chociaż wierzyć się w to nie chce, 
Mogę z Tamtym, mogę z Owym, 
Patisonem być Tęczowym!  
 
Lecz nim tamto się dokona,
Pókiś wciąż jest moja żona, 
Nim Cię inny ubogaci, 
Udowodnię Ci, co tracisz!
Sprawnym jest nie tylko w mowie, 
Jednakowo też w alkowie!
Najpierw dobrze Ci dogodzę, 
Zaraz potem JA odchodzę! 
Możesz się zanosić płaczem, 
Ja nie umiem być Rogaczem!"
 
Kto wie, coby później było?  
Jakby wszystko się skończyło?
Kto by Parę objął pieczą, 
Gdyby nie skończyła w leczo?!  
 
Edytowane przez Krzysztof_Gromadzki (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...
  • 3 tygodnie później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Jest w miłośniku joggingu spod Brzeżna na skoki w bok ochota bezbrzeżna. Po dociekliwych pytaniach żony mawia zupełnie niespeszony: "Kotku, znajomość to jest pobieżna".
    • @Waldemar_Talar_Talar A z faktami się nie dyskutuje przecież Waldku...pozdrawiam.
    • @ViennaP - he .. he .. he .. zapewne nie - no, ale - mnie, 80-ciolatkowi - to już nie bardzo zaszkodzi, a na chwilę może pomóc :-)))
    • Podejście organiczne: od początku sporo zabiegów surowych, wręcz "cielesnych": deszcze, przeziębienie, trzasnąć, fundamenty.. to mnie od razu postawiło do pionu. Jest też swoista przerzutnia na warstwę mentalną - bo mamy "miękkie" elementy: np. niewidoczne warstwy. To jest ok, bo "zmiękcza" nieco ten pierwszy plan.   Potem nagle mamy ciężar, oj dzieje się mocno! "pozbawić życia" - to nie są przelewki - słowa mają moc, wpływają na czytelnika, muszą być użyte intencjonalnie. U ciebie się nie wypowiem, być może jest uzasadnienie, okey, po prostu tu mnie trochę przytkało i tyle.   Dalej jest: frustracja, fatalne zakończenie - osobiście nie przepadam za podawaniem "na-wprost" takich emocji. To ma swoja wagę. To jak stawianie kropki, ale tej jednej, na końcu. A przecież jesteśmy w trakcie wiersza :) W sumie sam często popadam w taki zabieg i jak potem czytam, to mi słabo ;)   Dalsza część pozwala odetchnąć - migawka z momentu na osi czasu, obrazek ładnie opisany, taka troszkę wyliczanka, ale zdecydowanie nie uwiera.   Końcówka - to już potwierdzenie. Nie żebym miał na "wszystko wyjebane" ;) ale sam wiesz, atmosfera końcówki została w mi w głowie ;)   Co mi się podoba: - organiczne podejście: ta swoista surowość o której pisałem wyżej, lekko rozbita miękkimi sformułowaniami. - rytm: to bardzo mocny element: czytam i czuję, jak sylaby budują kadencję   Co mi się nie podoba: - nie wyczułem niektórych metafor, ale to subiektywne (taka osobnicza skaza w moim wydaniu); - zbyt szybko mnie "zastopowałeś" - to odniesienie do tych mocnych słów/sformułowań. Jak dla mnie za szybko, za mocno.   Generalnie. Świetny rytm, dobrze się czyta. Co do znaczenia, to w utworach nacechowanych akcentami emocjonalnymi, takim na wprost, nie lubię się wypowiadać na wprost :)   PS. Ech rozgadałem się. Narka!        
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...