Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

(Nie)ostatni raz, część 7


Rekomendowane odpowiedzi

Obudził ją szept. Czyjś i nie wiedziała, czyj. Zbiegiem okoliczności było nim słowo " wszystko", które we śnie sama wypowiedziała dwa razy.

Przez chwilę wpatrywała się w sufit, zbierając myśli i konstatując, że jest w łożu sama. Inaczej, niż się spodziewała. 

Poszukała go wzrokiem. Spał w fotelu, stojącym wraz z herbacianym stolikiem tuż przy oknie. I z drugim fotelem. Identycznym. Spał, krzywiąc się przez sen.

- Hej! - zerwała się i podeszła do niego. - Obudź się!

Otworzył oczy, nim zdążyła ponowić wezwanie. 

- Jak widzę, koszmarzyłeś to samo, co ja - powiedziała, nadal obserwując go bacznie. - Widzę też, że nie podobało ci się tak samo, jak mi.

- No nie wiem... - zaczął. - Trzepnęła go w ramię. 

- Bądź poważny! - zirytowała się. - I dlaczego nie spałeś ze mną?! - podniosła głos jeszcze bardziej. - Przecież...

Zamilkła, gdy spojrzał na nią. Surowo. 

- A czy ty - zaczął powoli - chciałabyś spać ze mną, gdybym chciał cię zabić? Albo gdybym chociaż spróbował?

Bladła powoli coraz bardziej, z banthowym wszakże uporem nie spuszczając wzroku. 

- Ale przecież... - spróbowała odpowiedzieć.

- Nie ma "przecież" - uniósł się wolno, wyminął ją i stanął przy oknie.

Opuściła głowę, smutniejąc.

- Już nie. 

- Ale przecież - nie poddawała się mimo smutku - przecież mi wybaczyłeś...

- Tak, masz rację - odwrócił się do niej. - Zrozumiałem i wybaczyłem. Ale nas już nie ma. Cios twojego miecza spadł, chociaż przeżyłem. Twoja decyzja była zabójcza dla nas, bo to jego wybrałaś, chcąc zabić mnie. Mniejsza w tej chwili o prawdziwy powód, czy ten wybór podyktował ci strach przed nim, obawa o przyszłość, wygoda czy dawne doń przywiązanie. 

- I tak, masz rację - powtórzył po chwili, podszedłszy krok bliżej i uniósłszy jej głowę, by spojrzeć w oczy. - To smutne. Ale zadecydowałaś wiedząc, co to oznacza. Przecież w twoich planach miałem zniknąć, bo nasza więź okazała się mniej ważną od twoich obaw. I od spokoju sumienia.

Mówiąc to, patrzył cały czas w jej oczy. Były pełne łez, a wargi i dłonie drżały. Czuła w jego słowach spokój i widziała go w jego oczach. I to przerażało ją najbardziej.

- Ale wybaczyłeś... -wyjąkała z uporem, chwytając się tej myśli i związanej z nią nadziei. 

- Wybaczyłem - potwierdził spokojnie, ujmując jej dłonie pod wpływem chwilowej emocji. - Ale jest tak, jak napisałaś w jednym z twoich opowiadań: Nie jestem ci potrzebny.

Usiłowała przytrzymać jego dłonie, gdy zaczął je wycofywać.

- Przy myślach  i emocjach, które w tobie zwyciężają, nie jestem ci potrzebny. 

 

Voorhout, 30 sierpnia 2020          

Edytowane przez Michail
Literówki (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...