Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Zapamiętajcie!


Rekomendowane odpowiedzi

@Marek.zak1 Marku jakże nie chciałem włączać do dyskursu polityki, dzieci nawet nie wiedzą co to jest, giną - nie wiedząc za co, toż to ohyda najwyższej klasy. My dorośli sami skazujemy Je na śmierć, więcej Marku jest takich krajów które mają nieciekawych sąsiadów. Rezultatem tego są wojny.

Trzymaj się zdrowo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Jo Shakti Popatrz, ale ten wojenny bród wychodzi tylko z kilku krajów, a ONZ nie potrafi sobie z tym poradzić, organizacja która powinna ze swym prawem veta zniknąć... przynajmniej ze wstydu.


Miłej niedzieli Jo.

@Dag Dag nie wiem czy o tym samym myślisz, siedząca na krawężniku drogi dziewczynka z książeczką, chciwie zaczytana, dodatkowo bez nóżki. Niech ta scena będzie podsumowaniem, całej ludzkiej bezmyślności. Jako dorośli nie zdajemy kolejnego egzaminu, te dzieci to nasze ofiary, mea culpa!


Miłej irlandzkiej niedzieli, dziękuje za wizytę u mnie.
 

@Pi_ Miałem pełną świadomość rymu gramatycznego, ale w tym przypadku nie szukałem innego - bo nie chciałem. Ten obraz był jednoznaczny, opisany przez kamerę. Boli do dzisiaj choć upłynęło 5 lat a na tym odcinku sytuacja nie uległa zmianie, wprost przeciwnie, to co Izrael robi obecnie w Palestynie jest jeszcze gorsze. Myślę w ciszy - naród który był na granicy wyginięcia - nie wyciąga żadnych wniosków z przeszłości.

Pozdrawiam Agi, zdrowia życzę.

Edytowane przez [email protected] (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@[email protected] Zmierzyłeś się z ekstremalnie trudnym tematem, ja bym chyba nie miała odwagi. Gdy tylko zaczynam myśleć o takich sprawach, zamiast mózgu - mam w głowie plastelinę, która na pewno nie byłaby w stanie zareagować poezją. Krzywda dzieci zupełnie mnie przerasta w sferze pisania. Gratuluję umiejętności podejścia do tego w ten sposób.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Anna_Sendor Anno, kwestia osobistej wrażliwości charakterologicznej i doświadczenia życiowego. Poezja powinna poruszać także trudne tematy, powiem więcej... zwłaszcza trudne tematy. Bo czy nie jest wstępem do drastycznych morderstw w przyszłości, wbijanie szpilki chomikowi w mózg i obserwowanie jak ten się męczy w cierpieniu.


Miłego dnia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@[email protected] Oczywiście, że powinna. Natomiast każdy z nas ma swoje predyspozycje. Ja zajmuję się m.in. cierpieniem dzieci w swoim życiu zawodowym, swoje emocje w tym temacie wyrażam inaczej, w poezji póki co nie zmierzyłam się ze śmiercią dziecka. Udanej niedzieli i spokoju.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Max Cieszy mnie Max Twoja opinia, bardzo zbliżona do mojej, najpierw dzieci, bo za nie odpowiedzialni jesteśmy my dorośli, tylko krew mnie zalewa, jak ci co mają być za nie odpowiedzialni, nieopatrznie sami je zabijają.
 

Trzymaj się zdrowo.

@Anna_Sendor Anno nie wiedziałem że zawodowo zajmujesz się dziećmi, zatem zdanie podwójnie ważne. ale z własnej praktyki wiem, że Ci co zajmują się wychowaniem dzieci, czy opieką nad nimi, nie mają wyczulonego zdania na temat ich krzywdy. Nie wiem z czego to wynika. Może to kwestia obycia z dziećmi i ich wpływem na medium wychowawcze.

Kłaniam się pięknie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@[email protected] „(…)ale z własnej praktyki wiem, że Ci co zajmują się wychowaniem dzieci, czy opieką nad nimi, nie mają wyczulonego zdania na temat ichkrzywdy.”

 

Spotykamy różnych ludzi w życiu. Ludzie, których ja poznałam w pracy, pokazali mi niejednokrotnie największą wrażliwość na dziecięce sprawy. Wielu dzieciom udało się realnie pomoc. Bez wyczulenia na ich problemy -byłoby to niemożliwe. Pozdrawiam.

