Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

NAD MORZEM, NAD MORZEM NIEBIESKIM  

BY THE SEA, BY THE BLUE SEA

The song  "Koi-no Bakansu (Love Vacation, Vacances de l'amour)" composed by Mr. Miyagawa Hiroshi (宮川泰) and written by Ms. Iwatani Tokiko (岩谷時子) in 1963 and first sung by The Peanuts duet  has been very popular in Russia so far.

 

The Peanuts sisters Siostry Peanuts

 

Piosenka "Koi-no Bakansu (Love Vacation, Vacances de l'amour)" skomponowana przez pana Miyagawa Hiroshi (宮 川泰) i napisana przez panią Iwatani Tokiko (岩 谷 時 子) w 1963 roku, a po raz pierwszy zaśpiewana przez duet The Peanuts nadal pozostaje bardzo popularnа w Rosji.

 


Enough to remember a nice performance by the `FABRIKA` female trio. Wystarczy przypomnieć miły występ kobiecego tria "Fabrika".

 

Not for the first time these nations have exchanged their works of art to make them them their own ones.

To nie po raz pierwszy, kiedy te narody dzielą się dziełami sztuki i czynią je swoimi.

 

Music by Miyagawa Hiroshi

Lyrics by Leonid Derbenyov
BY THE SEA, BY THE BLUE SEA
We are by the sea, by the blue sea,
You are by my side, we`re carefree.
The sun shines, and the tide alone
Sings for us from dawn to dawn.

 

The fathomless azure`s above us,
And seagulls shout over the shoreline.
They shout that we shall be always coupled
Like the sea and sky above.

 

CHORUS
I look at the bay,
And I don't regret
That over again
Ships keep swimming away.
They swim, 
But wherever and far they are, 
They won't wait for the happiest love.

 

The seagulls rush straight as the crow
O`er the sea, o`er the sea that`s below.
The tender kisses of our salty lips
Seem so sweet by the blue sea.

 

CHORUS
When stars rise at night, 
And the tide goes to sleep, 
The dolphins will swim
Side by side you and me.


O dolphins, o dolphins,
Tell the other seas
How happy I am with him, please!

You are by my side, and I know
Our love is as endless as the ocean.
The Sun shines, and the tide alone
Sings for us from dawn to dawn.

 

The pub 'Kronga's Bar' in Sevastopol. The song 'Koi-no  Bakansu' was being played by their pianist Viktor Bobrakov in the sound of voices, yet he received an ovation of the pub's visitors. Of course, it would have been better, if that time there had been the rumble of waves, the more so because he  set a tone! 

Knajpa "Bar Kronga" w Sewastopolu. Pianista Wiktor Bobrakow wykonuje "Koi-no Bakansu" na tle zgiełku zwiedzających. Byłoby lepiej, gdyby to był szum fal! Ale grał dobrze, i zasłużył na gromkie brawa

 

Music przez Miyagawy Hiroshiego
Lyrics przez Leonida Dierbieniowa

NAD MORZEM, NAD MORZEM NIEBIESKIM
Nad morzem, nad  morzem niebieskim
Jesteś ze mną, jesteś obok mnie.
A słońce świeci i dla ciebie i dla mnie,
Przybój śpiewa przez cały dzień.

 

Przezroczyste niebo nad nami, 
A mewy krzyczą ponad falami. 
Krzyczą, że zawsze będziemy blisko

Jak niebo i woda.

 

CHORUS
Patrzę na zatokę,
I trochę mi żal,
Że znowu statki odpływają w dal.
Statki płyną, ale w dowolnej dali (gdziekolwiek indziej, nigdzie indziej na świecie. - AAO

Nie znajdą szczęśliwszej miłości.

 

A nad morzem, nad  morzem łagodnym
Mewy pędzą prostą drogą.
I wydaje się słodki na brzegu
Pocałunek słonych ust. 

 

CHORUS
Gwiazdy wzejdą,
A przybój zaśnie.

Delfiny pływają przez tobą i mną.

Delfiny, delfiny,
Na innych morzach
Powiedzcie, jakże
Jestem szczęśliwa!

 

Nad morzem, nad morzem niebieskim
Jesteś ze mną, jesteś obok mnie.
Nasza miłość jest nieskończona jak morze,
A słońce świeci i dla ciebie i dla mnie
Przybój śpiewa przez cały dzień.

