Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

@beta_b Bardzo mądrze. Pożegnanie w czwartej strofie przeszyło mnie bólem. W wierszu jest dużo nie tylko refleksji, ale też twardego realizmu; ten pacierz chorób w przyszłości. Czuję, że jeszcze raczkuję jako matka, nie stać mnie na taką emocjonalną dojrzałość. Pięknie, Beta. 

Opublikowano

@Annuszka @GrumpyElf jestem matką ponad 19 lat, zdążyłam wyciągnąć kilka wniosków z porażek. ;)

 @Pi_ przemyślę logikę wiersza, może masz rację i tekst wymaga przemodelowania. 

@w kropki bordo ja naprawdę tak myślę, zaczynasz mnie wyczuwać :D bardzo mnie to cieszy.

4-6.06 będziemy latać w Warszawie, już kampanie chodzą w MZA itp. Może popatrzysz w niebo, na moje balony? 

Dziś drobne święto. Jako matka życzę łaskawego losu dla dzieci a dla siebie - trochę czasu z nimi. 

 

Opublikowano

Super pomysł. Zupełnie inaczej. Nie klasycznie, gdzie składamy szacunek dla mam, ale z perspektywy matki przenikasz do mojej świadomości - jako czytelnika, i te niemal enumeratywne klatki z życia - dziecka i matki - z perspektywy czasu który upłynął, minął - przemawiają poprzez proporcjonalne doświadczenie. Ten niemal empiryczny charakter tekstu - oddziałuje emocjonalnie, doświadczenie życiowe stanowi bowiem dla ludzi autorytet i pokarm dla zmysłów, zwłaszcza z pozycji doświadczenia rodzicielki. Brawo! Pozdrawiam.

Gość Radosław
Opublikowano

Super pomysł na dzień matki !!! 

 

Mnie najbardziej ujęły dwie ostatnie strofy. 

 

Mościsz się w życiu - rozumiem, jakoby córce było bardzo dobrze w życiu, że jest szczęśliwa i w zestawieniu z ostatnią strofą, która odwołuję się do mamy i w kładu ...zresztą co jak tu intelektualizuję. Cieszmy się dziećmi i rodzicielstwem :) 

 

musicie pięknie razem wyglądać. 

 

Pozdrawiam 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Akurat jadłem dziś pierogi :)
    • Nie mogę się uwolnić Usta twe niczym wrota do piekieł Rozpalone namiętnie rozchylają sie powoli A Włosy twe aksamitne niczym perskie płótno opadają swawolnie na roznegliżowane ramiona, myslę Podchodzę,,obserwuje,dotykam w koncu całuje, jestem w niebie, jest pięknie Niech Emocje grają melodyczne dzikie dźwięki niech serce tobą pokieruje   Jej jęki znaczyły więcej niż milion słów Nie pamietam snu, w którym  bym Cie nie spotkał, nawiedzasz mnie nawet tam Jestes jak anioł coś stąpił na ludzka ziemie i z łaski swojej obdarzyłas mnie CiepłemZ’, którego nie zapomnę Ach żebym ja ino tez był aniolem to polecielibismy do gwiazd nie patrząc się za siebie
    • MRÓWKI Spałem spokojnie, gdy nagle przez sen poczułem mocne ugryzienie i zaraz potem ból. Przebudziłem się szybko, poszukałem latarki i przeszukałem cały namiot w poszukiwaniu sprawcy zadanego bólu. Nic szczególnego nie zauważyłem więc wsunąłem się w śpiwór próbując usnąć ponownie. Zgasiłem latarkę i położyłem się z powrotem spać. Do rana pozostało jeszcze kilka godzin, lecz nie mogłem zasnąć. Leżałem z przymkniętymi oczami czekając podświadomie na kolejne ugryzienie. To było pewne, że coś mnie ugryzło i przypuszczałem, że był to jakiś mały owad.  Na mojej lewej nodze zaważyłem zaczerwieniony ślad po ugryzieniu i poczułem swędzenie, pieczenie i niewielki bąbel. Dobrze, że nie jestem uczulony na jad owadów - pomyślałem.  Jak więc już wspomniałem nie mogłem spać trochę zaniepokojony, a trochę z bólu. Miałem przeczucie, że coś niedobrego wręcz potwornego dzieje się na zewnątrz namiotu. Tak więc leżałem i czekałem sam już nie wiedząc na co.  Nagle u wejścia do namiotu zobaczyłem małe punkciki posuwające się w moją stronę i po skierowaniu strumienia światła latarki w tamtym kierunku, aż dech zaparło mi z wrażenia, a gęsia skórka natychmiast ukazała się na mojej skórze. W namiocie były dwie czerwone mrówki. W oka mgnieniu zerwałem się na równe nogi i depcząc te, które zdążyły wejść do namiotu, musiałem odganiać te co chciały wejść do środka.  Podczas tej czynności ujrzałem używając latarki, że wokół namiotu jest masa czerwonych mrówek, które otaczały mój namiot że wszystkich stron.   cdn.    P.S. Opowiadanie powyższe napisałem w 1977 roku, czyli prawie pół wieku temu i jest to czysta fantazja.    
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...