Edytowane przez Anna_Sendor (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Anna_Sendor Uff Anno pocieszyłaś mnie, bo mam znajomych wśród pracowników którzy pracują z dziećmi, opinie ich sonduje zróżnicowane. Do pracy z dziećmi trzeba mieć powołanie, nerwy ze stali, serce z muślinu, a w głowie wszystko co może im pomóc.


Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale jak trzeba było imigrantów przyjąć pod dach to jakoś chętnych nie było i popieralo się decyzje rządu więc po co płakać nad ofiarami w tym nad dziećmi przychodzi co do czego zamykamy drzwi, czy byś otworzył swoje?

Kredens

 

Edytowane przez Stary_Kredens (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Stary_Kredens Polityka a więc zmykam

                               co ma piernik do wiatraka.

Pozdrawiam. Te dzieci mają własne kraje i tam mają szczęśliwie żyć a nie umierać z winy dorosłych. Tam na miejscu trzeba im pomagać a nie upychać po dziurach na całym świecie. Niczego się tak nie kocha jak własnej ojczyzny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Stary_Kredens

 

@Stary_Kredens

 

@[email protected]

Jak widzisz modlą się i w Polsce nikt ich nie wygania.

@[email protected]

 

@Stary_Kredens Bardzo dużo Żydów po II wojnie światowej wyjechało do Ameryki Południowej, bo Polacy załatwiali Im paszporty dyplomatyczne.

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Wszystkiego dobrego, tyle w tym temacie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Stary_Kredens W Afryce nie widziałem bomb, kawalkady ruszyły aby poprawić sobie byt i słusznie, myśmy to także kiedyś robili, Ameryka Północna czy Południowa, Europa Zachodnia. Ale my za granicą nie wysadzamy nikogo w powietrze,
nie podrzynamy nożami, nie gwałcimy kobiet. Subtelna różnica - prawda?
 

Miłego wieczoru.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Stary_Kredens Molestujesz temat którego nie ma, gdybyśmy jako Polska przyjęli te 7 tys. uchodźców, to i tak za miesiąc  u nas by ich nie było, mogę się z Tobą założyć. Czy ja bym przyjął, otóż nie, dlatego że zabraniało chyba tego prawo, są do tego instytucje powołane, a po drugie, bałbym się o bezpieczeństwo swojej rodziny.

 

