Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
🎄 Wesołych świąt życzy poezja.org 🎄

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Alkoholika.

 

Ostatecznie w Strykowie pozbyłem się

tego całego czerwcowego żelastwa. 

Trzasnąłem drzwiami, zamknąłem na klucz.
Zabrałem ze sobą jedynie czerwcowe papiery. 
Była sobota, parna i duszna noc. 

Nie czułem się najlepiej,

a właściwie to czułem się, jak ktoś,

kto po latach picia

od trzech miesięcy nie sięga po alkohol.

W pierwszym otwartym, całodobowym sklepie

zamiast butelki wódki
kupiłem zimne piwo bezalkoholowe.
Udałem się na działkę do opuszczonego

przez wszystkich domu.
Włączyłem klimatyzację i ulokowałem się

w fotelu plecami do okna.

Zaświeciłem jedną jedyną żarówkę. 
Rozejrzałem się wokół siebie.

Tak szczerze mówiąc na to liczyłem.

W kącie pokoju jedna jedyna 
pajęczyna, co prawda niewielka ale zawsze coś.  
Pomyślałem, to jest ten czas - wbiję wzrok

w śmiertelną pułapkę na muchy.
Żadnych wierszy o ciężarówkach,

żadnych wierszy o miłości.

Siedząc pod tą niewielką pułapką,
jak pod rozłożystym dębem,
poczułem pierwsze oznaki przyjemnego chłodu.
W słabym świetle tej jednej jedynej żarówki 

odwróciłem się twarzą do okna

i wpatrywałem się w swoje słabe odbicie.
Nie wygląda to najlepiej,
ale też nigdzie nie widać śladów wieczności.

To ostatnia rzecz, która jest mi teraz potrzebna.
 

Wtedy poczułem, twoja ciepła i lepka dłoń

coraz bliżej mojej dłoni.
Tak łatwo o zły początek.

 

 

         Łódź, 15. 07. 2016.

 

 

 

 


 

 
 
 
Edytowane przez dach (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@jaguar Witaj Serdecznie. Wiesz, kiedyś może wspominałem. Poezja dosc mocno mnie, że tak powiem narusza od środka. Wchodzę do poezji, jak do meliny, jak do kochanki, co nie przebiera w słowach i pieprzy się w każdej pozycji i nie przestaje. Teraz muszę troszkę ochłonąć. Za dużo mnie w poezji, za mało na lądzie. Tutaj jest paru bardzo ciekawych autorów i Ty wśród nich. Tutaj jest przyjemnie, ale jak na każdym podobnym portalu trzeba być gładkim i przyjemnym inaczej wynocha. Już ktoś - nawet nie pamiętam kto - dał mi bana za to, że jakoś tak lekceważąco napisałem o jego dziecku, znaczy poezji. Wkrótce się zjawię. Teraz jadę na działkę do teściów. Są schorowani i nalezy pobyć z nimi i pomóc. Rodziców już nie mam, a więc tylko oni mi zostali z szacownego grona seniorów. Wieczorem tutaj wpadnę na chwilę i poczytam. Dziękuję za miłe słowo i serdecznie pozdrawiam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Andrzej_Wojnowski Może właśnie tak pozytywny odbiór. Dlatego, że pisane z serca, z autentyczności. Zdrowych i spokojnych Świąt Bożego Narodzenia

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Już pierwsza gwiazda wzeszła – zimna i szklana, Jak oko Boga, co patrzy z nicości na pana. Śnieg otulił ten dworek całunem milczenia, Zgasły dawne hałasy, zgasły uniesienia. Stół stoi biały, wielki – jak lodowa kra, A na nim drży płomykiem samotna łza. Obrus lśni krochmalem, sztywny jak sumienie, Pod nim siano nie pachnie – lecz kłuje jak ciernie. Jest talerz dodatkowy... dla wędrowca, mówią? Lecz dzisiaj cienie zmarłych w nim usta swe lubią Zanurzać bezszelestnie. Nikt nie puka w drzwi. Tylko wiatr w kominie swą kolędę brzmi. Biorę w dłoń ten opłatek, kruchy chleb anioła, Lecz komu go połamać? Gdy pustka dookoła! Wyciągam rękę w przestrzeń – dłoń w powietrzu wiśnie, I czuję, jak ten mróz mi serce w kleszcze ściśnie. „Wesołych...” – szepczą usta do ściany, do cienia, I kruszy się ten chleb w pył... w proch zapomnienia. Choinka w kącie stoi, strojna jak na bal, Lecz bombki w niej odbijają tylko wielki żal. Patrzę w nie jak w zwierciadła – widzę twarz starca, Co przegrał życie swoje w te karty u szulera, u marca. Gdzie gwar dziecięcy? Gdzie matki krzątanie? Jest tylko „Bóg się rodzi” – i moje konanie. O, Panie, co tej nocy zstępujesz na ziemię, Czemuś mi włożył na barki to samotne brzmię? W stajence było zimno, lecz byli pasterze, A ja tu, w ciepłej izbie, w swą pustkę nie wierzę. Więc siedzę i czekam, aż świeca dopali, Aż noc mnie tym czarnym płaszczem, jak kir, przywali.
    • @KOBIETA gdyby nie kobiety, nie byłoby świata:)
    • @violetta zobacz Violetta …jednak my dziewczynki ;) o wiele więcej i szybciej rozumiemy:)  Spokojnych Świąt dla Was

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      ️  
    • Piękna, żarliwa poetycka modlitwa. Pełen uznania za to co i jak napisałeś. Pozdrawiam Robercie z życzeniami dobrych Świąt dla Ciebie i rodziny. Marek. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...