Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Nie przeszkadza mi wcale, że wyglądam źle w przetartych płaszczach z wykładziny za tysiąc złotych
Szlaczki malowane zachodem słońca - także nie prezentują się na mnie najlepiej
Podobnie jak skrupuły, których nie są potrzebne mi do tego, by pielęgnować molekułę czegokolwiek  innego poza ciężką bryłą własnego ciała
Nawet nie duszy!
To kilkutonowy odważnik - bardziej cielesny niż wszystkie orgie de Sade'a
Myślę - więc mnie nie ma.

Wyłączam się jak klekoczący radioodbiornik, którego nikt nie chce słuchać

 

Zmiana scenerii

Przestronny gabinet:
Wsłuchuję się siebie w dobrze - jestem swoim własnym stetoskopem
Nie zdiagnozowałam egoizmu jako choroby. 

Atrapy książek, atrapy uczuć, atrapy przywiązania ... 

Zdrowie! 

Wznoszę toast za stetoskop! Oby nic już nie usłyszał - uczuć,zwłaszcza.


By dokarmiać ludzi w potrzebie i chronić planetę tarczą zamaszystych pikiet trzeba nie mieć egoizmu także jako nie-choroby. 
Trzeba być autentycznym.
Dlatego nie zamierzam udawać
Udawany autentyzm - za to płacą aktorom.


Ja tylko jeżdżę po obcych miastach pełnych nocy i mgieł taksówkami, które nie żądają ode mnie celu
Nie chcę też płacić za przejazd
Nie przysługują mi żadne ulgi

Oprócz oddechu ...
Rozbijam się o siebie, o własne pola magnetyczne i fale
Nikogo nie przyciągam, nikogo nie odpycham - odpychają się sami.


Nie mam przeczuć, nie uznaję przesądów, nie prowadzę monologów z ... każdym

... poza sobą
Mam sporo pól, które leżą odłogiem:
przewidywalność, powtarzalność  ...
Czy ta jałowość zabija każdego człowieka?! 


Bóg ... Ten ponoć bardzo chce "człowiekowi dopomóc" 

A umył od wszystkiego ręce - ciekawe, czy je chociaż dezynfekuje! 

Boi się, boi!

Ten niepozorny mikrob zwany światem... 

(Na pewno się boi!) 
Jest on kwadratem, trapezem, odkształconą bryłą  ...
Nieposłuszeństwem - w ryzach religii, ekonomii i reprodukcji

Świat czy Bóg? - tak szczerze, to już nawet nie wiem 


Na ścianie fosforyzuje Ostatnia Wieczerza.
I głód ... cudownego rozmnożenia.

 

Zaparzę miętę. 

 

Edytowane przez Lidia Maria Concertina (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Dekaos Dondi Natura potrafi się sama obronić. Soplowy sztylet jak niespodziewany cios i to taki na amen.  Mrocznie i zimnawo. Pozdrawiam !
    • Tekst powtórkowy?     Zaczął padać śnieg. Niebanalnie przymroziło tej zimy. Pierwszy płatek spadł mu na rękę. Pomyślał sobie: wszystko jest kwestią stanu. Tak naprawdę, to zmrożona woda. Jest nieszkodliwa. No chyba, że jest jej za dużo. Na przykład na dachu. Albo na powierzchni Ziemi. Tak luzem. Tam, gdzie jej nie powinno być. Może potopić to czy tamto. Jest jeszcze para woda. Cholernie może poparzyć.    Padało i padało.    Wybrał się do lasu. Podziwiać oszronione drzewa. Uwielbiał takie widoki. Wprost szalał za nimi. I jeszcze coś lubił.     Stał pod rozłożystym świerkiem. Otaczały go też inne, bardziej potężne drzewa. Gałęzie uginały się pod białym ciężarem. Nic dziwnego. Tu jeszcze trzymał większy mróz. Promieni Słońca dochodziło niewiele. Co jakiś czas słyszał odgłosy, osuwającego się śniegu. Lubił drażnić drzewa. Nie dawać im spokoju. Szarpać malutkie zlodowaciałe gałązki. Uważał, że to nic złego. Zwykła zabawa.     Złamał nieco grubszy konar. Miał z tym trudności. Był twardy jak kamień. Ale w końcu mu się udało. To tylko zwykła, nic nie czująca, cząstka lasu. Nie musiał się przejmować. Zabawa trwała nadal.       Właśnie schylił się po odłamaną gałązkę, by ją połamać bardziej, gdy usłyszał szelest. Nie zdążył uświadomić sobie, skąd dochodził. Z góry czy z tyłu. Poczuł niesamowity ból. Coś twardego i ostrego, utknęło w jego szyi. Głęboko i dokładnie. Ogarnęła go mroźna, wilgotna ciemność.     Po chwili, był zimnym trupem, leżącym na zimnej ziemi. Jasna twarz, widniała na biało – czerwonym tle. Zawsze czuł się patriotą.     *     Śnieg stopniał zupełnie. Tak jak ostatnie sople lodu. Nie pozostał najmniejszy ślad. Zgłoszono zaginięcie. Odnaleziono go po jakimś czasie. Miał dziurę w szyi. Śledztwo nic nie wykazało. Przede wszystkim, nigdy nie odnaleziono narzędzia zbrodni.  
    • @Deonix_ przyznam się bez bicia na dwa razy ale za to ze zrozumiem, już dawno nie czytałem baśni w których wszystko dobrze się kończy szkoda że ich tak mało powstaje. Z upodobaniem. 
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Swoją drogą nie masz litości dla aktorów, moim zdaniem tylko Ewa Demarczyk by podołała - fantastycznie ślizgasz się po dykcji jestem zachwycony jak lekko a zarazem trudno się to czyta w sensie recytuje. 
    • @Berenika97 mnie trudno jest wiele rzeczy pojąć i wtedy pozostaje wiara dziecka nie analizuję a przyjmuję z wiarą. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...