Miłego wieczoru.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • To prawda, zwykły rozkład dnia może być często nie do ogarnięcia, a ten na dworcu już niemożliwy do stworzenia go bez udziału systemów informatycznych, dlatego pewnie zmienia się tak szybko, żeby się niby do nas dostosować ;-) I tak znów od początku, jak to z sobą złożyć ;-)
    • Prolog   Zdzisiu Ochłapek, strasznie sapiąc, tupta zwyczajowo do lasu, ale tak zupełnie zwyczajowo, to jednak nie. Gryzie go w boże poszycie i chyba umysł, potrzeba pójścia właśnie dziś. Zatem przewiduje, że będzie świadkiem niecodziennych wydarzeń, zanim nastąpi, co ma nastąpić.    –– Ej, Ochłapku kochaniutki! Pomożecie w dźwiganiu ekologicznego chrustu, bo normalnie w krzyżu moje dyski trzeszczą. –– Ty mi tu stara babo, dyskami w dupie planu nie zawracaj. Śwignij miech w chaszcze, zaś idź precz na chatę. Jak pójdę w tył, to wezmę i ci do izby przytargam, chyba.      –– Ochłapku! Tyś dureń i nicpoń z brakiem piątej. Nie dziwota, że w głowie jeno klepisko. Przecie biegusiem, ktoś ukradnie, taki skarb. –– Jaki tam skarb, babo. Ciebie to by może ukradł, by jako strachawice na wróble, w pole wkopać. –– A z ciebie Zdzisiu, to sztacheta w płocie, ledwie by była, bo zmurszała jak wyschnięta kacza kupa.     Wtem wędrowiec ni stąd ni zowąd, jest na okrągłej, kwadratowej polance. Nie wie dokładnie, po co tu przyszedł, lecz coś mu świta, między drzewami i oczęta migocząc tarmosi. Nagle rumor jak dwie jasne cholery. Chwilowy, ciężki szum i Ochłapka drzewo prawie przygniata, bo akurat spada na Panią Śmierć, co siedzi nie pieńku, ale teraz w innej pozycji, kosę ostrząc.     Jednak poturbowana żyje nadal, bo trudno utłuc tego rodzaju paskudnicę, by padła na runo, bez życia. Spoziera naprzemiennie, na uwięzionego pod gałęzią, Zdzisia i błyszczącą, srebrną kosę, co na końcu ma fotkę uśmiechniętej czaszkuni, która z pewną dozą miłosierdzia, pyta:   –– No co Ochłapek. Masz jakie ostatnie życzenie? –– Tak mam –– odpowiada zapytany, nieco spłaszczoną facjatą.     Jakby z choinki urwana, przez las wędruje horda życzeń. Zbóje na zbójami lub gorzej. Lecz poczciwe to chłopy, jeno nigdy za żywota, szacunku i poważania nie zaznali. Tym razem jest inaczej. Bardziej zielono. To nadzieja rośnie wokół, w postaci drzew, chaszczy i różnych innych dziwów nieprzebranych za cokolwiek. Nagle pypeć na jednym z nosów i kłak w sumiastym wąsie, wyczuwają jęczącą zgrozę. Przywalone coś.     Horda życzeń podchodzi bliżej i widzi Ochłapka, wystającego w połowie spod gałęzi dorodnej, na której dzięcioł wciąż stuka. Widocznie nie płochliwy i dalszy ciąg wystuka.    Zbóje słyszą pytanie: –– Wyciągniecie?    Już chcą wyciągać, ale słyszą drugie pytanie, korygujące:   –– Czy mnie wyciągniecie? –– Owszem. Wyciągniemy –– wrzeszczą z uciechą. –– Dla szacunku i poważania, co ich czeka w mediach, za odwagę i empatyczne miłosierdzie, wobec Zdzisia Ochłapka, bliźniego naszego.      Pani Śmierć tymczasem wychodzi z krzaków, gdyż była za potrzebą i kosą macha w kierunku przybyłych.   –– Łaskawa pani, jeszcze nie teraz –– krzyczą przymilną prośbę, w ostatniej godzinie. My jeszcze nie docenieni. No jak tak można.    A widząc jednak , że nadal żyją, Zdzisia uwalniają spod przygniecenia. Wyciągnięty maca ciało, czy nie pogruchotane, ale nie. Zaczyna więc pokrzykiwać nieuprzejmie w kierunku zbójów, że jeno dla sławy i poklasku, dobry uczynek przyszło im zmaterializować.     Życzeniom głupio z tego powodu, bo honorni mimo uchybień, takich czy innych, więc biegną żwawo w kierunku miecha z chrustem, by kobiecinie do izby zatargać. No teraz nas docenią –– myślą po cichu, kiedy to sens pierwotnych poczynań, do nich wraca. Lecz w tym samym czasie, śmierć kosą świszczy, która życie zbójcom odcina, w postaci głów. Jednocześnie uwolniony bliźni, z owej krainy wstaje wypoczęty, bo po takich ciekawych przeżyciach, to jak to nie być. Zakłada paputki...         Epilog    Zdzisiu Ochłapek, strasznie sapiąc, tupta zwyczajowo do lasu, ale tak zupełnie zwyczajowo, to jednak nie. Gryzie go w boże poszycie i chyba umysł, potrzeba pójścia właśnie dziś. Zatem przewiduje, że będzie świadkiem niecodziennych wydarzeń, zanim nastąpi, co ma nastąpić.
    • No i to jest "dobre". Piszesz, że bez sensu całe to pisanie, a Ci piszą dalej, ze fajny jesteś i się podwieszają. Czarna komedia. No, ale takie to jest właśnie.  Pzdr.    
    • Żyjemy na przyłączach. Rosły tu krokusy złote, istny cud. Wierzba, jeszcze niepłacząca, obejść kot dogląda.   W cieniu bloku zwierzę i jego staruszka. Dla niej demonstruje wigor, rytm codzienny, puls.   I tak sobie myślę: pewnie za dwa zdania ktoś nas tutaj zamknął w wielkie zapytania —   Kto z was w ślepym pędzie, a kto dla nazwiska, a komu miłości chciało się z urwiska?   Chwytasz bez pardonu w słowny archipelag wysp samotnych na żer do adresu: nieład   ***   Wciąż mała wierzba Obok gąsienic — Żyjemy na przyłączach  
    • Różowe policzki. Twarz oblana  łzami. Dziwny błysk w oku i tajemniczy gest.            … Śpiewasz jak syrena. Rymy, metafory unoszą do nieba.        … Jesteś moją wróżką.              
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...