Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Upadek Aleksandra Macedońskiego

Rozpoczynał się kolejny czerwcowy poranek w Babilonie. W bogato zdobionym pałacu. Pisał coś dobrze zbudowany mężczyzna. Na głowie miał czarne i krótką fryzurę. Krzesło i ława przy której siedział były wysadzone złotem. Na biurku leżał zwój papirusu i butla atramentu. Nie wiem co pisze ani nie wiem w jakim w języku. Jestem zaś pewien że robił to pośpiesznie. Nagle wylał atrament na materiał. Poirytowany wstał od ławy i prędko zaczął iść w stronę balkonu. Lecz nagle upadł.

Upadek ten bardzo go osłabił powiadam. Ledwo żywy próbował wstać. Po krótkiej chwili poją że już nie wstanie. Więc zaczął opłakiwać nastały stan rzeczy.

Nie zdoła już nic biedak podbić. Podłoga zalała się jego łzami, niczym Azja została zalana jego wojskiem.

Lecz po chwili płacz ustal. Tak jak jego bicie serca. I tak zmarł Król Królów. Nie zdołali przyjść Egipscy kapłani na pożegnanie swego Boga. On sam nie zdołał ostatni raz ucałować swej kochanki i wtulić się w klatkę piersiową swego kochanka. Miłość znikła wraz z człowiekiem.

Imperium upadło. Zostało podzielone i każdy ważny Grek dostał część. Lecz to nie zapobiegło to wojnom które nawiedziły tę ziemię po śmierci władcy.

Świat stał się Chaosem. Nawet ja, dawniej członek służby Pana. Teraz piszę koniec jego historii. Dalej nie ma już nic. Ludzie o nas zapomną. A o nim będzie pamiętał wszystek ludzki na wieki.

K. P 29.01.2021

Edytowane przez KamilPaw (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Akurat jadłem dziś pierogi :)
    • Nie mogę się uwolnić Usta twe niczym wrota do piekieł Rozpalone namiętnie rozchylają sie powoli A Włosy twe aksamitne niczym perskie płótno opadają swawolnie na roznegliżowane ramiona, myslę Podchodzę,,obserwuje,dotykam w koncu całuje, jestem w niebie, jest pięknie Niech Emocje grają melodyczne dzikie dźwięki niech serce tobą pokieruje   Jej jęki znaczyły więcej niż milion słów Nie pamietam snu, w którym  bym Cie nie spotkał, nawiedzasz mnie nawet tam Jestes jak anioł coś stąpił na ludzka ziemie i z łaski swojej obdarzyłas mnie CiepłemZ’, którego nie zapomnę Ach żebym ja ino tez był aniolem to polecielibismy do gwiazd nie patrząc się za siebie
    • MRÓWKI Spałem spokojnie, gdy nagle przez sen poczułem mocne ugryzienie i zaraz potem ból. Przebudziłem się szybko, poszukałem latarki i przeszukałem cały namiot w poszukiwaniu sprawcy zadanego bólu. Nic szczególnego nie zauważyłem więc wsunąłem się w śpiwór próbując usnąć ponownie. Zgasiłem latarkę i położyłem się z powrotem spać. Do rana pozostało jeszcze kilka godzin, lecz nie mogłem zasnąć. Leżałem z przymkniętymi oczami czekając podświadomie na kolejne ugryzienie. To było pewne, że coś mnie ugryzło i przypuszczałem, że był to jakiś mały owad.  Na mojej lewej nodze zaważyłem zaczerwieniony ślad po ugryzieniu i poczułem swędzenie, pieczenie i niewielki bąbel. Dobrze, że nie jestem uczulony na jad owadów - pomyślałem.  Jak więc już wspomniałem nie mogłem spać trochę zaniepokojony, a trochę z bólu. Miałem przeczucie, że coś niedobrego wręcz potwornego dzieje się na zewnątrz namiotu. Tak więc leżałem i czekałem sam już nie wiedząc na co.  Nagle u wejścia do namiotu zobaczyłem małe punkciki posuwające się w moją stronę i po skierowaniu strumienia światła latarki w tamtym kierunku, aż dech zaparło mi z wrażenia, a gęsia skórka natychmiast ukazała się na mojej skórze. W namiocie były dwie czerwone mrówki. W oka mgnieniu zerwałem się na równe nogi i depcząc te, które zdążyły wejść do namiotu, musiałem odganiać te co chciały wejść do środka.  Podczas tej czynności ujrzałem używając latarki, że wokół namiotu jest masa czerwonych mrówek, które otaczały mój namiot że wszystkich stron.   cdn.    P.S. Opowiadanie powyższe napisałem w 1977 roku, czyli prawie pół wieku temu i jest to czysta fantazja.    
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...