Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Hop, hop! Gdzie? Tam. Tam nikogo nie ma. A tu? Owszem. To znaczy, gdzie? Bardzo blisko. Blisko czego? Nie wiem dokładnie. Widzę go? Owszem. Przestań z tym owszem. Owszem, przestanę, ale pod jednym warunkiem. To znaczy? Przestań z tym znaczy. Owszem, przestanę, lecz pod jednym. Wiem, wiem, pod czym. Naprawdę? Naprawdę. Nie bujasz? Huśtawka spadła. A skąd?Co skąd? Skąd do mnie gadasz? Z ciebie gadam. No jasne. Żartowniś. Nie jakaś poważna gęba? Poważnie mówisz? Wcale. Głupek. Ty też! Ale ty bardziej. Bardziej od głupiego, czy od mądrego?

 

Ojej! Leci jakiś ptak. Skrzydła mu odpadły. Za chwilę zleci na dziób, z pieca na łeb. Muszę z nim pogadać. Hej ptaku! Skrzydła zgubiłeś! Lecą za tobą. Nie uciekaj. Wnerwiłeś się czy co? Nie możesz znaleźć pieca? Człowieku! Spójrz na mnie głupku. Żołędziem jestem. To chyba nic dziwnego, że nie mam skrzydeł. Żołądź do mnie gada? Prowadzi? Ależ skąd? Tego nie wiem, ale wiem, że czas na mnie.

 

Uspokój się. Twoim zdaniem rozmawiasz z ptakiem. A to dobrze, bo już się bałem, że z orzeszkiem laskowym. Nie z żołędziem? Z igliwiem też, ale bardziej z ptakiem. A te skrzydła, co sobie lecą luzem?To od głupich modeli samolotów. Większych modeli od nas? Zgubiły się, gdy gadały z tobą. Samoloty czy astronauci? No właśnie. Czyli wygładzasz fałdy mózgu? Patrz w inną stronę, a mnie daj spokój. A niech to. Gleba. Tfu! Mech mi włazi. Z kim właściwie rozmawiam? To znowu ty? Nie poznaję cię przez mech, który się wznosi w dół.

 

Uważaj! Wiewióra. Dzięki. Leci za mną? Bo jeżeli przed, to nie muszę się pytać. Jesteś ptakiem czy żołędziem? Nie orzeszkiem? Wiewióra pyta? Jaka wiewióra. Żartowałem. Ani jednym, ani drugim. No to kim? Naprawdę żartowałeś z tą rybką? Bo coś mnie żdżera. Pospieszmy się z tą rozmową. Masz rację. Jesteśmy kłębowiskiem skrzydeł. Znowu te skrzydła. O rany! Ręce opadają na kształt mchu. A ptaki? Co ptaki? Pospadały. Nie widzisz jak łażą? A jak łażą? Normalnie. Wszędzie się diabelstwo rozlazło. Rzeczywiście.

 

Ojej! Znowu fruwacie. Nie możemy z tobą tyle rozmawiać. Musimy krążyć. Nad czym? Nad ptakami. Tymi co łażą. Po co? Skoro łażą i nie narzekają. Bo to my się męczymy. Na dodatek, te głupawe rozmowy z przygodnymi turystami. Masz racje. Utrapienie z nimi. Pogadajmy jeszcze trochę. Jak to się stało, że tak nagle osobno trach i po krzyku. Gwinty się ukręciły. Jasny gwint. A to pech. Jesteście sztuczne. A co? Nie widać. Nie. A może jednak. Widać. Rdzewiejecie. Deszcz pada, głupolu!Wypraszam sobie! Nas? Was. Wedle nas, głupolu! Tylko nie głupolu.

 

A co tak łazicie w deszczu? Za skrzydłami nie tęsknicie? A co to jest? Skrzydła? Nie! Ty! Jestem człowiekiem. A to kłopot. Każdy tak może powiedzieć. Gdy sobie łazimy, to myślimy. Bardzo chwalebne. A co? Żeś dureń. A po co? Tego nie wiemy. Głupie ptaszyska. A orzeszek co? Spadaj na drzewo zawołałem mu. Bo cię wyłączymy. Kto to powiedział? My to powiedzieli. Ach wy. Teraz wszystko jasne. Nie bardzo, racz zauważyć. Głupiejecie. Ciemnotę ktoś nam wciska. W ciemnościach, cały kot jest szary.

