Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

dumny z siebie bo wyuczył

kilku na kształt człeka sztuczek

fokę ciut odfoczył

kota ciut odkocił

 

już się chętnie bawią piłką

przez płomienie jak przez płotki

nasi bracia mniejsi

tak jakby podrośli

 

a miś co to w górach z kłami

na huśtawce z pyszczkiem

o małpce już szkoda gadać

ledwie znać że nie dziewczynka

 

do taktu treserskich myśli

biją równo rytm kopytem

w sobote niedziele

spod bata rodzinne

 

 

 

Opublikowano

@Anna_Sendor  jakoś nigdy nie przepadałam za cyrkiem i szkoda mi było tych zwierząt. Tak, zabawa "spod bata"... Nie dla mnie, ale wiersz dobry ;) Pozdrawiam :)

Opublikowano (edytowane)

Aniu, zmieściłaś w tym wierszu w sposób kompletny wynaturzenie i bezmiar egoizmu ludzkiego, jaki niosą za sobą cyrki. I najgorszy ten poklask tłumów rodzin. Pierwsza strofa jest wręcz genialna. Natomiast wersy "nasi bracia mniejsi tak jakby podrośli" są tak wymowne, że czapki z głów. Poczułam to samo ukłucie smutku jak czytając "Planetę Małp". 

Edytowane przez GrumpyElf (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Anna_Sendor Ech, nie znoszę cyrku. Byłam tam raz, jako dziecko. Więcej nie dotarłam.

Już sama nazwa jest symptomatyczna - cyrk. Co do tamtejszych zwierząt... Każdy gatunek zwierzęcia jest inny. Każde zwierzę indywidualnie ma jakiś tam charakter. Unifikacja cyrkowa zwierząt jest tak nienaturalna, że aż razi. Przywodzi też na myśl metody, jakimi tę zwierzęcą odmienność złamano.

To nie dla mnie...

W swoim wierszu oddałaś to wszystko tak świetnie, że naprawdę podziw bierze. Pozdrawiam :)

Opublikowano

@Anna_Sendor Zdaje się, że w cyrku odchodzi się już od wykorzystywania zwierząt. Kiedy byłem tam ostatnio, były tylko jakieś pieski. Natomiast co do wiersza: ta relacja na linii człowiek - zwierzę jakoś tak niepokojąco pasuje mi, by być alegorią relacji człowiek - dziecko.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Chodziło mi o rodzica tresującego swoje dziecko niczym zwierzątko.

Opublikowano

@corival Bardzo dziękuję za miłe słowa. Pozdrawiam:).

@error_erros Z tą relacją rodzic - dziecko w kontekście tego wiersza... Sama na to nie wpadłam, ale jak to zasugerowałeś, to rzeczywiście...

@Miro-sław Dzięki za odwiedziny i cieszę się, że przypadł do gustu.

@Dag Podoba mi się Twój komentarz i dodatek muzyczny:). Ściskam:).

@Marek.zak1@huzarc Dzięki za serducha:)

@Gosława Ja też nie planuję wycieczek w tym kierunku:)

Gość Radosław
Opublikowano

Nigdy nie byłem w cyrku - nie ciągnęło mnie, choć nie powiem, że nie go nie doświadczyłem. W wierszu płynę przez dwie pierwsze strofy, myśląc - tak, to jest to, w punkt. Gdy to wczoraj czytałem, troszkę mi zgrzytało w trzeciej strofie. Trochę tak, jak by coś w muzyce towarzyszącej tym pokazom się zacięło. Może magnetofon wciągnął taśmę ? Natomiast końcówka mnie uderzyła. Może przez dobór słów. Zestawienie "spod bata" - "rodzinnie".

 

Ważny temat, dużo dalej wykraczający poza cyrkową arenę. 

 

Pozdrowionka. 

  

Opublikowano

@Radosław Dzięki, Radku, za odwiedziny. Dzięki za dokładny, szczery komentarz. Pisanie wiersza to pierwszy etap przygody, odbiór wiersza przez Czytelnika to drugi etap - często równie ciekawy. Gdybym miała w tym wierszu zostawić tylko jedną strofę, a inne wykreślić, to zostawiłabym właśnie tę trzecią - był mi potrzebny ten sarkazm do zakomunikowania emocji, które we mnie były, gdy myślałam nad tematem. Dużo mniej pewna byłam właśnie pozostałych części wiersza. I takie zaskoczenia są fajne i dają do myślenia. Wszystkiego dobrego:).

Gość Radosław
Opublikowano

@Anna_Sendor Trzecia strofa to dla mnie dobitny obraz na to,  jak człowiek chce wszystko robić pod swoją modłę. Przykuć dwie małpy łańcuchem to za mało. Trzeba jeszcze upokorzyć naturę upokorzyć, pobawić się nią. 

