Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zbyt silna nie jestem
ale potrafię utrzymać w swojej dłoni twoją rzęsę
i wspomnienie skroni
i gdy ud brakuje aby schronić twoją nagość
przed mym wstydem
moją bladość
naga idę
i przynosze nam wino.
Noc jak szampan sie chłodzi!
Jesteś głębiej niż myślisz
a noc za toba wchodzi....

Opublikowano

Witam... Uważam, że wiersz początkowo jest chaotyczny jednak po krótkich przemysleniach mozna interpretować jego treść w różnoraki sposób... Podoba mi się ta elastyczność. POczątkowo myślałem, że jednak jest to wiersz związany z seksem. Myliłem się. Teraz, po krótkich przemysleniach dochodzę do wniosku, że tak nie jest. Ma on ukrytą w słowach jakiś "akcent", to "coś" dzięki czemu moge go porównywać z wieloma "kierunkami" życia codziennego...
Ogólnie podoba mi się... Daje do myślenia...
Pozdrawiam
Plauciusz [email protected]

..................
ta opinia nie jest moja tzn Natalii tylko kogoś kto niechcący zalogował się jako ja... no ale to skutki pierwszych kroczków nowego forum :) pozdrawiam
[sub]Tekst był edytowany przez natalia dnia 15-09-2003 11:31.[/sub]

Opublikowano

..hmm....chyba zadna Kobieta nie jest zbyt silna..
..chociaz...hmm... w kazdym razie za taka slaba chcialaby pewnie uchodzic..:)..
...wiersz..hmm.. niezly ..
..qrcze ..tylko co ja poczulam?.. po raz pierwszy chyba nie potrafie skomentowac wiersza..:(..bede tu wracala go czytac ..
..moze kiedys mi sie uda...
..pozdrawiam..:)..

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Proszę przeczytać to kilka razy i zauważyć jak ten wers fatalnie werbluje w ustach. Schodzi Pani z "rrrrrrrrrr" na krótkie "sss" i dodaje twarde "T". Często spotykany błąd. Ba! Więcej - proszę sobie wyobrazić aktora, próbującego to powiedzieć *ładnie*...

Poza tym, co mógłbym powiedzieć? Przede wszystkim temat. Lepiej pisać 5 wierszy w ciągu roku, a w miarę oryginalnych, ciekawych, aniżeli klepać bezsensowanie w klawiaturę (patrz oyey). No cóż, na pewno chciała Pani wyrazić tym wierszem stan, w którym znalazła się. Ale to nie wszystko. Sam stan - refleksje nad spadającym "promieniem gniewu po ścianie". Trzeba coś więcej, czegoś przemyślanego... coś takiego, co napisałbym sprayem na murze i nie wstydziłbym się podpisać cytat Pani godłem. Ale co to ma być za cytat? Że cierpię? Że pragnę? Że żyję? Że zostałem wystruganym na człowieka? Że kochałem, ale już nie?
etc. Sama Pani widzi!:)

