Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Fragment  z I-Cing'u - Heksagram 18 : NAPRAWA.

 

"Tolerowanie tego, co przez ojca zepsute. Gdy czynić tak dalej, widać upokorzenie. On idzie, ale nic nie znajduje."

 

I druga droga:

 

"Naprawa tego, co przez ojca zepsute. Skoro jest syn, na zmarłym ojcu nie ciąży ujma. Niebezpieczeństwo. W końcu pomyślny los."

 

 

Moim zdaniem nie ma takiego fatum, którego nie dałoby się odkręcić.

Pozdrawiam

Opublikowano

@dach Chciałabym żeby nikt nie miał powodów do napisania takiego wiersza, żeby była to czysta autorska fikcja, jednak wiem, że są takie rodziny. Brzemię nałożone na szyję wraz ze sznurem odciętym znad ojca. Przedostatnia strofa mnie rozstroiła, brzmi jak instrukcja, aż zabolał mnie brzuch. Chciałabym być cieniem tego syna, chronić go i nigdy nie pozwolić mu wstąpić na tę ścieżkę. Życzę peelowi, aby bronił się dalej. Wystarczy już słów. 

Opublikowano

@Marek.zak1 @corival  @heks Dziękuję za komentarze. Ja, w mojej poezji nie uciekam od odpowiedzialności i poprzez wierszę rozliczam się sam ze sobą. Tak prawdę mówiąc, wiersze są dla mnie, jak wdech i wydech.  Czasem są to bardziej osobiste, czasem nie tak bardzo. Zawsze jednak w każdym moim wierszu jest część mojego życia. Nic nie bierze się literackiej fikcji. Moje wiersze, to moje życie. Tak mogę smiało powiedzieć o mojej poezji. Pozdrawiam.

Opublikowano

@GrumpyElf Bardzo miły z Twojej strony komentarz. Powiedz, dokładnie którą strofę masz na myśli. Masz na myśli poniżej quasi-zwrotkę? Tak prawdę mówiąc to jest do usunięcia całość. Prawdopodobnie tak zrobię. To jest dopisane przeze mnie już sporo później i mam sporo wątpliwości. Pozdrawiam.

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

@iwonaroma

Iwonko, zdecydowanie to powyżej. Bardzo dziękuję za zainteresowanie i wsparcie. Pozdrawiam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Czytając powyższe tak odebrałam, pewnie odczucie to zostało spotęgowane przez nawiązanie do lojalności. 

Rozumiem, że "będzie za późno" jest prośbą, aby syn tak nie zrobił, jednak to zrozumienie nie przyszło intuicyjnie w trakcie czytania. 

Opublikowano

@GrumpyElf @GrumpyElf Tak, słusznie. Rozumiem Twoje wątpliwości. Oczywiście, który ojciec pragnie śmierci swojego syna - przedwczesnej i tragicznej. Nawet, jeżeli nawiązujemy do lojalności...  Tak, rodzi się tutaj pewien semantyczny konflikt. Wiesz, nie pomyslałem. Teraz dostrzegam - poprzez Twój komentarz - zdecydowanie można z lojalność bardzo, bardzo róznie rozumieć. Dziękuję.

@Gosława Oczywiście, rozumiem. Jak najbardziej. Pozdrawiam i dziękuję.

Opublikowano

@Dag To nie jest tak. Mamy, co przecież oczywiste - rózne linie papilarne. Nasza poezja wychodzi spod pióra, co pomiędzy liniami papilarnymi. Zetjot, na ten przykład czyni swoją poezję z matematyki i geometrii. To jest i również piekna poezja. Do mnie akurat nie trafia, ale to jest dźwięk w czystej postaci. Każde z nas ma swój dźwięk. Mój dźwięk, to moje życie. Twoja poezja ma również swój piekny dźwięk. Wiesz, jeszcze tak do konca nie jestem w stanie określić -dać imię Twojej poezji. Jeszcze trochę Twoich wierszy, jeszcze trochę poczytam i dam swoje zdanie. Dziękuję za komentarz i pozdrawiam. 