 

Kot może tak, ale my jesteśmy psami. Po co? Znowu to samo. Gdzie jesteście. Blisko. Na wyciągniecie ręki. Diabli z wami. Paluchów nie mam. Po ciemku nie wiemy co jemy. Ale ja wiem. Jak się domyśliłeś? Mogłeś powiedzieć, że są twoje. Byśmy jedli cudze. Nie mogłem. A to czemu?Bo wrzeszczałem! No tak. W takim hałasie trudno cokolwiek usłyszeć. Nawet gdybyś mówił, że twoje. Przestałem palcami sikać. Wszystko jedno. Jesteśmy i tak przemoczeni.

 

Miło się z wami gawędzi, ale czas was zatłuc! Dasz nam jeszcze? Czego znowu? No wiesz. Przyłóż piątkę na zgodę. Drugą co tam masz. Nie bądź taki skąpy. Pochrupiemy. Przecież was zatłukłem. Nas? Was. A to ciekawe. Czy z nami coś nie tego? Jesteście wampirami? Uchowaj nas od takich okropności księżycowych. Zwykłymi kotami. Miauczącymi lunami? Przecież mówiliście, że psami. Czy to nie wszystko jedno, z kim gadasz.

 

Chcę wreszcie wiedzieć, co mi palce zjadło? Zwykła ciekawość. Pytaj tych, co w tej chwili mlaskają i dławią się częścią ciebie. No to się pytam? My oczywiście. Nie komplet rzecz jasna. Co za twarde gnaty. Byś się wstydził. Podamy cię do sądu! Na czym? Co na czym? Na czym mnie podacie? Na tacy? Tacy pobłażliwi nie jesteśmy. Powiesimy cię na przewodzie sądowym. Wasz dowcip, nie dorasta mi do pięt. Ale kiedyś urośnie. Jeszcze się zdziwisz.

 

Sąd cię nie przeraża? Nie. A co cię przeraża? Wasza głupota. A co cię przeraża? To gorsze niż dożywocie. Co my robimy. Powtarzamy się. Autor się wścieknie. Wyrzuci nas na złamany pysk. Kto komu mordę złamał? Kto komu złamał co? Mów wyraźniej. Zęby mam luźne w szczęce. A chciałbyś gdzie indziej? Musiałbyś po omacku tyłem zagryzać.

 

Może się uchlałeś. Durni z ludzi robisz. Spadaj stąd. Ja? Kto będzie to czytać. Szkaradne. Szczęśliwego lotu. Mnie życzysz? Tak. Bez spadochronu. Nawet gaśnicy szkoda. Piankowej jak ptasia śmietanka? I tak się nie otworzy. Co? Dziób? A nawet jeżeli, to za późno. Ale co? Bardzo za późno. Na co? Ala ma kota na tle psa, a pies ma kota, na tle Ali. Na takim poziomie nasza rozmowa. Coś ty. Niżej. Wlazł kotek na płotek. To jak niżej? Poszukać stokrotek. Nie ma kotka, nie ma płotka, ktoś mu przywalił z młotka. Płotu czy kotu? Durne to. Co? No właśnie to. Żal kotka. I płotka. Gdzie płynie? W jakim płynie? No jak to w jakim? Aha. Faktycznie. Coś nam strzyka w opornikach.

