Pośród drzew nieliczne,
karmicielką zwane,
sypiące jak deszczem
pożywnym owocem.
Wiele ludzkich istnień
przetrwało błagając
pod drzewem Sumeru,
ukochaniem bogów.
Niejeden lud wiedział
drzewo obfitości
bogactwem jest świata,
życiodajnym darem.
W cieniu piramid
rosło drzewo życia,
wspierało budowlę
rogiem obfitości.
Tysiączne owoce
rozmaite smakiem.
Czasem miód w ustach,
niekiedy muszkatoł.
Przy nieurodzaju
ostatni ratunek,
marzenie wędrowców
na piaszczystym morzu.
Pierś Wielkiej Bogini
wieki wpatrują,
marząc o owocach
daktylowej palmy.
Po licznych poprawkach.