 

In 1964 the song Koi-no Bakansu was sung in Russian by a pop singer Nina Panteleyeva, and later by the Akkord ensemble. W 1964 roku piosenkarka  Nina Pancelejewa pierwszą wykonała piosenkę "Koi-no Bakansu" w języku rosyjskim, a później zespół "Akkord".

 


In 1965 that melody was performed by a brass band as a march in the Russian feature film "Inostranka" ("Иностранка" (`A Foreign Girl`)). 

W 1965 roku ta melodia została wykonana przez orkiestrę dętą jako marsz w rosyjskim filmie fabularnym „Inostranka” ("Zagraniczna dziewczyna"). 

 

(watch from 13:20 to 13:56; oglądaj od 13:20 do 13:56)

 

Besides that song became a part of the soundtrack of another motion picture shot by a remarkable Soviet Uzbek film director Elior Ichmoukhamedov. The title of that wonderful poetic film was `Tenderness` ("Niezhnosc")(`Uzbekfilm`, 1966)

 

 


Poza tym ta piosenka została częścią 2:30-4:16,21:39-22:16 ścieżki dźwiękowej innego filmu nakręconego przez wybitnego radzieckiego uzbeckiego reżysera Eliora Iszmuchamiedowa. Tytuł tego wspaniałego filmu poetyckiego brzmiał "Czułość" ("Niezhnosc") ("Uzbekfilm", 1966)

 

 

 

Edytowane przez Andrew Alexandre Owie (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Antoine W

Pochlebia mi  wasza odpowiedź na moje  bazgroły.

Myślę, że raczej tu jestem komik, artysta kabaretowy, a nie poeta czy nawet tłumacz.

Trochę krytyk sztuki, ale z umiarem. 
Japonia to moja stara miłość, tylko boję się, że utonie lub z powodu promieniowania stanie się niezdatna do zamieszkania.  Mam nadzieję, że Rosjanie schronią Japończyków wtedy na swoim terenie, bo ich bardzo kochają. 

Opublikowano (edytowane)

@Antoine W

Bardzo dziękuję za pomoc, poprawiłem już tekst.


Jeśli chodzi o Kurylów, to jest polityka, ale mam na myśli geofizykę i fizykę, klęski żywiołowe, ekologicznе i katastrofy spowodowane przez człowieka. W latach 70. Japonia dyskutowała z Rosją na temat możliwości stworzenia zapasowej Japonii na Syberii, w miejscach, z których plemiona proto-japońskie zaczęły kiedyś przemieszczać się w kierunku archipelagu japońskiego. 

Do:dzo. 

 

 

Edytowane przez Andrew Alexandre Owie (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@Antoine W

 

Mój wybór: "Delfiny (prze) pływają przez tobą i mną". 

 

@Antoine W

 

Przez, obok (tobie i mną), 

koło, pobliżu, między... nawet "wzdłuż"! 

 

Sytuacja jest podobna do anegdoty. Lekarz jest pytany, kiedy lepiej pić, przed tego czy po? Lekarz odpowiada: "Lepiej "zamiast"!

 

 

Edytowane przez Andrew Alexandre Owie (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

The piano cover of the song reveals that it is composed by a great maestro. 

 

Fortepianowa okładka utworu pokazuje, że piosenka została skomponowana przez wielkiego maestro.

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Miyagawa Hiroshi (宮川泰) worked in all styles of music, pop, jazz, Classical, soundtracks!

 

Miyagawa Hiroshi (宮 川泰) pracował we wszystkich stylach muzycznych, pop, jazz, klasyka, ścieżki dźwiękowe!

 

 

He composed and conducted symphonic suite of the Space Battleship Yamato (1999). 

 

Skomponował i dyrygował suity symfonicznej Space Battleship Yamato.

 

 

Besides he formed the Hiroshi Miyagawa & His band where he played accordeon. 

 

Poza tym założył zespół Hiroshi Miyagawa & His, w którym grał na akordeonie. 

 

 

And he was always infatuated with jazz! Miyagawa Hiroshi (right) and Haneda Kentaro (left) playing as a jazz piano duet. 

 

Zawsze był zauroczony jazzem! Miyagawa (po prawej) i Kentaro Haneda (po lewej) grają jako jazzowy duet fortepianowy. 

