Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

samotność spływa z wilgotnych oczu

w rozpaczy szukasz krzty akceptacji

znaleźli starzy w kieliszku spokój

dziadek wiadomo że nie ma racji

 

nareszcie wszyscy tacy dorośli

oni są wiekiem ty podfruwajka

emocje dziadku wygaś i ostudź

to przecież nie jest już twoja bajka

 

tysiące rozmów jak groch o ścianę

po co nauka walka o siebie

„ja nie rozumiem chyba zostanę

nie chcę nie muszę i nic już nie wiem”

 

nie powróciłaś wieczorem z miasta

ślad się urywa jak stara wstążka

dramat jak czyrak w bliskich wyrasta

w sercach nadzieja musi pozostać

 

gdyż czar przyniosły słowa z ekranu

grzebiąc samotność w barwnych domysłach

poszłaś chcąc znaleźć czułość w realu

lecz złudna bajka w mig się rozprysła

 

ful wypas bryka przystojny młodzian

z nadzieją weszłaś drzwi zatrzaśnięto

a po za miastem zgwałcił bez słowa

zgniatając rozpacz brutalną ręką

 

skonałaś w bólu straszliwej męki

jakże naiwna młoda bezradna

wycięto serce wątrobę nerki

aby je sprzedać – reszta  do wapna

 

przed złotą bramą stoisz w pokorze

w dole nadzieja igra z żywymi

zapytam ciebie mój dobry Boże

kto tak naprawdę tutaj zawinił?

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

To brzmi jak druzgocące skrzyżowanie wielu różnych "win" i zbiegów okolicznośći.., jakby powstał wokół niej ich ciasny węzeł, z których nie mogła się uwolnić. Trudny wiersz, uświadamiający śmiercionosny potencjał skumulowanego zła. Zadaję sobie pytanie, czy nie życzyłabym sobie na końcu jakiegoś rozjaśnienia, lekkiego dotyku miłości... Pozdrawiam .

Opublikowano

dzięki za pełniejszą odpowiedź 

W Polsce gnie rocznie ok 50 dziewczyn i młodych kobiet, po których wszelki ślad się urywa , a rodziny żyją w ciągłej nadziei powrotu. 

W dobie internetu, telefonów komórkowych i jakże szacownych rodzin żyją osoby do bólu samotne.  Swoją autoagresją (pocięcia), agresją, nieudanymi próbami samobójstwa za wszelką cenę usiłują zwrócić na siebie uwagę. Czasem same szukają czułosci i różnie bywa

Pozdrawiam

Opublikowano

Imienniku to ja zadałem to pytanie

Niedawno słyszałem od znajomych, że uciekła im dorastająca córka z domu do jakiego facia poznanego z portalu randkowego. Ten ją kilkakrotnie wykorzystał i odesłał z powrotem. Komentarz był tylko jeden: taka głupia , ma to, na co zasłużyła!!!

Czy to tylko jej wina?

 

Pozdrawiam

Opublikowano

Dzięki za komentarze

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

w każdym społeczeństwie jest jakiś nikły promil zboków czy innych psycholi, którzy teraz mają szerokie pole do działania przez internet 

a może brak zainteresowania 

drogie dzieciaki "rób ta co chce ta"

