Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

@Lahaj czasami na tym portalu ktoś pisze bardzo osobiste teksty, w komentarzach podbijając, że to nie kreacja, wtedy..... wycofuję się rakiem.....po prostu :) 

@Lahaj pomyślanym o tytule "umiera ojciec"

 

ja wraz z nim.....i popracowała nad tekstem :)

@Lahaj

ja wraz z nim

sprowadzony do decyzji 

 

kurczę się

 

sprzątam piorę gotuję

przełączam tiwi 

 

zapadam się

 

kiedyś byłem

beztroski ufny i niezmącony

 

czy ktoś zaczerpnie 

że skażonego źródła 

 

Tyle sobię pozwoliłam wziąć z twojego tekstu, reszta, jak dla mnie, to dopowiedzenia :))))))

 

 

 

 

 

 

 

 

Opublikowano

@[email protected] mój tato ma się dobrze ale nikt nie jest wieczny kolegi tata ma się nie najlepiej. mój-twój brzmi jak płot. W tym sensie to nie ma znaczenia.

@w kropki bordo dzięki ze pochyliłas się nad moim tekstem. Ostatnio jestem w mniej lirycznym nastroju. Winię białą panią za oknem. Walczę z nią i sił mi brak. Wiosna kiedyś nadejdzie a z nią jeszcze więcej pracy;-) pozdro

Opublikowano

Esencja umierania na raka:) ja nie lubię takiej formy poezji, ale bardzo mi się ten wiersz podoba:) Jestem na tym portalu "nowy", nie bardzo rozumiem dlaczego pojawiają się tu komentarze hm.. takie w nauczycielskim tonie, albo że się komuś coś nie podoba w utworze / np Pan/Pani w kropki bordo:)/, jak się nie podoba nich nie czyta! Pozdrawiam MZ 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Bardzo intensywnie odbieram ten wiersz... I chyba taki intensywny odbiór jest typowy dla tych, którzy w takiej sytuacji się naprawdę znajdują: z jednej strony pozornie zwykłe zajęcia, a z drugiej bolesny wewnętrzny dramat... Ten kontrast odczuć powoduje  chyba wrażenie "nierzeczywistości"... Bardzo dobrze to oddałas w Twoim wierszu, a jego zakończenie, jego pytanie trafia bardzo głęboko i mam wrażenie, że skierowane jest tez do czytelnika, też do mnie. Serdecznie Cię pozdrawiam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Jeśli mi się udało to się cieszę

 

Witam serdecznie i dużo twórczych pomysłów i krytycznego spojrzenia życzę. Pozdro

Rzeczywistosc hmmm czy nie odbieramy jej wówczas intensywniej może w takiej hiperboli nawet ale rozumiem twój trop ... chyba :-) dziękuje za miłe słowa i wizytę pozdro

 