 

 

ale może źle czytam ;) 

 

Pozdrawiam serdecznie. 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Oni. Nie było nikogo więcej. Tylko oni — jakby wszechświat skurczył się do ich ciał, do języków rozpalonych do białości, na których topi się stal. On — eksplozja w kościach, żyły jak lonty dynamitu, śmiech, co kruszy skały, rozsypując wieczność w pył rozkoszy. Melodia starej kołysanki zdycha w nim w ułamku sekundy. Ona — pożoga bez kresu, ziemia spopielona tak głęboko, że każdy krok to rana w skorupie świata, pamięć piekieł wyryta w skórze. I na ułamek sekundy, między jednym oddechem a drugim, przemknął cień dawnego uśmiechu, zapomnianego dotyku, kruchej obietnicy z przeszłości. Zgasł, zanim zdążył zaboleć, rozsypany w żarze. Oni — bestie w przeżywaniu siebie, studenci chaosu, co w jednym spojrzeniu rozpalają gwiazdozbiory. Usta — napalm, gotowy spalić niebo. Języki — iskry w kuźni bogów, wykuwające pieśń końca i początku. W żyłach pulsuje sól pradawnych mórz, czarna i lepka, pamiętająca krzyk stworzenia. A nad nimi, gdzieś wysoko, gwiazdy migotały spokojnie, obojętne na szept letniej nocy. Powietrze niosło zapach skoszonej trawy i odległej burzy. Świerszcze grały swoją dawną melodię, jakby świat miał trwać wiecznie w tym milczącym rytuale. Głód miłości? Tak, to głód pierwotny. Stare auto ryczy jak wilk, który pożera własne serce. Ośmiocylindrowy silnik — hymn porzuconych marzeń, pędzi na oślep, bez świateł, z hamulcami stopionymi w żarze. Litość? Wyrzucona w otchłań. Paznokcie ryją skórę jak sztylety, krew splata się z potem — rytuał bez świętości, bez przebaczenia. Każda rana tka gobelin zapomnianego piękna. Ciała wbijają się w siebie, jak ostrza w miękką glinę bytu. Każdy dotyk — trzęsienie ziemi w czasie. Na ustach smak krwi, słony, metaliczny — pieczęć paktu z wiecznym ogniem. Tu nie ma wakacyjnych uśmiechów. Są bestie, zerwane z łańcuchów genesis. Nikt nie czeka na odkupienie. Biorą wszystko — sami. Ogień nie grzeje — rozdziera, topi rozum, wstyd, imiona, godność, istnienie. Muzyka oddechów, ślina, zęby — taniec bez melodii, ciała splecione w spiralę chaosu. Język zapomina słów, dłoń znajduje krawędź ciała i przekracza ją w uniesieniu. Paznokcie na karku — inskrypcja życia na granicy jawy. Nie kochali się zwyczajnie. Szarpali się jak rekiny w gorączce krwi, jakby wszechświat miał się rozpaść w ich biodrach, teraz, już,. natychmiast. Noc ich pożerała. Oni — dawali się pożreć. Serce wali jak młot w kuźni chaosu, ciało zna jedno prawo: więcej. Więcej tarcia, więcej krwi, jęków, westchnień, szeptów bez imienia. Asfalt drży jak skóra, jęczy pod nagimi ciałami, lepki od potu, pachnący benzyną i grzechem. Gwiazdy? Spłonęły w ich spojrzeniach. Niebo — zasłona dymna nad rzezią namiętności, gdzie miłość rodzi miłość, a ból kwitnie w ekstazie. Miłość? Tak i nie. Ślad, co nie krwawi, lecz pali. Ciało pamięta ciało w dreszczu oczu i mięśni. Chcieli wszystkiego: przyjemności, bólu, wieczności. Ognia, co nie zostawia popiołu, tylko blizny. Kochali się jak złodzieje nieba — gwałtownie, bez obietnic. Na końcu — tylko oni, rozpaleni, rozdarci, pachnący grzechem i świętością. Źrenice — czarne dziury, pożerające światło. Serca — bębny w dżungli chaosu. Tlen — narkotyk, dotyk — błyskawica pod skórą, usta — ślina zmieszana z popiołem gwiazd, i ich własnym ciałem. W zimnym świetle usłyszeli krzyk — gwiazdy spadały w otchłań. Cisza. Brutalna, bezlitosna, jak ostrze gilotyny. Ciała stęknęły pod ciężarem pustki. Czas rozdarł się na strzępy. To lato nie znało przebaczenia. Zostawiło żar, popiół, co nie gaśnie, wolność dusz w płomieniach nocy. Wspomnienie — nóż w serce, gorzkie jak krew wilka, który biegł przez ogień, nie oglądając się wstecz. Świat przestał istnieć. Został puls płomienia, trawiący wszystko, bez powrotu. Nie mieli nic. Ale nawet nic nie pozwoliło im odejść. Więźniowie namiętności — płomienia bez końca, który pochłonął ich ciała i dusze w jeden, bezlitosny żar. Żar serc.      
    • @Waldemar_Talar_Talar anafora bardzo bardzo dobra
    • @Naram-sin  zmieniłam. Po powtórnym czytaniu- druga strofa coś mi nie tak, czasem nie widzi się po sobie. Dziękuję
    • @Maciek.J Nasza Polska jest piękna= cała. dzięki @Robert Witold Gorzkowski dziękuję @Naram-sin  dziękuję.   @Alicja_Wysocka dziękuję @Jacek_Suchowicz piękny Twój wiersz @Roma, @Rafael Marius, @Andrzej P. Zajączkowski dziękuję bardzo
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...