 


`The Silver Way`, that famous Japanese song which is performed by the Japanese pop stars together when in the concerts was composed by Miyagawa Hiroshi to lyrics by Shigeru Tsukada!

 

"The Silver Way" ("Srebrna ścieżką"), słynna japońska piosenka wykonywana na koncertach wspólnie przez japońskie gwiazdy popu, skomponowana przez Miyagawę Hiroshi do słów Shigeru Tsukady. 

 

 

 

Edytowane przez Andrew Alexandre Owie (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@mmmarian

Dzięki, oczywiście, ale to straszne przewartościowanie mojej bardziej niż skromnej osoby. Nie jestem nawet poetą ani pisarzem,
nie walczę o sukces i uznanie, nie rywalizuje. Chodzi o prostotę: zabawiam się na amatorskim, domowym poziomie.
Czasami, jak przyznaję, jestem prawdopodobnie,  chociaż przypadkowo zabawny, ale w tym samym czasie też  jestem "załganow". I nic więcej.
Dodatkowo mam dla was trochę statystyk: "jedna śnieżynka - jeszcze nie śnieg, jedna kropelka - jeszcze nie deszcz".

 

 

Więc przewartowanie jest ewidentne. Oceniam wszystko trzeźwo, bardzo trzeźwo. Ale gdyby płacili na stronie poezja.org, wykorzystałbym odpowiedzi do autopromocji. Byłby to jednak tylko handel, ale z taką samą trzeźwą wewnętrzną samooceną.

 

 

Edytowane przez Andrew Alexandre Owie (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@mmmarian

Piszę mało, przypadkowo i przy okazji. W końcu to nie jest zawód. Wszystkie materiały są
oparte  na imitacji starej dobrej polskiej humorystycznej estetyki magazynów takich, jak "Przekrój" i "Szpilki", a częściowo wschodnioniemieckiego magazynu "Eulenspiegel".
Korzystam również z technik dawnych rosyjskich kabaretów telewizyjnych, ktory byli oparty na polskie źródła.
Tylko ja, ponieważ piszę w Polsce, korzystam ze źródeł w Rosji, Skandynawii, Persji, Chinach, Japonii i Brazylii. Piszę o tym, co mi się podoba.
Dlaczego Rosja? Ponieważ uwielbiam powieść Anthony'ego Burgessa i film Stanley'a Kubricka "Mechaniczna pomarańcza".
Rosja ciągnie ze sobą Skandynawię, bo to kolejny kraj  Skandynawii, rozciągający się niczym śledź wzdłuż Oceanu Arktycznego. Rosja jest też droga do Persji, do Eurazji i Japonii. A współczesna Japonia na końcu tej drogi jest ściśle związana z Brazylią.  Ameryka Północna i Europa są dalej. Podróż kulturalna dookoła świata! Rejs wokółziemski  kapitana Krzysztofa Załganowa.

 

 

 

