Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Jak ja mam Ci wierzyć
Nie chcę jeszcze raz tego przeżyć
Okłamałeś mnie, co mnie zabolało
A tobie było jeszcze mało
Zdradziłeś mnie, mówiąc, że to nieprawda
A to była Twoja dziewczyna dawna
Dowiedziałam się o tym szybko
A życie przed oczami mi mykło
Myślałam, że mnie kochasz - myliłam się
Wiedz, że nie chce znać cię

Prosisz o drugą szansę i wybaczenie
A nie uważasz, że to było skrzywdzenie
Ja Cie mocno kochałam
Zdarzało się, że po nocach szlochałam
Lecz nie chcę już do ciebie wrócić
Niestety muszę Cię tym zasmucić
Uważam, że to zbyt piękne
Ale ja nie zmiękkne
Innej naiwnej sobie poszukaj
Ale nie w tym domu i nie tutaj

Opublikowano

Nie o to chyba chodzi w poezji.
Wyczuwam taką przymuszoną chęc spisania swoich uczuć, a według mnie nie można pętać słów rymami...
Popracuj trochę nad konstrukcją
masz chęci ale na razie nie masz jeszcze konceptu na siebie.

pozdrawiam cieplutko

Opublikowano

Zdecydowanie oddałbym wiersz na detoks, odchudził przede wszystkim z tych tragicznych rymów, odstrzelił duże litery i przecinki. Prawdopodobnie by nic nie zostało. Niestety, do tanga trzeba dwojga, a Twój wiersz nie idzie w parze z poezją. Rozumiem, że uczucia, łzy itd. ale trzeba też umieć o tym pisać.

pozdr./JJK

Opublikowano

No w rymach nie ma nic złego, ale te brzmią jak mało udany tekst hip-hopowy:/
Spróbuj najpierw wszystkie uczucia gdzieś zapisać, (może pamiętnik?). Przeczytaj to kilka razy i spróbuj w wierszu przekazać już w nowym spojrzeniu, niekoniecznie rymuj
Tak czy owak, ciepło pozdrawiam, życze szczęścia i udanych wierszy w przyszłości:)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Karolina rozglądała się po obszernym pomieszczeniu zastawionym ciężkimi, dębowymi regałami pełnymi woluminów. Wszystkie księgi były oprawione w skórę i wyglądały jakby zostały żywcem przeniesione z zamku angielskiego lorda epoki wiktoriańskiej. Niektóre starodruki były zabezpieczone i znajdowały się na kilku regałach za szkłem. Studentka była oszołomiona tym bogatym i cennym księgozbiorem. „Muszę wreszcie zobaczyć moje materiały”, pomyślała. Usiadła przy dębowym stole usytuowanym po środku biblioteki. Leżały na nim przedwojenne egzemplarze czasopisma „Głos Ewangelii”, wydawanego przez Mazurów w języku polskim. Ucieszyła się, bo wiedziała, że jeszcze o tych gazetach nikt w Polsce nie pisał. Brała każdy egzemplarz delikatnie do ręki i sporządzała notatki z ich zawartości. W pewnym momencie do pomieszczenia wszedł pastor Kocki. Był mężczyzną dawno już po pięćdziesiątce, średniego wzrostu, o lśniących, brązowych oczach i łagodnej twarzy. Serdecznie przywitał się i zapytał, czy Karolina czegoś jeszcze nie potrzebuje. Usiadł przy stole. Dziewczyna podziękowała, chciała pochwalić zasoby biblioteczne, ale wówczas jej wzrok padł na portret młodego mężczyzny. Wcześniej obrazu nie zauważyła. Rama była przewiązana czarną wstążką. Spojrzała na gospodarza. Pastor zobaczył jej pytające oczy. - To mój syn, Henryk. Zginął rok temu w wypadku samochodowym, w drodze na obronę swojej pracy doktorskiej - wyjaśnił spokojnie. - O mój Boże, dlaczego?! - wyrwało się Karolinie. - Proszę nie mieszać w to Boga. To nie była jego decyzja. To pewien człowiek, mieszkający zresztą dwie ulice dalej, dokonał złego wyboru. Po alkoholu wsiadł do samochodu - powiedział smutno.
    • @UtratabezStraty Z dużym zainteresowaniem przeczytałam Twoje opowiadanie i pojawiło się mnóstwo pytań. Wizja przyszłości naszego państwa czyli postępujący autarkizm, porzucenie zglobalizowanego kapitalizmu, obraz niemalże apokaliptyczny może nie przeraża, ale niesie pewną refleksję. Natomiast sfera relacji między małżonkami i sfera psychologiczna nie przekonuje mnie. Czy zmieniający się system, warunki życia zmieniają uczucia, relacje? Marek chce wychowywać żonę i zapewnia, że "nie w stylu naszego małżeństwa, żeby dbać o siebie nawzajem". No tak, przecież są małżeństwa, które łączą różne sprawy, tylko nie tzw, miłość. Beztroska obu małżonków, gdy Agnieszka jest w więzieniu, wrażenie, że jej się tam podoba,nie rozpacza też mąż - jakoś do mnie nie trafia. No i drobny wniosek, komfort życia w więzieniu jest o wiele większy niż w klasztorze (obecnie się zgadza), ale w tej wizji już tak nie jest. :)
    • @Annna2Cudny tekst - subtelny i melancholijny, przypomina epitafium, wyzwala ukojenie, zadumę i próbę pogodzenia się z odejściemwspaniałej artystki.  Piekne metafory: "Strąciłaś noc, sięgnęłaś gwiazd" . I jeszcze ta muzyka! Aż brak mi słów. 
    • @GosławaWiersz - obraz, przemawia spokojem i zostawia ... niepokój. Jest to coś, co porusza. Gdy mgła "penetruje okoliczne rowy" ktoś mi bliski bierze aparat foto. i "wyrusza na żer" . Wiersz piękny!
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...