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @epi Czy Tobie zablokował się enter? To wiersz czy proza? Bo jeśli wiersz, to wiesz, przypomina mi młode drzewko, a na każdej gałęzi tyle jabłuszek, że gną je do ziemi.  nie można tak?   Zostawiłeś mnie samą, czy tak ciężko było się mną zająć? w nocy ja znów nie śpię  Myśląc o tobie mam dreszcze, lecz ty śpisz i nie czujesz jak ja cierpię, twa obecność budzi serce lecz gdy znikasz masz je w ręce,  Itd...  w ręce później łamiesz je i topisz, me tonące serce nadal walczy czy pokona drogę w męce? Czy staranie me wystarczy? Jeśli znaczę choć troszeczkę powiedz gdzie schowałeś swoje serce? Ktoś je złamał? Ktoś ma je jeszcze? Nigdy nie ucieknę, wydawałoby się że to lepsze, lecz poczekam aż odzyskasz swoje wnętrze, wten będzie nam pisane szczęście.    Z prawej strony Twojego postu, masz trzy kropki, kliknij tam, a później w edytuj, popraw i zatwierdź
    • @Berenika97 niezwykły wiersz Bereniko. Albo nawet więcej niż niezwykły.
    • Co*             Polacy wiedzą o panu premierze seniorze Mateuszu Morawieckim?             Wyjątkowy i nawet jak na Prawo i Sprawiedliwość - miglanc, poglądy - jeśli ma - to bardzo zmienne.             W internecie pełno jest jego wynurzeń, jednak: nie zawsze był gadułą, a znajomość z charyzmatycznym panem rabinem Shmuleyem Boteachem - ukrywał.             A przecież to rabin dość nietypowy: był rabinem studentów w Oxfordzie i popierał społeczność LGBT - prowadził również sklep z koszernymi gadżetami erotycznymi.            Shmuley Boteach znalazł się wśród 50 najbardziej wpływowych rabinów na świecie. Ma zdjęcia z Andrzejem i Agatą Dudami oraz z kard. Rysiem.   Morawiecki zjadł z rabinem kolację, o której Boteach tak napisał na Facebooku: „Miałem dziś wieczorem (koszerną) kolację z polskim premierem Mateuszem Morawieckim – łaskawie wysłuchał moich obiekcji co do polskiej ustawy o Holokauście i przedstawił własne spojrzenie na kwestie polskiego cierpienia doznanego od nazistów. Jest to człowiek inteligentny i ciepły, który głęboko zna historię i którego dzieci uczęszczały do szkół żydowskich”.   Źródło: Przegląd 
    • I. Było westchnienie. Bo było ciągle gorzej. Skóra ledwo rozciągała się na kościach. Jak prześcieradło, które już nie pasuje do łóżka. Ciało - które kiedyś przecież tańczyło, śmiało się, jest teraz ciężarem, którego nikt nie chce nieść. Nawet ono samo siebie. Juz prawie obce, chociaż ciągle twoje. II. Rurki. Zapach środka do dezynfekcji. Woda w butelce na szafce obok - jakby czekała na jutro. Pielęgniarka mówi cicho. Nie do ciebie.. Do innego  czasu. Do strzykawki, wenflonu, kroplówki. III. Ból nie ma teraz barwy. Ani kształtu. Rozlewa się jak woda z kubka na brzuchu, a zycie nie ma już siły prosić o wytarcie, o suchość. IV. Cisza tu nie jest spokojem. To sól. Wchodzi pod paznokcie. Nie pytaj, co boli. Boli wszystko, wszystko co jeszcze pamięta życie. V. Ktoś postawił kwiaty. Nie pachną. Ktoś zostawił kartkę: „Myślami z tobą” Choć nikt już tu nie czyta ani słów, ani znaków. VI. Trzeba było wtedy tylko usiąść. Obok. Bez słów. Nie próbować ratować oddechu, ani uspokajać dłoni. Ciało znało tę ciszę. Znało jej ciężar, znajomy jak brzęk aparatury w nocy bez zmiany. Skóra przyjmowała obecność jak kroplówkę - powoli, nie wiedząc, że to już ostatnia. VII. Potem już nic. Prawie nic. Aparat pikał życiem  jeszcze przez chwilę. Potem zapadła cisza. Nie absolutna. Tylko taka, której nikt nie miał siły nazwać tym jednym, jedynym słowem. VIII. Zza drzwi dobiegł stłumiony szept. Zmieniono pościel. Zamknięto okno. Subtelny dzwięk wentylacji dopełniał ciszę. Kubek wciąż stał na stoliku. W wodzie - twój włos. Jak jedyny ślad po kimś, kto właśnie przestał być.  
    • "A Stany Zjednoczone Ameryki Północnej muszą wreszcie zrozumieć, iż w interesie Trzeciej Rzeczypospolitej Polskiej nie jest wspieranie dyktatury w Niemczech, dyktatury na Ukrainie i dyktatury w Izraelu - to my mamy przewagę - możemy wyjść z Unii Europejskiej, Paktu Północnoatlantyckiego i Trójkątu Weimarskiego i zawrzeć sojusz wojskowy z Federacją Rosyjską lub z Republiką Turcji, Konfederacją Szwajcarii i Republiką Iranu."   Filozof Łukasz Jasiński 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...