Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Wstyd


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

jak ja ci się pokażę
do snu wrzucony nad ranem
gdy w sercu ślady twych zębów
mam przez nią zacałowane

jak ja ci spojrzę w oczy
wspomniany w myśli stęsknionej
gdy pod powieką się stawię
w koszuli - jej ulubionej

i jak nam obojgu wyjaśnię
nim jawa cię ze mnie okradnie

dlaczego twarz chowam ze wstydu
że martwy bez ciebie nie padłem
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@[email protected] No ale każesz mi myśleć nad tym, że "atyrmizacja to nie tylko moja poza" (choć wolałbym, byś nazwał to stylem czy czymkolwiek innym niż ta pejoratywnie brzmiąca "poza"). Wiem, że nie tylko moja, to oczywiste - ale co w związku z tym?

Ja czuję się uśmiechnięty ;> Wzajemnie!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@error_erros 1-1-1-1-3//7
                          1-1-3-1-2//8
                          1-2-2-1-2//8
                          1-1-1-5//8

                          1-1-1-2-2//7
                          3-2-3//8
                          1-1-3-1-2//8
                          3-1-4//8
 

                          1-1-1-3-3//9
                           1-2-1-1-1-3//9

                            3-1-2-1-1-2//9
                           1-2-1-2-1-2//9

Widzisz skąd ta arytmizacja, przy czytaniu ją się wyczuwa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@[email protected] Rzeczywiście, trzecia strofa odstaje. Jak mam w kontekście tego rozumieć Twój komentarz o szyi i kołnierzu? Uważasz, że powinienem bezwzględnie pisać zawsze wszystko pod linijkę? To naprawdę jest absolutny warunek, by wiersz był zaakceptowany na forum? Zdumiewa mnie, że przywiązujecie tutaj do tego tak wielką wagę.