PS

Rozbroiłaś mnie z tym morzem..,

Jesteś kochana.

Opublikowano (edytowane)

@Franek K Powiem, tak, otóż: już tak dawno nie miałem tak przedniego ubawu z komentarza. Następnie, co za tym idzie:

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Rozumiem, posiadłeś tajemną wiedzę na temat, kiedy jest początek, środek, koniec. Nie rozumiem, czego koniec? Świata, wszechświata, czy monopolowego sklepu przy ulicy Łanowej, gdzie zamknięto o 23:00 i koniec. To po pierwsze. Po drugie. Rozumiem, że to Ty, Drogi Przyjacielu napisałbyś na swój koniec... Mój koniec, to mój koniec. To ja decyduję o tym, kiedy nastąpi, kiedy się zacznie, kiedy zakończy. A może to jest właśnie mój koniec... No ale przecież to Ty decydujesz, kiedy jest koniec. Żałosne. Ja, swoje wiersze robię dla siebie. Efekt placebo mnie w ogóle nie interesuje, jak też to, kiedy jest Twój koniec. 

 

I to jest, Drogi mój Przyjecielu Twoja sprawa. Ja, pisze wiersze dla siebie. Robię z moich wierszy to, na co mam ochotę. To, czy Ty coś rozumiesz, czegoś nie rozumiesz - to Twoja sprawa. To po pierwsze. Po drugie. Czego tutaj nie rozumieć Podotykać, to jakże przejrzyste w swoje wymowie słowo. Jakże. Co mam Tobie napisać? Podotykałem trupa- wisielca sznurek sam odcinałem - ojca, dziadka... co więcej. Wiesz, ja w swoich wierszach mam ogromny dystans do siebie, jak też do tego, co czynię. Z pełną odpowiedzialnością. Twój koniec, to Twój koniec, więc prosze nigdy więcej Twojego końca z moim końcem. 

 

Van Gogha, to zostaw w spokoju. Jego dziwki w jego grobie lepiej o wiele lepiej od Ciebie zajmą się jego uchem nieszczęsnym. 

Edytowane przez dach (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @MIROSŁAW C. Dobry wieczór Panie Mirosławie

