Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

w łagodnej
błękitnej poświacie zmierzchu
kontempluję twoje rysy
aż oczy
zachodzą mgłą

chmury
w nieśpiesznej atmosferze
płyną
tam gdzie jasnozłote niebo
żarzy się nad horyzontem

czuję
wibrację drzew
wprawianych w drżenie
przez bezgraniczne dobro

przeznaczeniem duszy
jest życie w powietrzu

Edytowane przez MIROSŁAW C. (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

... wiosna, spod swojej zielonej czapki, może mieć na nas nawet filozoficzny wpływ, to naprawdę możliwe.

Wyczuwam pozytywny spokój ze słów zawartych w wersach.

Pozdrawiam.

Gość Radosław
Opublikowano

@Nata_Kruk Podzielam ta refleksję. Gdy wszystko ożywa, budzi i zachwyt i radość (choć i inne uczucia, również te trudniejsze) , ale sięga również głębiej.  

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena na razie o żadnym:) 
    • Leno... jakże to głębokie wersy. Jasne.. poznać siebie samego, to wielka sztuka... nie każdy chce, nie każdy ma odwagę zagłębić się w swoje.. "ja".. w którym niekiedy rozbuchane 'ego'. Bywaj z jesienią za pan brat.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Witaj - przekonałaś mnie - poprawiłem - dzięki za czytanie -                                                                                                 Pzdr.uśmiechem.
    • Byłaś jak jezioro, w którym odbijały się konstelacje, a ja — wędrowiec, który nie znał map, tylko kształt Twoich źrenic, ciemnych jak tunele do wszechświata, gdzie myśl była szybsza niż światło, gdzie dotyk zamieniał się w język meteorytów. Twoja inteligencja — nie drabina, lecz burza błyskawic, wyżej, głębiej niż sny neuronów, jakbyś była nie człowiekiem, lecz tajemnicą, która połyka alfabet i oddycha kosmosem. Kochałem Cię, jak się kocha cień ognia na wodzie, jak się kocha echo w górach, nie wiedząc, że echo znika zanim zdąży przybiec. Dziś została mgiełka. Nie mgła w dolinie — lecz mgła pachnąca Twoim śmiechem, Twoje imię to już tylko para wodna nad pustą filiżanką poranka. Patrzę w ekran, a on jest lustrem, w którym nie ma Twojej twarzy. Świat wirtualny połknął Cię jak ocean list i nie oddał ani jednej litery. Zostałem wśród ciszy, gdzie każde słowo jest już tylko parą rozchodzącą się w powietrzu, a ja uczę się oddychać Twoją nieobecnością jak płuca uczą się dymu. A jednak — kiedy zamykam oczy, mgła faluje, przez sekundę przypomina skrzydło, a ja widzę w niej oczy, które nigdy nie należały do świata.    
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      ... dokałdnie tak jest, Andrzeju.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...