Dziękuję, że poświęcasz mi czas i analizujemy wspólnie mój wiersz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@error_erros Na tym portalu nie ma kwalifikacji jaki to wiersz - wolny, biały, sylabotoniczny itp a więc już na wstępie jest kłopot go przeanalizować ujmując w odpowiednie ramy gatunkowe. Jeśli sam Sobie zaplanowałeś takie ukształtowanie sylab, Twoja wola, ale będzie szeleściło przy czytaniu. Gdybym wcześniej wiedział że tak a nie inaczej zaplanowałeś Sobie układ sylab, słowa bym nie wyrzekł. A trzecia strofa nie odstaje tylko ma inny układ sylab od dwóch pozostałych i wchodząc w nią czuje się inny rytm niż w dwóch pierwszych. Nie każdy to wyłapuje, ja natomiast jestem na rytm uczulony.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@[email protected] Ja niczego nie planuję. Piszę, potem czytam i jeśli według mnie (podkreślam: według mnie) brzmi dobrze, to zostawiam, jak jest. Stąd biorą się u mnie odchyły w rytmie. Traktuję ilość sylab jako sprawę drugorzędną. I teraz mam pytanie do Ciebie: czy w Twoim subiektywnym odczuciu powinienem w przyszłości pisać całkowicie równo? Nie mów mi "zrobisz jak zechcesz", tylko powiedz, jak według Ciebie byłoby lepiej dla wierszy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Antoine W Wiem, że to nie wynika może wprost z treści, ale nie miałem na myśli zdrady. Raczej sytuaję, kiedy ona go rzuciła, ale on wie, że ona ciągle go rozpamiętuje i on ma wyrzuty sumienia, że się nie załamał po rozstaniu, tylko ułożył sobie życie z kimś innym. Ale nie ma problemu, chcesz - czytaj o zdradzie! Też pasuje ;D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Za dużo jaskółek, ale schabowych akurat:) powodzi się:) Ładny talerzyk
    • Wącham jaśmin w sukience bez ramiączek  i to zabawne, bo chcę na dębowe drzewo, a ty ściągasz do ściółki naszego królestwa delikatnym mrowieniem ciebie na wietrze.        
    • Na kuchni się gotuje, a w kuchni przygotuje, to tak jak: na piecu się gotuje i w piecu pali się...   Łukasz Jasiński 
    • Lwów, pierwsza sobota kwietnia 1940 roku. Udręczone Miasto wciąż jakby w śpiączce po zimie infernalnej, kiedy w bezkresy zlodowaciałego imperium wywożono setkami tysięcy najsłabszych ze słabych, natomiast w bolszewickich więzieniach w sposób rutynowo okrutny dokonywano mrożących krew w żyłach, morderstw. Opowiada Krystyna Feldman[1]: „… byłam świadkiem […] otwarcia lwowskich więzień. Byłam tylko na Łąckiego […]. Bardzo wyraźnie przypominam sobie zwłaszcza jeden obraz. To musiała być młoda dziewczyna. Cała jakimś takim mazidłem oblepiona… oblepiona krwią. Musiała mieć długie blond włosy, bo cała jej zmasakrowana twarz była tymi włosami pokryta. Uciekłam […]. A Niemcy łapali Żydów i kazali im te trupy wynosić […]. Do innych więzień już nie poszłam”. Twarz zmasakrowana, włosy sklejone krwią… Niczym na cudownym Wizerunku umęczonego Chrystusa Pana z Brzozdowiec[2], o którym to miejscu informuje na, poświęconej Kresom, stronie internetowej[3] Marek A. Koprowski. Według informacji tegoż, parafia w Brzozdowcach została erygowana w 1410 roku, lecz rozgłos zyskała w chwili, gdy w domu Jadwigi Dolińskiej z Annopola k. Brzozdowiec, 16 maja 1746 roku zapłakał krwawymi łzami obraz [właściwie: obrazek o liczonej powierzchni w (centymetrach) : 0,32 x 0,22]. Dalej wypadki potoczyły się szybko. Proboszcz Michał Mikoszowicz [vel Mikoszewicz] obraz przeniósł do kościoła, gdzie modlący się przed Wizerunkiem obu obrządków doznawali wiele cudów i łask (zwłaszcza uzdrowień, których do 1752 roku naliczono 29) więc po wnikliwej ekspertyzie arcybiskup lwowski - Mikołaj Wyżycki uznał go za „cudowny”. W roku 1777 została ukończona budowa nowego kościoła-sanktuarium i ta Świątynia w prawie niezmienionym stanie funkcjonowała do 1944 roku, czyli do momentu, kiedy na Kresach południowo wschodnich rozpoczęły masowe rzezie na polskich mieszkańcach. Zdeterminowani ludzie powiatu bobreckiego szukali schronienia w Sanktuarium Chrystusa Brzozdowieckiego – i się nie zawiedli. Bo choć wokół płonęły wsie, banderowcy Sanktuarium nie zaatakowali.[4] Wpatrując się w ukrzyżowanego Zbawiciela z Brzozdowiec mimo woli powinno tegoż patrzącego zastanowić profetyczne wizjonerstwo twórcy czczonego Malowidła. I tak np. zmaltretowane Oblicze Boga-Człowieka to przecież (prawie) wszystkie twarze oraz postaci pomordowanych na tych Ziemiach. Rozdarte (czarne) łono [5] Pana Jezusa , chcąc nie chcąc, kojarzy się wyprutymi wnętrznościami zadręczonych. I jeszcze ta na tle Krzyża łuna podpalonych domostw symbolicznego miasteczka. Tułaczy Bóg wraz ze swymi Wyznawcami, 16 października 1945 roku, wyjechać musi w nieznane. Podający się za „wyzwolicieli” Sowieci zamieniają Sanktuarium na spichlerz oraz magazyn środków chemicznych. Cudowny Wizerunek Pana Brzozdowieckiego znalazł tymczasem przytulisko w Katedrze p. w. św. Jana Chrzciciela w Kamieniu Pomorskim. Sanktuarium w Brzozdowcach poczęło się odradzać w 1992 roku; 23 stycznia następnego roku sprawowano uroczystą Eucharystię rozpoczynającą nową epokę brzozdowieckiej parafii. Mszy świętej przewodniczył ksiądz Biskup Marcjan Trofimiak. Anno Domini 1995 do Brzozdowiec udała się pielgrzymka z Kamienia Pomorskiego z wierną kopią cudownego Obrazu, natomiast 10 lat później Metropolita Lwowski obrządku łacińskiego - ksiądz Kardynał Marian Jaworski ustanowił w Brzozdowcach sanktuarium Krzyża Świętego. * Lwów, pierwsza sobota kwietnia Roku Pańskiego 1940, moja podówczas trzydziestotrzyletnia Mama ma nad ranem osobliwy sen. Nie dłużej niż przed momentem spotkała się twarzą w twarz z samym Chrystusem – Wędrowcem. Na pewno On do Emaus nie podążał, ponieważ szedł przez bielejące dojrzewającym zbożem, pole. Przypuszczalnie był bezdomny, niósł bowiem zarzucony na ramię tobołek, zaś w ręce prawej ściskał, nazywany laską, kij żebraczy (względnie pasterski). Musiał być bardzo zmęczony, skoro – z niejakim wysiłkiem – przystanął. Spojrzał na Mamę z bezbrzeżnie miłosiernym smutkiem, i poszedł dalej. Mama przerażona i zaskoczona zaraz zaczęła budzić swoją rodzinę. Niebawem, kiedy wyszła na podwórze, to dowiedziała się od mieszkającej w oficynie sąsiadki Żydówki, że właśnie, około godziny czwartej nad ranem przyszli bolszewicy i zgarnęli wszystkich lokatorów. [1] Zob.: Tadeusz Żukowski: Krystyna Feldman albo Festiwal tysiąca i jednego epizodu. Poznań 2001. – s. 65. [2] Sanktuarium Podwyższenia Krzyża Świętego w Brzozdowcach w dekanacie stryjskim, leżące w dzisiejszym rejonie Mikołajewskim było w swoim czasie jednym z najważniejszych w Ziemi Halickiej. [3]www.kresy.pl/ [4] Tamże. [5] W tym miejscu powołam się na książkę Ojca św. Benedykta XVI pt. „Jezus z Nazaretu”, cz.1., gdzie Autor zwraca wyjątkowo baczną uwagę na przyrównywaną do miłości macierzyńskiej miłość naszego Stwórcy. „Tajemnica macierzyńskiej miłości Boga w szczególnie wymowny sposób wyraża się w hebrajskim słowie „rahamim”, które oznacza właściwie łono matczyne, potem jednak oznaczało również współcierpienie Boga z człowiekiem, miłosierdzie Boże”. (Kraków 2007. – s. 123 – 124).
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...