Kłaniam się.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena Dziekuję. Dokladnie tak sie czuję.
    • Jasnowłosa.                                dla Niej.       Twoje włosy - nie złoto, nie słońce, nie żadne z tych zużytych porównań. To łany czasu przesiane przez prapierwotny wiatr, co pamięta pierwszą iskrę, z której powstało światło. Gdy poruszasz głową, dzieje się coś dziwnego: świat na moment wraca do wersji testowej, jakby Stwórca cofał kod rzeczywistości, żeby lepiej podejrzeć Twoją trajektorię blasku. A Twoje oczy - mówiono mi, że zielone, że ciemne, ale to tylko język próbujący objaśnić zjawisko. Tak naprawdę są jak dwie głębiny, gdzie rosną bioluminescencyjne algi, które świecą tylko wtedy, gdy o Tobie myślę. Patrzę w nie i mam wrażenie, że widzę jakąś arcysekretną geometrię świata - układ pulsujących słów, które próbują nauczyć mnie, jak kocha się bez granic i bez instrukcji obsługi. Gdy idziesz tanecznym rytmem jasnowłosa, to nie krok niesiesz, lecz zakłócenie w polu grawitacji - drobne drżenie, po którym rzeczy martwe wyglądają, jakby chciały wreszcie poczuć coś żywego. A ja wślizguję się w Twój cień jak w schron, który zna alfabet mojego serca lepiej niż ja sam. Tęsknię za Tobą tak intensywnie, że moje sny zaczęły się sprzeciwiać prawom nocy. Stają sprzeciwem0 wobec logiki, szeleszczą Twoim imieniem w miejscach, gdzie nie ma powietrza, a jednak wszystko oddycha Tobą. Czasem czuję, że tęsknota jest jak drugi układ krążenia - niewidzialne tętnice, po których zamiast krwi płynie obraz Twojej twarzy, zawieszony na granicy światła i milczenia. I wiesz, co mnie zadziwia? Że kiedy o Tobie myślę, nawet mrok staje się bardziej czuły. Jakby przestał być ciemnością, a stał się tylko próbą: czy potrafię Cię dostrzec, nawet kiedy świat usuwa lampy spod moich stóp. Kocham Cię nie „jak”. Kocham Cię wbrew porównaniom, które próbują pretendować do Twojego blasku. Kocham Cię w sposób tektoniczny - jakby pod skórą świata poruszały się płyty, szukając miejsca, gdzie mogłyby się zejść, żeby wybrzmieć Twoim imieniem. A jeśli ktoś spyta, czym jest piękno - nie powiem nic. Po prostu otworzę dłonie i pozwolę, by wypadło z nich to, co zostaje po mnie, kiedy Ty przechodzisz przez moją pamięć jak fala, jak światło, jak prapierwsze słowo, które chce wrócić do ust, żeby być wypowiedziane jeszcze raz - dla Ciebie.          
    • Stała dziewczyna pod drzewem, plecak miała i kapelusz Miejsce, w którym się znalazła odwiedzało niewielu Tam na skraju miasta, na rozstaju polnych dróg Jak co tydzień tam czekała, na jabłoni siedział kruk W brzask sobotni tam czekała na zielonooki cud On przed wrogim ludzkim wzrokiem w zaroślach się krył Tylko dla niej z swej kryjówki wyleźć skłonny był Do niej i cywilizacji serce mu się rwie Lecz jeszcze nie na to pora, jeszcze trochę, jeszcze nie Na rozstaju polnych dróg, tam wywęszył ją Ogon giętki swój wyprężył, a grzbiet w pałąk zgiął Z nią w swych myślach w pole biegnie, biegnie co tchu Tak szczęśliwy, że na drodze nikt nie stoi mu Dobiegł do niej kot porywczy i na ziemię ją rzucił Ona, choć nie długa rozłąka, cieszy się, że do niej wrócił Pośród traw w uścisku leżą, najszczęśliwsi obydwoje Jak najdłużej sobą się cieszcie, wy dzikie dzieci moje! Ona jego kasztanowe loki rękoma gładziła Sierść beżowa słońcem zgrzane ciało jej zrosiła On na dziecku jasnowłosym leżał odurzony W głowie ciężko zawróciły mu jej feromony I ona w przypływie uczuć mówi tak do niego: „Moje oczy twe i grzywa, już nie musisz się ukrywać!” A on na to: „Chociaż mocno ciebie kocham, żal mi z dziczy się wyrywać. Skryty jestem nie przypadkiem, starcie z ludźmi nie jest łatwe. Kochajmy się ukradkiem!” Więc kochali się ukradkiem przy zielonej pierzei A kapelusz zapomniany walał się po ziemi Na rozstaju polnych dróg, tam kochali się Lecz prócz trawy i jabłoni nie wie o tym nikt, o nie! (A może jednak ktoś wie?)
    • @Deonix_ @Berenika97 @wierszyki Bardzo dziękuję za wszelkie uwagi. Jestem amatorem, który czasami coś napisze. Raz lepiej raz gorzej i każdą uwagę jak i krytykę przyjmę, żeby była nauczką na przyszłość. Nie mam czum się obrażać.  Jest bardzo dużo tematów tabu, lecz dalej boimy się o tym mówić, pisać czy nawet pokazywać w mediach. Myślę, że niepotrzebnie, bo gdy jest cisza to zło dalej się rozprzestrzenia.
    • @Maciek.JPrezent iście mikołajkowy. Pozdrawiam.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...