dzięki za komentarze 

Pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @violetta Cieszę się,  mam już 1473 km przejechane na rowerze... przygotowują nas do wojny, więc może zdążysz wyjechać...
    • - Nie ożenisz się z nią! - warknęła wściekle dusza, zajmująca w obecnym wcieleniu ciało biologicznie starsze, a zarazem rolę ojca. Może czasem i mającego dobrą wolę, ale z pewnością rozumiejącego nie tyle, ile oczekiwała dusza, przybrana w młodszy organizm: w tym wypadku, jak już domyśliłeś się, Czytelniku - syna. Tę i tego, do której i do którego zawarczano. Milczała.     - Nie ożenisz się z nią! - powtórzyła tak samo emocjonalnie. - Nieważne, że ci się podoba i nieważne, że - jak słyszałem - spotykacie się potajemnie już od pewnego czasu. Mam inne plany wobec ciebie - dodała tylko trochę spokojniej - i inną kandydatkę na żonę. Lepszą.     - Przyjdzie ci przejąć interesy po mnie - kontynuowała ojcodusza, korzystając z milczenia duszy drugiej. Z milczenia, którego przyczynę zinterpretowała sobie całkowicie błędnie. - Jest tego trochę - dodała skromnie. - Wynik wielu przemyśleń, starań, analiz i zabiegów. Nie chcę, aby lata te poszły na marne, dorzuciła gniewnie tak samo jak poprzednio. - A przy niej pójdą - kontynuowała. - Jak słyszę, tracisz przy niej głowę, a tu trzeba myśleć o pieniądzach!     Stojąca tuż obok w synowskim ciele doświadczona dusza - równie doświadczona jak ojcowska - cechowała się trochę wyższym poziomem cierpliwości. Okazywanej tam i wtedy, gdy uznała okazywanie owo za właściwe i stosowne. Teraz jednak uznała, że dość ma wysłuchiwania gniewnej tyrady i narzucania sobie ojcowskiej woli. Tym bardziej, że zawczasu wszystko sobie perspektywicznie poukładała w umyśle. W całość, z której ojciec powinien być zadowolony.     - Chcę, żebyś mnie wysłuchał - powiedziała pewnym siebie tonem, przybierając pełną spokoju minę i celowo pomijając zwrot "ojcze". - Gdy wysłuchasz, zrozumiesz wszystko i zgodzisz się z moją decyzją. Ożenię się z nią - ciągnęła tym samym tonem bez chwili przerwy - a jej osoba będzie mi pomocą. Nie zaś, jak mylnie sądzisz, przeszkodą.     Dusza znajdująca się obok nie spodziewała się oporu. Nagle zrozumiała, że syn jest zupełnie inną osobą, niż to jej samej się wydawało. Nie zdążyła jednak wyrazić tego słowami, wymieniony bowiem kontynuował.     - Ożenię się z nią - powtórzył z naciskiem. - To jest moja wola, moja intencja i mój zamiar. Ona też tego chce. Jestem twoim dziedzicem jako starsze z rodzeństwa. Jest to zgodne z twoją wolą, jak dopiero co przyznałeś. Siostry zaś, o ile wiem, nigdy planowałeś uczynić twoim następcą, przeznaczając jej, nazwijmy to, tradycyjną rolę.     Ojcodusza popatrzyła chytrze. Zupełnie jak nie na rodzonego syna, a chłodno - by nie napisać zimno - i podstępnie.     - Może powinienem tak postąpić? - rzekła twardo. - Skoro ty nie chcesz mnie słuchać, zgrzytnęła tonem z początku rozmowy. Jeśli przedstawianą właśnie wymianę słów można w ten sposób nazwać.     - Dobrze wiesz, że nie powinieneś - synodusza przybrała chłodny ton, cieplejszy jednak od tonu słów ojca. - Do tego bowiem musiałaby żyć samotnie, jej mąż bowiem nie zadbałby należycie o wniesione przez nią w posagu przedsięwzięcie. W każdym razie nie ten, którego jako kandydata bierzesz pod uwagę - dodał.     Zajmująca biologicznie starsze ciało dusza powstrzymała się od zadania pytania, skąd syn to wie. Powtórnie uderzyła ją świadomość, że syn wie znacznie więcej, niż wygląda, że wie. I że jest bardziej poważny, niż wydaje się to jemu, ojcu. Do przyznania czego przed sobą samym miał dotąd opory. Niechęć, która właśnie zaczęła się kruszyć. Jednak nadal spoglądał chłodno w milczeniu, myśląc szybko i uważnie przyglądając się swoim wewnętrznym pytaniem. I wewnętrznym spostrzeżeniom.     - Może jednak ma rację? - rozważał. - Może wybrał lepiej niż ja, być może dowiedziawszy się czegoś o tej pannie, o czym ja nie wiem? O czymś, co umknęło jej ojcu? Ha, już nie pannie - dodał z przekąsem, zachowując surowy wyraz twarzy, aby syn nie odgadł, co teraz pomyślał - jeśli rozchodzące się wieści są prawdziwe.     Synodusza odczekała w ciszy jeszcze kilka chwil.    - Kontynuuję... ojcze - osobisty zwrot wymówiła łagodniej, wracając jednak zaraz do chłodu w głosie. - Mam zamiar poprowadzić przekazane mi rodzinne interesy w taki oto sposób...       Batumi, 16. Sierpnia 2025     
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Pięknie się różnimy :)
    • @Somalija mamy piękne lato, cieszmy się. Gdy przyjdzie wojna to ucieknę do wielkiej brytanii:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...