@Dag gdybym miał boskie moce zlikwidował bym przede wszystkim cierpienie. To jest moim zdaniem koronny dowód na to ze boga niet.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @FaLcorN   FaLcorN …:) wiem, wiem;) mam taki wrodzony …talent ;)    lubię Ciebie:) !!!       
    • @KOBIETA Na Wenus? To nawet lepiej. Większa odległość to mniejsza pokusa, którą roztaczasz.
    • Pozostawiłam na chwilę własne myśli, stawiając przy taksówce od strony bagażnika walizki i informując chowającego je kierowcę, na którą ulicę zamiawiam kurs. Gdy wsiadłam i zamknęłam za sobą drzwi, zdecydowałam się do nich wrócić. A tym samym do naszej rozmowy.     - Jak to, co masz ze mną zrobić? - popatrzyłam na niego zaniepokojona. Do treści pytania, będącego w oczywisty sposób uzewnętrznieniem wątpliwości, doszedł jeszcze podkreślający je ton. Pierwsze pytanie wypowiedziałam zwykłym tempem. Drugie już znacznie szybciej - jak zwykle wtedy, kiedy coś mnie rozemocjonowało. - Chyba nie rozważasz odejścia ode mnie? Nie! No coś ty! Powiedz, że nie! - moje spojrzenie stało się o wiele bardziej niespokojne, podążając za zawartą w wypowiadanych słowach emocją.     - Nie! - powtórzyłam, ściskając mu dłonie. - Ty nie mógłbyś, prawda?! Nie po tych wszystkich twoich deklaracjach i zapewnieniach! Powiedz, że... - zgubiłam się na chwilę wśród swoich myśloemocji, przestając nadążać za słowami - że nie powiedziałeś tego i że ja tego nie usłyszałam - pokonałam na moment swoje zdenerwowanie.     - Prawda jest taka, że rozważyłem - odpowiedział wolno na moje pytanie. - Rozważyłem, ponieważ twoje postępowanie pokazuje, że nie jesteś gotowa na ten związek. Unikasz rozmów o istotnych kwestiach, zapowiadając "pogadamy", ale nie wracasz do nich. Ta sytuacja z koleżanką - wiesz, o której mówię. Test, co zdecyduję i jak się zachowam, dobitnie wskazał na twój brak zaufania pomimo, że o nim zapewniasz. Wreszcie ten wyjazd. Wiesz, że jego uzasadnienie stanowi sprzeczność z twoją obietnicą, że nie planujesz zniknąć? Robisz dokładnie to: zaplanowałaś zniknąć na półtora tygodnia. Skoro tak szanujesz swoje słowa, jak mam być pewien, że za jakiś czas nie znikniesz na miesiąc uzasadniając to potrzebą wakacyjnego wyjazdu?     Nie wiedziałam, co mu wtedy odpowiedzieć. Zrobiło mi głupio przed nim i przed sobą do tego stopnia, że mojemu umysłowi zabrakło słów.     - Słuchaj... muszę iść... - tylko tyle zdołałam wykrztusić.     Tak samo jak w tamtej chwili, poczułam spływające po twarzy łzy. Na szczęście wewnątrz taksówki było ciemno. Kierowca zwolnił, skręciwszy z głównej ulicy i wjeżdżając osiedlową drogą pomiędzy budynki, wreszcie zatrzymując samochód pod znajomo wyglądającym domem. Na szczęście dla siebie zdążyłam szybko otrzeć policzki.    - Jesteśmy na miejscu, proszę pani - oznajmił. - Pięćdziesiąt dwa złote. Będzie gotówką czy kartą?    - Gotówką - odparłam szybko, zaklinając go myślami, aby nie zapalał światła.                     *     *     *      Wszedłszy do domu i zmusiwszy się do jak najbardziej uczciwie i szczerze wyglądającego przywitania z mamą, posiedziałam z nią około godziny. Po czym oznajmiłam, że pójdę już się położyć.    - Tak szybko? Ledwie przyjechałaś... - mama była naprawdę zawiedziona.    - Muszę, mamo. Ja... Przepraszam - objęłam ją i przytuliłam. - Dobranoc.    Idąc po schodach, prowadzących na piętro i zaraz potem do swojej sypialni, wróciłam myślami do niego. Do nas i naszej skomplikowanej sytuacji.    - Czemu znowu to ja wszystko psuję?! - zezłościłam się na siebie. - I czemu on jest uczciwy, solidny i przejrzysty?! Musi taki być? I tak się starać, do cholery?! - zaklęłam. - Gdyby chociaż raz mnie okłamał albo zrobił coś nie fair, byłoby mi łatwiej go zostawić! Uznać, że nie jest dla mnie dość dobry! A tak tylko szarpię się pomiędzy miłością doń a obawami przede wspólną przyszłością! Pomiędzy tym, co czuję a tym, czego chcę!     Rozpłakałam się ze złości na siebie, na niego, na swoje uczucia i na swoje lęki.     - Gdybyś był chociaż mniej wytrwały...       Rzeszów, 27. Grudnia 2025 
    • @Leszczym ostatnio słyszałem tezę że ciężko jest być facetem i nie nosić masek co zdaje się potwierdzać Twój wiersz. Ja robiłem to zawsze instynktownie(co nie zawsze było słuszne) jak w jednym z pierwszych moich tekstów    
    • @Krzysic4 czarno bialym fajne:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...