Edytowane przez Andrew Alexandre Owie (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Bez celu. Pożeram kolejne kilometry drogi  i litry paliwa. Jest środek nocy. Przez uchylone szyby  wpada chłód i bezsilność. Wiatr wykrzykuje mi w twarz,  plując ostrym piaskiem, to co wiem już od dawna. Jestem pomyłką. A świat ma ustalony bieg  i ewolucję tylko zdrowych i silnych gatunków. Suche odnogi korzeni,  które wyrosły przypadkiem. Teraz są skazane na zagładę. Zagłuszone potokiem słów. Obłożone ciężarem swej niedoskonałości. Zaduszone przez demoniczne palce tych co niby mają uczucia i serce  we właściwym położeniu.     Moje serce jest na łańcuchu. Pokutuje za swoją głupotę młodości. Mijam przydrożne znaki,  zjazdy i skrzyżowania. Ilekroć widzę naprzeciw  światła wielkich ciężarówek, mam ochotę szarpnąć w lewo koło kierownicy. Ale wtedy przypominam sobie, że nie warto. Przecież bycie przeźroczystym dla innych nie jest takie złe. To nie koniec świata. To początek nowej odsłony. Życia pozagrobowego. Bo nie żyję ale nie mam grobu. Jak Peter Rugg, szukam celu, domu i wytchnienia w klątwie. Jestem jeźdźcem burzy, który by uratować swą duszę, zaprzedał ją Diabłu.     Ziemia kręci się wokół uczuć. Tych pięknych. Miłości, pragnieniu, oddaniu,  bezinteresownej empatii. Gdzie byliście ludzie? Moi udawani przyjaciele. Gdy spowiadałem się ze swych zbrodni. Zasiadaliście w ławie przysięgłych  a nie oskarżonych. Nie było mnie stać na dobrego adwokata. Nie chciałem też tego z urzędu. Broniłem się sam. Przeciw wszystkim. Wydaliście jednogłośny wyrok. Wyrok śmierci  zamieniony w drodze aktu łaski na banicję. Wieczną ucieczkę w obłokach wściekłej burzy.     Zostawiłem w drzwiach list pożegnalny. Śmierć kiedyś wejdzie na ganek, będzie pewna że mnie zastanie. W łożu ostatecznym. Z zimnym, martwym wzrokiem. Z rękoma wzdłuż ciała. W cichym, opuszczonym domu. Gdzie łzy były atramentem dla poezji. A ja w tym czasie będę  rozkoszował się czarną kawą  na jakiejś zapomnianej, pustynnej stacji benzynowej. Patrząc na wschód słońca  będę myślał tylko o niej. O tym że zostawiłem jej wiersze. Romantycznego banity. Który wolał uciec autostradą do piekła. Niż jeszcze raz spuścić serce z łańcucha.  
    • Ileż łez wylewała matka nad niedolą, Biedą i pustym garnkiem na kuchni. Brakowało przyodziewku na zimę, A w podeszwach ziały dziury na palec.   Zimno wiało w plecy, a na szybach Mróz malował kwiatki – szyderca. Troszczyła się o nas, ile mogła, Świętych wszelakich prosiła o pomoc   Przed snem, a my z nią na klęczkach, A jutro? jutro będzie lepiej, słońce zaświeci, Wstaniemy rześcy, pełni nadziei. Dobrzy ludzie podzielą się chlebem   I miłym słowem – nie jesteśmy sami. Dobry, niewidzialny duch nad nami czuwa. Po lekcjach czekało nas zbieranie drew na opał I uśmiechanie się do pani z masarni,   Czy nie zostały jakieś skrawki kiełbasy, Kurze łapki lub kości, na zupkę smakowitą. Z koszami wyruszaliśmy o świcie po szczaw, Gubiliśmy się w lesie, poszukując jeżyn i jagód.   Doświadczyliśmy tej gorzkiej lekkości życia. Dzisiaj, mając wiele wiosen za sobą, Matczyne trudy dają nam siłę i upór, By w biedzie nie dać się złamać, lecz trwać.   Wiemy, oj wiemy, że głód wyostrza smaki, A chłód nieczule testuje ciepło pieca, Że nadzieja lśni najjaśniej, aż błyszczy, Gdy noc jest najczarniejsza i straszna.   I choć nie życzymy tamtych dni nikomu, To niesiemy je w sobie – nie jako ranę, ale korzeń, Który głęboko wrósł w ziemię i daje siłę gałęziom, Co ku słońcu wyrosną lata później...
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Ostatniej twierdzy, a może pierwszej, bo od ciała wiele się zaczyna, ciało musi być zaopiekowane, bo inaczej... i wóz stanie i woźnica i... Mikroagresja codzienności - oj, to jest bardzo dobre określenie. Można było jeszcze w to wkomponować kilka detali jak choćby temperatura czy efekty wzrokowe, ale szczególnie chciałam się skupić na wrażeniach słuchowych i żołądkowych.     Bardzo jestem wdzięczna za Twoją opinię, dzięki niej wiem, na ile czytelne jest moje "pismo". Co wprowadzają w nim wielokropki, które przyznam, że lubię stosować. Dla mnie one są jak przystanięcie i złapanie tchu, czasami myśli kontynuującej, co by się tutaj pokrywało.    Pozdrawiam :)