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Cześć Włodek, mam do zrobienia kurs online 5 paneli po 2 godziny i tak mi się nie chce...
    • @Amber No właśnie, każdy ma kręgosłup... @Wiechu J. K. O, widzę ciekawa kolekcja :)
    • @Migrena Jacku, bo to jest tak, jakby serce już wiedziało, a głowa jeszcze nie. Albo odwrotnie, głowa wie, a serce jeszcze nie. Między nimi musi być jakaś odległość, nienazwana jeszcze żadnym słowem :)
    • Ostatni mój wiersz tu opublikowany  napisałem w oparciu o "Mistrza I Małgorzatę" M.Bułhakowa. Ten wiersz również jest pełen nawiązań do pewnego opowiadania jednego z moich mistrzów. Jeśli ktoś śledzi moje wiersze i prozę to może łatwo zgadnie autora i tytuł tego opowiadania.  Jestem ciekaw czy ktoś zgadnie.    Jesteś wyprutym z uczuć, nienawistnym, nieludzkim, zimnym potworem. Tak. Ale wiedziałaś o tym  zanim sprawy zaszły za daleko. Zanim los skazał nas na siebie. Zanim coś kazało nam śmiać się  do ekranu telefonu. Zanim sztucznie reanimowaliśmy, swoje serca Złożyliśmy, zdradzieckie podpisy  pod aktem nic nie znaczącej miłości. Wysoki sądzie. Ja jestem nałogowym kłamcą. Nie potrafię patrzeć na człowieka  jak na równego sobie. Nie mogę patrzeć inaczej niż z obrzydzeniem na drugą płeć. Więc jak miałbym ją kochać czy nawet zainteresować się nią. To nonsens. Sąd spojrzy. Zajrzy, bez lęku w mój umysł, seryjnych, morderczych planów i wizji.     W centrum mózgu, przy wysokim  i długim stole, siedzą moi przyjaciele. Po kolei ich Wam przedstawię.   Najbliżej od nas po lewej.  Rozsiadła się młoda i pełną wigoru, lekko roztrzepana i mająca problemy z utrzymaniem na dłużej jednego nastroju - księżniczka Podłość   Naprzeciw niej, jej siostra bliźniaczka, mająca od wieków zły humor, małomówna i patrzącą na wszystkich z pogardą  - księżniczka Wrogość   Obok po prawej ręce Wrogości, zasiadła stara jak sam świat matrona, która zawsze wszystkich wyśmiewa, karci i poniża. Nawet tu przy stole nie ma przyjaciół czy orędowników. Bezlitosna i zimna  - hrabini Nienawiść   Naprzeciw niej usadowiono, postawnego i wydawać by się mogło dystyngowanego i eleganckiego dżentelmena bez skazy w urodzie i postawie. Jest tak samo małomówny jak Wrogość lecz widać w jego ruchach znudzenie spotkaniem i stalowe zimno w oczach. Ma on jednak sekrety, które spowodowałyby niesmak i zgorszenie nawet w tym osobliwym towarzystwie  - oto hrabia Sadyzm   Po jego lewej jego kuzynka i najbliższa przyjaciółka. Odziana w najlepsze suknię, bogato obsypana złotem i klejnotami. Pijana, zabawia wszystkich swoimi historiami. Zawsze najlepsza i nieomylna. Wiecznie uśmiechnięta - arcyksiężna Przebiegłość   Naprzeciw niej najgorszy dla niej kompan do zabawy i rozmowy. Stary, nestor rodu i wybitnie surowy i pamiętliwy sędzia wszystkich zebranych. Tak naprawdę skupiony jedynie na sobie i swoich wygodach. Zachowujący jedynie odpowiedni rezon do ostatniej postaci u góry stołu. - książę Egoizm   U góry stołu, nad zebranymi, z czarnego atłasu powleczonego tronu, wionie najdzikszą grozą i lodowatym strachem, pierwotnych lęków. Nawet zebrani rzadko skupiają wzrok na postaci rozpartej dumnie na tronie. Niewiele do niej mówią a jeśli już to przyjmują najbardziej delikatny i służalczy ton na jaki ich stać, nawet stara Nienawiść korzy wzrok w swe czarne pantofle i kłania się bez słowa, wyżej w hierarchii postawionej istocie. Korona ze szczerego złota zdobi jej skronie, nie stroją jej jednak żadne kamienie a drobinki dusz potępionych. W ustach płomień piekielnej kaźni jej gore. A głos jej jak trąby okrutnych podziemi, pod którym kruszeją serca i wola. Oto tajemnicza, sprawiedliwa a zarazem bezduszna i apodyktyczna - Królowa światów. Jej Wysokość Śmierć. W najczystszej, demonicznej postaci.   Ona mną włada. Ona jeśli chce mnie gnębi  i dzieli na atomy poddaństwa. W każdej komórce mojego ciała czuć jej władztwo i siłę. Jej niezachwianą potęgę.   Ty uprowadziłaś i zamordowałaś bez litości. Małą, bezbronną dziewczynkę  - księżniczkę Wierność. Na wieść o tym Śmierć wydała natychmiastowy wyrok.  Wezwała przed swe oblicze  arcyksiężną Skruchę. Hrabia Sadyzm i hrabini Nienawiść, wyprowadzili ją do sąsiedniego gabinetu. Nikt już jej więcej nie widział ani o niej nie wspomniał  
    • @LeszczymOne, długopisy, są wszędzie...;) 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...