    • Zanim zdążyłem powiedzieć coś więcej znów słodka Pluie ubiegła mnie i z dużą pewnością w głosie stwierdziła   - Uratujecie swą funta kłaków nie wartą głowę monsieur Orlon - kokieteryjnie puściła mi oko i poprawiła swe czarne włosy, targane przez wzmagający się północny wiatr - Wacek był u nas wczoraj po zmroku i na trzeźwo ten konus oczywiście nie puścił pary z ust ale gdy podstawiłam mu dwa gąsiorki z winem, zaprawionym alchemicznymi ziołami Alipsy, to język rozplątał mu się ochoczo niczym węzły na pludrach młodzieńców na widok moich dorodnych mimo wieku cycków.   Alipsa chwyciła mnie za ramię tak mocno aż uczułem na kości jej długie, zadbane paznokcie, którymi tak ochoczo gnębiła klienckie plecy i piersi.   - Konus wyjawił Wasz plan. I muszę przyznać, że mimo waszego alfonskiego uszczerbku na godności I honorze prawego obywatela to łeb macie na karku i nie wzbraniacie się w godzinie zguby wołać o pomoc do samego nieba Orlon. A raczej do jego zesłanych we właściwym czasie orędowników.   Więc dziewczęta znały już cały plan i tylko grały umartwione niewiasty na potrzeby tego kabaretu śmierci. Może i murwy i wszetecznice ale za to jak piękne i mądre a co najważniejsze moje i na mojej protekcji.   - A czy poznałyście gołąbeczki kochane tego który ma mnie wybawić od wątpliwej przyjemności dyndania na szafocie? - w tej chwili jeden ze strażników złapał mnie za tak zwane łachy i pchnął naprzód. Zrobił to tak silnie i nagle, że prawie wylądowałem całym ciężarem na obliczu jakiejś rozwrzeszczanej dziewczyny w pierwszym rzędzie gminu. - Madame mi wybaczy ten zupełny brak ogłady ulicznego fagasa - skłoniłem się do ziemi, obróciłem do strażnika i nim zdążył wymierzyć mi cios pałką usunąłem się, skocznym piruetem na bok a pałka rozpędzona pewną ręką strażnika spoczęła na twarzy dziewczyny. Odgłos łamanej szczęki i wybitych zębów było słychać w promieniu kilkunastu kroków mimo nadal gwarnej i gorącej atmosfery tłumu. Dziewczyna padła bez ducha na wznak za siebie a do zamarłego w totalnym zdziwieniu strażnika doskoczyła widać matrona pechowej poszkodowanej i w szale zaczęła kopać i bić na oślep strażników a Ci zwarli się z nią w atletycznych zapasach. A ja dzięki temu zyskałem dodatkowy czas dla dziewcząt.   - Ojciec Orest od Ran Chrystusa był przyjacielem i powiernikiem mego godnego podziwu i zbawienia ojczyma. Więc naturalnie i mnie objął pomocą bym także dostąpił łaski i zbawiennego w skutkach miłosierdzia naszego Boga, któremu nie jest obojętny los nawet tych całkowicie upadłych murew i alfonsów, którzy za niewinne występki jak zabójstwo kardynała który przeto wykończył mego ojczyma, teraz muszą pokutować i tańcować ze śmiercią na placu St Genevieuve.   Tibelle zrobiła minę jakby nie wierzyła własnym uszom ani mojemu szelmowskiemu, wężowemu językowi. Wymieniła pojednawcze spojrzenia z kokietkami i wypaliła   - Już my znamy Twego ojczulka … jak go mianowałeś Oresta od Ran Chrystusa lecz konus zna go znacznie dłużej i był kiedyś członkiem kompanii zakonnika a raczej jeszcze wtedy sodomity i włamywacza, faworyta Damasusa z Tolouse. Był jego prawicą sprawiedliwej śmierci dla spóźniających się z oddaniem tego cesarzowi półświatka co cesarskie. Czyli długów. A nosił on wtedy imię Papilona z Dunkierki choć konus określił go zgoła kwieciściej jako Papilona od świętej piczy Marii Magdaleny   Więc to najprawdziwsza prawda, że ojczulek Orest był kiedyś kolegą po fachu i równym nam niegodziwcem. Powierzyłem swą głowę zatem w jak najlepsze ręce.  
    • @viola arvensis   Wiolu, Wiolu, Wiolu. rozpieszczasz mnie swoimi słowami.   Ty, prawdziwa poetka - do mnie......   dziękuję najpiękniej jak umiem :)))))      
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...